W sobotę z części parku znajdującej się za Pomnikiem Czołgistów przy al. Zwycięstwa w Gdańsku wycięto 10 drzew. Liczba ściętych, niespełna 100-letnich okazów, byłaby większa, gdyby prac nie wstrzymała policja. Zdaniem Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, wycinki dokonano z naruszeniem prawa.
Stuletnie drzewa wycięte niezgodnie z prawem?
- Od połowy ubiegłego roku park objęty jest procedurą wpisu do rejestru zabytków, a to z mocy prawa całkowicie wstrzymuje wszelkie prace, także budowlane, ziemne i związane z przekształceniami zieleni na obszarze objętym wpisem - komentuje Marcin Tymiński, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku.
- Oznacza to także, że wszelkie wcześniejsze zezwolenia budowlane nie mogą podlegać realizacji, aż do czasu, gdy decyzja wojewódzkiego konserwatora zabytków w sprawie wpisu do rejestru zostanie podjęta.
Według rzecznika, wezwani przez konserwatora funkcjonariusze policji mieli usłyszeć od robotników, że mają "zezwolenie prezydenta Gdańska na wycinkę".
- Nie zaprzestali prac i nadal ścinali drzewa. Konserwator ponownie zażądał wysłania patrolu i powtórzył, jaka jest podstawa prawna czyniąca prace nielegalnymi i przestępczymi de facto od samego początku. Dopiero druga interwencja zakończyła się wstrzymaniem prac. Niestety, 10 drzew było już ściętych. W ten sposób zniszczono historyczny szpaler starodrzewu na granicy pomiędzy parkiem a cmentarzami - mówi Marcin Tymiński.
Spółka stanowczo sprzeciwia się twierdzeniom, że wycinka drzew w parku była nielegalna.
- Zgodnie z zapisami obowiązujących Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego sporządzono projekt budowlany i uzyskano prawomocną decyzję pozwolenia na budowę w 2020r. - czytamy w oświadczeniu Silver Rock. - W trakcie procedury pozwolenia na budowę projekt był przedmiotem uzgodnień z wszelkimi organami władnymi podejmować decyzje w ramach ich obszarów kompetencji, w którym to wskazano, iż 11 drzew jest przeznaczonych do wycinki z uwagi na kolizję z projektowaną inwestycją.
- Spółka mając na uwadze fakt, iż na obszarze nieruchomości prawdopodobnie występowały zabudowania dawnego lazaretu miejskiego zwanego "Domem Ospy" oraz kościoła Wszystkich Bożych Aniołów obszar ten pozostawiono jako niezabudowany z przeznaczeniem na zielone patio - dodaje deweloper. - Ponadto w parterze budynku biurowo-usługowego przewidziano funkcję gastronomiczną dostępną dla odwiedzających sąsiadujący park.
Spółka zakupiła tereny w 2017 r., po czym otrzymała akceptację Miejskiego Konserwatora Zabytków na budowę trzech kilkukondygnacyjnych obiektów. W konsekwencji, deweloper mógł ubiegać się o wydanie przez prezydenta pozwolenia na budowę. Na drodze realizacji inwestycji stanęły działania Igora Strzoka, który latem 2020 r. rozpoczął procedurę wpisu terenów parkowych oraz po cmentarzach do rejestru zabytków.
- Właściciele wszystkich działek, jak też Miasto Gdańsk, zostali skutecznie powiadomieni o tym fakcie i wynikających z niego rygorach - dodaje rzecznik konserwatora. - Już sam fakt rozpoczęcia takich prac w sobotę wydaje się konserwatorowi mocno podejrzany, ponieważ w tym dniu jakakolwiek reakcja administracji państwowej jest w oczywisty sposób utrudniona.
Sprawa trafiła do prokuratury
Igor Strzok zapowiedział skierowanie do prokuratury wniosku o wszczęcie postępowania w sprawie złamania prawa. Wraz z nowym tygodniem machina ruszyła.
- Po naszym zawiadomieniu policja prowadzi postępowanie w tej sprawie - powiedział nam Marcin Tymiński. - Materiał dowodowy został zabezpieczony, a w poniedziałek 15.03.2021 r. zeznania składał Igor Strzok, Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Według Igora Strzoka zbadania wymaga okoliczność czy drzew nie usunięto świadomie i celowo w celu umniejszenia zabytkowej wartości terenu, wobec którego toczy się procedura wpisu do rejestru zabytków.
