Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od listopada leży w kostnicy, bo zgonu nikt nie chce mu stwierdzić. Afera o (brak) koronera

Anna Chlebus
Anna Chlebus
Wojciech Matusik / archiwum
Miejsce akcji: bursa szkolna przy ul. Pogodnej, sceneria: ciemny, listopadowy piątek. W jednym z wynajmowanych pokojów świadkowie znaleźli ciało emerytowanego pracownika placówki. Pogotowie, policja, prokurator... Ale pogrzebu nie było do dzisiaj, a zwłoki od listopada czekają w chłodni. Dlaczego? Bo zgonu nikt nie chce stwierdzić.

- Znaliśmy Mirka od lat, naprawdę porządny człowiek, oddany swojej pracy - opowiada nasz Czytelnik, kolega zmarłego. - Po tym, jak przeszedł na emeryturę dyrektorka bursy zaproponowała mu, żeby wynajął jeden z pokojów i już tam zamieszkał. W piątek (10 listopada) zorientowaliśmy się, że nie ma z nim kontaktu, nie odpowiada i nie otwiera. Niestety sprawdziły się nasze najgorsze obawy. Mirek zmarł w nocy, ale nie zauważyliśmy tego, bo miał w pokoju zapalone światło. Przyjechała policja, pogotowie, prokurator, zaplombowali pokój, zabrali ciało i odjechali - relacjonuje.

Od listopada leży w kostnicy, bo zgonu nikt nie chce mu stwierdzić. Afera o (brak) koronera
nadesłane

Według informacji udzielonych nam przed nadkom. Kamila Gołębiowskiego mężczyzna nie miał dzieci. Jego krewnych nie udało się ustalić.

- Nie wiem jak z tą jego rodziną było, ale to, że sam mieszkał w pokoiku w bursie mówi samo za siebie. On był raczej takim typem samotnika, dość zdystansowany, chodził własnymi drogami - opowiada nasz Czytelnik.

Prokuratorskie postępowanie zakończyło się już 15 listopada ub. r. postanowieniem o odmowie wszczęcia śledztwa wobec "braku znamion czynu zabronionego".

- Nie stwierdzono udziału osób trzecich w zgonie pokrzywdzonego - poinformowała prok. Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokutury Okręgowej w Lublinie.

W związku z brakiem rodziny, obowiązek pochowania zmarłego spoczął na Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Lublinie. I tutaj sprawa utknęła - ciało mężczyzny od 10 listopada 2023 do dzisiaj spoczywa w chłodni i czeka. Na co? Na stwierdzenie zgonu, bez którego ani rusz, a którego nikt nie chce wydać.

- Z uwagi na brak wystawienia karty zgonu, brak było podstaw prawnych do dokonania pochówku - potwierdza Anna Pawlak, rzeczniczka lubelskiego MOPR-u.

Od listopada 2023 r. do stycznia 2024 r. pracownicy MOPR-u zwrócili się w tej sprawie do Prokuratury Rejonowej w Lublinie, lubelskiego oddziału NFZ, poradni lekarza POZ, której zmarły był pacjentem, a także Lubelskiej Izby Lekarskiej.

- Wszystkie uprawnione instytucje odmówiły wydania karty zgonu - poinformowała rzeczniczka.

Akt zgonu udało się pozyskać dopiero w środę 17 stycznia, gdy nasz artykuł już powstawał i byliśmy w trakcie rozmów na temat tej sytuacji z rozmaitymi zainteresowanymi instytucjami.

- Po otrzymaniu z prokuratury karty medycznych czynności ratunkowych i dzięki dobrej woli lekarzy Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego karta została wydana. Data pogrzebu zmarłego będzie znana w bieżącym tygodniu - dodała Pawlak.

O licznych niejasnościach i przerzucaniu się odpowiedzialnością w kwestii stwierdzania zgonów pisaliśmy już szeroko na łamach "Kuriera". Według dziennika ustaw, odpowiedzialność spoczywa na "lekarzu leczącym chorego w ostatniej chorobie albo kierowniku zespołu ratownictwa medycznego, jeżeli zgon nastąpił w trakcie akcji medycznej". Problem polega na tym, że w wielu przypadkach (np. zgonów domowych) taką osobę jest bardzo trudno ustalić i koniec końców lekarze rodzinni zgony stwierdzać jeżdżą właściwie grzecznościowo poza godzinami swojej pracy - bo NFZ za świadczenia osobom zmarłym nie płaci.

