Zaplanowany na 13 sierpnia prawomocny wyrok dla marszałka Mieczysława Struka nie zapadł
– Sąd nie ogłosi w dniu dzisiejszym wyroku. Narada nad wyrokiem nie zakończyła się. Sąd obraduje w składzie 3-osobowym i nie ustalił końcowego rozstrzygnięcia w tej sprawie. W związku z tym, że sąd ma prawo odraczać ogłoszenie wyroku do 14 dni, a rozprawę prowadził 10 sierpnia [I termin apelacji – dop. red.], ma jeszcze czas, by tę naradę przedłużyć i kontynuować i taką właśnie decyzję sąd w dniu dzisiejszym podjął – powiedziała dość licznie zgromadzonym na sali rozpraw dziennikarzom oraz przedstawicielom obrony i oskarżenia sędzia Joanna Szulc-Kozik, przewodnicząca 3-osobowego składu orzekającego, która zapowiedziała, że prawomocny wyrok zostanie ogłoszony w środę, 18 sierpnia 2021 roku.
To dość nietypowy „zwrot akcji”, ponieważ na rozprawie apelacyjnej, zaledwie 3 dni wcześniej, publikację prawomocnego orzeczenia zapowiedziano właśnie na piątek, 13 sierpnia. Głos zabrały wówczas strony postępowania.
– Apelacja ta, w mojej ocenie, w sposób należyty, syntetyczny, lecz zarazem wystarczająco szczegółowy odnosi się do wszystkich kwestii, które prokurator zarzuca wydanemu przez sąd rejonowy wyrokowi – zastrzegła na rozprawie apelacyjnej we wtorek, 10 sierpnia 2021 r. prok. Ewa Leśniewska z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która tłumaczyła, że szanując czas sądu, nie będzie ustnie opowiadała o argumentacji zawartej w skierowanym do sądu piśmie oskarżenia.
Szerzej swoją argumentację omawiało trzech obrońców marszałka województwa pomorskiego. Głos obszernie zabrał też sam oskarżony.
– Przez toczące się postępowanie kontrolne, a także proces przed sądem rejonowym przez cały ten okres byłem – mam przynajmniej takie odczucie – napiętnowany. Byłem też upokarzany – mam takie indywidualne odczucie – zaznaczył Mieczysław Struk, wskazując na sposób prezentacji zarzutów i procesu przez media prorządowe. Mówił, że nie powinien stawać przed sądem, a zwłaszcza zasiadać na ławie oskarżonych.
Więcej na temat rozprawy apelacyjnej pisaliśmy tutaj.
Wcześniej, w styczniowym wyroku I instancji Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe uznał za zasadne 2 z 6 stawianych marszałkowi zarzutów.
Te zarzuty to:
- nieujawnienie 38 tysięcy złotych, które znajdowały się na koncie małżonki Mieczysława Struka, jeszcze przed ustaloną w 2014 r. rozdzielnością majątkową,
- niewykazanie działki na Kaszubach o powierzchni ok. 0,18 hektara, również w podobnych okolicznościach zakupionej przez kobietę.
Upadły wówczas m.in. zarzut rzekomego zatajenia pożyczki w wysokości 50 tysięcy złotych, zaciągniętej przez żonę marszałka, oraz dotyczący faktu, że samorządowiec zasiada we władzach Fundacji Centrum Solidarności (jak sam wielokrotnie tłumaczył, sprawuje tę funkcję społecznie i nie pobiera za to wynagrodzenia).
– Nie ma cienia wątpliwości dotyczących legalności pochodzenia – mówiła o majątku Mieczysława Struka w niemal półgodzinnym uzasadnieniu wyroku I instancji sędzia Danuta Blank z Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe.
Odwiedź nas na Facebooku!
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?