Miejskie dofinansowanie na przedszkolaka w placówce prywatnej wynosi 75 proc. tego, co "podąża" za dzieckiem w systemie publicznym. W Gdyni jest to 450 złotych na malucha, w Gdańsku około 500 zł, a Sopocie - 540 zł. Wszędzie przeprowadzane są kontrole wydatkowania miejskich dotacji w prywatnych przedszkolach.
W Gdyni kilka przypadków nadużyć
- Jesteśmy jeszcze na etapie wyjaśniania nieprawidłowości w rozliczeniach, ale np. przedstawiciele jednej z placówek wykazali, że przeznaczyli dotację na spłatę rat leasingowych samochodu. To nie jest zgodne z prawem - mówi Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni. - W innej wpisano np. wydatki na kosmetyki. Później otrzymaliśmy wyjaśnienie, że dzieci używają ich do zabawy, malowania obrazów. Były też przypadki, gdy wykazywano opłaty za wyżywienie, a przecież rodzice dzieci płacą za to osobno - zaznacza wiceprezydent Łowkiel.
Gdyńscy samorządowcy nie określają dokładnej kwoty, które mogła zostać wydatkowana niezgodnie z prawem. To mają zweryfikować kontrole urzędników.
- Mogą to być wielotysięczne kwoty, będziemy domagać się ich zwrotu - dodaje Łowkiel.
Czytaj również: Gdynia kontra szkoły prywatne
W Gdańsku bez nieprawidłowości
Z takimi problemami do tej pory nie zetknęli się gdańscy urzędnicy. W tym roku przejrzeli finanse kilku placówek i, jak mówią, będą te kontrole dalej kontynuować.
- Przeprowadziliśmy kontrole w kilku przedszkolach i tam nie stwierdziliśmy żadnych nieprawidłowości - stwierdza Halina Jasiel, kierownik referatu ekonomicznego Wydziału Edukacji w gdańskim magistracie. - Nie mamy też wiedzy o tym, żeby do takich nadużyć mogło dochodzić w jakiejś z placówek. Co roku przeprowadzamy kontrole, które mają wykryć rozbieżności i będziemy je kontynuować.
W Sopocie jest problem ze szkołą
Sopoccy urzędnicy również nie spotkali się z nieprawidłowościami na poziomie placówek przedszkolnych. W całym kurorcie jest ich cztery, ale jest też spora liczba punktów przedszkolnych.
Problem jest jednak w przypadku prywatnej szkoły ponadgimnazjalnej. Ta została już zamknięta i być może będzie musiała zwrócić miastu 38 tysięcy złotych. - Sprawę rozpatruje Samorządowe Kolegium Odwoławcze - mówi Piotr Płocki, szef Wydziału Oświaty sopockiego magistratu.
Z problemem tej samej szkoły zmagają się również gdyńscy samorządowcy. Czytaj więcej na ten temat TU..
Wczoraj wiceprezydent Ewa Łowkiel wyliczała, że miasto w cztery miesiące zaoszczędziło około 3 milionów złotych, ucinając swoje dotacje po przeanalizowaniu deklarowanej przez szkołę i rzeczywistej frekwencji uczniów.
Zmiany w rządzie. Donald Tusk przedstawił nowych ministrów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?