- Przepisy są zupełnie nieżyciowe - komentował dr Tomasz Zieliński, wiceprezes Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia „Porozumienie Zielonogórskie”. - Ofiarą staje się tutaj i rodzina, która dosłownie żebrze u lekarza, żeby przyjechał stwierdzić zgon, a on jedzie niekiedy kilkadziesiąt kilometrów albo w wolnym czasie, albo kosztem osób stojących w kolejce w przychodni.

Problem pojawia się wtedy, kiedy takiej rodziny, która zawalczy brak - to prowadzi do tego typu kuriozalnych i tragicznych sytuacji jak wyżej opisana. Rozwiązałoby je powołanie koronera - instytucji lekarza medycyny sądowej lub biegłego, który zajmuje się wyłącznie zgonami, stwierdzaniem czasu i ich przyczyn. Kto taką osobę jest własny powołać? Starosta powiatu, czyli w przypadku Lublina jego prezydent. W tej sprawie wypowiedziała się dla nas Barbara Danieluk, dyrektorka Wydziału Zdrowia UM Lublin.

- Kwestia stwierdzania zgonu osoby zmarłej jest szczególnie wrażliwa społecznie, a odbywa się na postawie przepisów pochodzących z lat 50. ubiegłego wieku w poprzednim systemie organizacyjno-prawnym. One nie przystają do obecnego systemu ochrony zdrowia - komentuje i przytacza ustawę. - Lekarze POZ nie mają obowiązku wypisywania aktu zgonu, jeśli nie był to ich pacjent i sytuacja wystąpiła poza godzinami ich pracy. Aktualizacja przepisów od czerwca 2023 r. umożliwia to kierownikowi zespołu ratowniczego, jeśli zgon nastąpił w trakcie akcji, ale pogotowie przyjedzie na wezwanie do osoby już zmarłej - tłumaczy.

Danieluk podkreśla, że mimo ostatnich zmian legislacyjnych problem pozostaje wciąż aktualny.

- To problem wszystkich samorządów powiatowych w Polsce, nie tylko Lublina. Prezydent wielokrotnie zwracał się do Ministerstwa Zdrowia o przyspieszenie prac nad nowelizacją przepisów w tym zakresie, które uregulowałyby te kwestie, ostatni raz w 2023 roku. Mimo to stosowne regulacje nie zostały dotychczas wprowadzone.

Problem sprawia także brak bezpośrednich regulacji dotyczących wynagradzania potencjalnie zatrudnionych koronerów.

- Rozstrzygnięcia Regionalnych Izb Obrachunkowych kwestionują możliwość finansowania przez aktualnie funkcjonujące powiaty usług lekarza stwierdzającego zgon. W ocenie tych organów wydatki związane z zatrudnieniem koronera nie mają zastosowania w obecnym ustroju państwa - wyjaśnia. - Przestarzałe przepisy są niemożliwe do zastosowania w praktyce, bo odwołują się do nieistniejącego już podziału administracyjnego kraju. Dlatego finansowanie tego zadania przez aktualnie funkcjonujące powiaty jako jednostki samorządu terytorialnego jest obarczone ryzykiem zarzutu naruszenia dyscypliny finansów publicznych.

Jak poinformowała Danieluk, termin rozpatrzenia przez Radę Ministrów projektu nowej ustawy był wielokrotnie przekładany pomimo wielokrotnych próśb wielu środowisk, zarówno samorządowych jak i medycznych. Jeśli jednak komuś z waszej rodziny zdarzy się umrzeć przed wejściem w nowej ustawy w życie, musicie uzbroić się w cierpliwość. Czeka was naprawdę dużo telefonów.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Od listopada leży w kostnicy, bo zgonu nikt nie chce mu stwierdzić. Afera o (brak) koronera - Kurier Lubelski

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto