To miał być historyczny sezon dla mistrzów Polski. Po raz pierwszy gdynianie rywalizowali bowiem na trzech frontach. Oprócz Tauron Basket Ligi, Euroligi podopieczni Tomasa Pacesasa grali w prestiżowej Lidze VTB. Aby sprostać zadaniu i udanie zaprezentować się w Europie i na polskich parkietach zbudowano w Gdyni kardę zespołu liczącą ponad 20 zawodników. Niestety większość z nowych graczy zawiodła. Poniżej oczekiwań spisywał się także Niemiec Jagla. On, Bobby Brown, J.R. Giddens pożegnali się już z Prokomem.
Czarę goryczy przelała wstydliwa, środowa porażka w stolicy Estonii. Mistrzowie Polski przegrali tam z outsiderem grupy, który przed meczem miał na koncie komplet porażek! To definitywnie pogrzebało szansę Prokomu na awans do Final Four. W tej sytuacji pozostaje więc skupić wszystkie swoje siły na lidze.
Problemy trapią także wicemistrzów Polski. Anwil słabiutko spisuje się w tym TBL, gdzie przegrał siedem na dwanaście spotkań. - W ostatnim czasie bardzo mocno trenowaliśmy. Chcieliśmy poprawić obronę i to nam się udało. Teraz z kolei nasz atak jest słaby – podkreśla grający na pozycji rzucającego obrońcy Dardan Berisha. - Jest kryzys, gdyż dla takiego zespołu jak Anwil cztery porażki z rzędu to na pewno za dużo. Musimy nadal skupiać się na treningu i poprawiać naszą grę – dodaje.
Kryzys w Anwilu zdaje się pogłębiać się z każdym kolejnym spotkaniem. Nie pomogła nawet zmiana na ławce trenerskiej. Igora Griszczuka zastąpił Emir Mutapić, ale i ta roszada nie przyniosła spodziewanych skutków. Ostatnio receptę na powstrzymanie włocławian w Hali Mistrzów znalazł Turów, który wygrał 69:65. Wicemistrzowie Polski fatalnie spisali się także w Pucharze Europy. W sześciu pojedynkach wygrali tylko raz, u siebie z Pepsi Casertą, unikając w ten sposób blamażu. Warto podkreślić, iż było to wówczas pierwsze zwycięstwo zespołu pod wodzą Mutapicia. - Bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. Wygrana ta miała dla nas wielki znaczenie. Przełamaliśmy się. Uważam, że kluczem do naszego triumfu była dobra gra w obronie – komentował opiekun włocławskiego teamu.
Oba zespoły mają więc co do udowodnienia. Mimo problemów jednych i drugich emocji nie powinno zabraknąć. Wszak w spotkaniach Prokomu z Anwilem zawsze można liczyć na emocje. Nie inaczej było i w ubiegłosezonowej rywalizacji w finale. Mimo iż gdynianie pokonali rywali 4:0 to dramaturgii nie brakowało. Zwłaszcza w spotkaniu numer trzy i cztery, wygranych przez Prokom odpowiednio 79:76 i 80:79.
Sobotnie spotkanie Prokomu z Anwilem będzie jedynym, jakie odbędzie się w ten weekend. W niedzielę bowiem rozegrany zostanie Mecz Gwiazd polskiej ligi z udziałem kilku koszykarzy z naszego regionu.
Europa – Europą, liga – ligą. Takie hasło jak ulał pasuje do mistrzów Polski. Wszak w rodzimych rozgrywkach gdynianie przegrali jak na razie tylko dwa mecze, a w ubiegłym tygodniu wręcz ośmieszyli Polonię w Warszawie. A trzeba pamiętać, że podopieczni Tomasa Pacesasa mają cztery mecze zaległe, w tym właśnie z Anwilem.
Asseco Prokom Gdynia – Anwil Włocławek, sobota 15 stycznia 2011 roku, godz. 16.00. Mecz odbędzie się w Hali Widowisko-Sportowej „Gdynia”. Transmisja w TVP Sport.
STUDIO EURO PO HOLANDII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?