- Zdaniem PWKZ inwestor miał pełną świadomość procedur, jakie rządzą się terenem podlegającym wpisowi do rejestru. m.in. zakazowi wszelkich prac, bez zgody konserwatora - dodaje Tymiński. - Zwrócił się do naszego urzędu o pozwolenie na prowadzenie badań archeologicznych w tym miejscu i takową zgodę otrzymał. Prace archeologiczne na terenie tej samej działki ujawniły pierwsze relikty kościoła pod wezwaniem Wszystkich Bożych Aniołów oraz pobliskiego cmentarza.
PiS nie pozostaje obojętny
W związku z aferą w sprawie wycinki drzew w poniedziałek konferencję prasową zwołał poseł Prawa i Sprawiedliwości Kacper Płażyński.
- Pytamy prezydent Dulkiewicz, jak doszło do tej wycinki - powiedział. - Nie zgadzamy się na takie poczynania. Polityka przestrzenna Gdańska to tak naprawdę działanie na zlecenie konkretnych deweloperów, konkretnych grup biznesowych. Taka polityka szkodzi mieszkańcom i powietrzu, którym tutaj oddychamy. Domagamy się, by pani prezydent Aleksandra Dulkiewicz zajęła w tej sprawie wyraźne stanowisko.
Jednocześnie poinformował, że skierował do prezydent Aleksandry Dulkiewicz stosowne pismo.
Chwilę po spotkaniu Kacper Płażyński zamieścił w social mediach zdjęcie dokumentu, z którego wynika, że w ubiegłym miesiącu prezydent Gdańska zezwoliła inwestorowi na usunięcie 11 drzew w Parku Steffensów.
Inwestor tłumaczy zaś, że padł ofiarą braku komunikacji między urzędami. W oświadczeniu przesłanym do mediów wskazano, że "spółka Silver Rock One prowadzi na terenie nieruchomości prace archeologiczne zgodnie z decyzją Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z dnia 26 listopada 2020 r".
- Spółka złożyła wniosek o wydanie zezwolenia na usunięcie drzew do organu właściwego ze względu na miejsce położenia nieruchomości - czytamy w komunikacie. - Przed wydaniem decyzji przeprowadzono oględziny, a następnie sporządzono szczegółową inwentaryzację i ocenę stanu wszystkich drzew, z których dwa były obumarte w wyniku czego na koniec lutego 2021 r. Urząd Miasta Gdańska wydał zezwolenie na usunięcie drzew.
Deweloper zaznacza jednocześnie, że zlecając wycinkę działano w zaufaniu do organów administracyjnych i pozostawano w uzasadnionym przekonaniu, że procedura wydania zezwolenia uwzględniała fakt uprzedniego wszczęcia postępowania przez Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, a tym samym, że jest ona dozwolona. W innym wypadku decyzja nie powinna zostać udzielona.
Podkreśla przy tym, że właścicielem nieruchomości nie jest Silver Rock Investment sp. z o.o., a spółka Silver Rock One sp. z o.o. i mimo, że działają one pod podobną nazwą - mają innych właścicieli.
Ponadto zarzuca Pomorskiemu Wojewódzkiemu Konserwatorowi zwłokę i lekceważenie Kodeksu postępowania administracyjnego:
- Zgodnie z przepisami k.p.a. sprawa szczególnie skomplikowana powinna zakończyć się nie później niż w ciągu 2 miesięcy - przypomina. - Pomimo upływu 9 miesięcy procedura się nie zakończyła, a spółka nie otrzymała od konserwatora nawet zawiadomienia o nowym terminie załatwienia sprawy, co jest wymagane zgodnie z art. 36 paragraf 1 i 2 k.p.a.
Miasto zaprzecza, by jakkolwiek wprowadziło dewelopera w błąd
- Ustawa o ochronie zabytków nie wstrzymuje konieczności wydawania decyzji administracyjnych, natomiast nakłada na inwestora obowiązek wstrzymania się od prowadzenia robót bez odpowiednich pozwoleń - wyjaśnia Daniel Stenzel, rzecznik prasowy prezydent Gdańska. - A zatem Wydziały Środowiska i Architektury musiały procedować zgodnie z zasadami, niezależnie od decyzji PKWZ o rozpoczęciu procedury wpisu, natomiast inwestor i tak nie mógł rozpocząć jakichkolwiek prac.
Prezydent Gdańska zdecydowała o powołaniu komitetu wykonawczego, na którego czele stanie Piotr Borawski, zastępca prezydenta ds. klimatu i przedsiębiorczości. Komitet będzie analizował wszystkie decyzje dotyczące pozwolenia na wycinkę drzew w mieście.
Ponadto prezydent Aleksandra Dulkiewicz prawdopodobnie ukarze dewelopera na mocy ustawy o ochronie przyrody. Według wstępnych szacunków nielegalna wycinka może go kosztować ok. 75 tys. zł.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?