- Zwracamy się do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o przeprowadzenie natychmiastowej kontroli, bardzo szczegółowej. Zwracamy się o to, żeby były to badania, które będą dotyczyły wielu aspektów, także tych, które w przeszłości przeprowadzone nie były - mówił Andrzej Jaworski, kandydat PiS do Sejmu RP.
Według polityków zakład otrzymał liczne kary administracyjne, m.in. 5000 PLN za problemy z systemem monitoringu odpadów i 1 000 000 PLN za wydobycie odpadów przed rozpoczęciem prac budowlanych.
Pracownicy zakładu dostali mandaty związane z uciążliwymi zapachami. Dodatkowo, na firmę nałożono różne zarządzenia, ale nie wiadomo, czy zostały zrealizowane i przestrzegane.
- Zakład Utylizacyjny notorycznie nie przestrzega bezwzględnie obowiązujących przepisów prawnych - czytamy w zgłoszeniu do WIOŚ.
Pozew zbiorowy i dwa tygodnie na Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku
- Zapraszamy mieszkańców do tego, aby przyłączyli się do naszego działania. Dajemy zakładowi dwa tygodnie na przedstawienie planu naprawczego i przedstawienie nam, w jaki sposób zakład, który jest zarządzany przez Gdańsk, doprowadzi do tego, aby ten smród i odór nie atakował mieszkańców Gdańska i turystów - mówił Andrzej Jaworski.
W wezwaniu przedsądowym Andrzej Jaworski i Hubert Grzegorczyk uzasadniają swoje intencje. Chodzi o mieszkańców, którzy od lat regularnie skarżą się na brzydki zapach, który utrudnia im życie.
Uciążliwości odorowe, które wydostają się z zakładu, przyczyniają się do powstawania licznych objawów chorobowych. To m.in. bóle głowy, problemy z układem oddechowym czy alergie i uczulenia.
- Mając na uwadze trwający od wielu lat stan polegający na tym, że mieszkańcy Gdańska i okolic, w tym przede wszystkim mieszkańcy okolicznych Zakładowi osiedli mieszkaniowych, regularnie skarżą się na ogromne uciążliwości odorowe, które wydostają się z terenu Zakładu, a które zakłócają normalne funkcjonowanie ogromnej ilości mieszkańców Gdańska oraz przyczyniają się do powstawania licznych objawów chorobowych, typu bóle głowy, problemy z układem oddechowym, alergie czy uczulenia i inne, wzywamy Zakład Utylizacyjny sp. z o.o. z siedzibą w Gdańsku przy ul. Jabłoniowej 55 (SZADÓŁKI), aby w terminie 14 dni podjął natychmiastowe działania, mające na celu wyeliminowanie ogromnych uciążliwości odorowych - czytamy w wezwaniu przedsądowym.
Andrzej Jaworski liczy, że ZUT podejmie decyzję, która przyniesie pozytywne efekty.
- Mamy już dosyć czekania na niespełnione obietnicy, mówimy stanowcze "stop" smrodowi Gdańska, którym zarządza miasto - mówił Jaworski.
Śmierdzący problem nie jest tylko lokalny, bo dokuczliwy zapach niesie się daleko poza najbliższe sąsiedztwo firmy utylizacyjnej.
- Problem "Szadółek", jest problemem wieloletnim i wynika z niegospodarności Miasta Gdańska. Miasto i ZUT źle zaprojektowali halę na kompostownie, ona jest za mała, te śmieci leżą i gniją, stąd mieszkańcy czują taki smród - mówił Hubert Grzegorczyk, kandydat PiS do Senatu.
CZYTAJ TAKŻE:Hubert Grzegorczyk: Pomorze Gdańskie wymaga zmian i nowych inwestycji
Już wiadomo, że sprawą zajął się WIOŚ w Gdańsku, który wszczął kontrolę na ternie Szadółek.
- W dniu 2 października do PWIOŚ w Gdańsku wpłynęło zawiadomienie dotyczące działania Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku. Informuję, że postępowanie kontrolne w ZU trwa od maja 2023 roku. Po jego zakończeniu przedstawimy wyniki raportu - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Radosław Rzepecki, zastępca Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?