Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

136. rocznica śmierci J. C. Schultza

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
136 lat temu zmarł w Gdańsku człowiek, który jako jeden z pierwszych zauważył, że to co stare jest nie tylko stare, ale również wartościowe i warte zachowania.
Czytaj też:cykl artkułów o gdańskich rocznicach

Wiek XIX to wiek gwałtownego rozwoju cywilizacji europejskiej. Wiek, w którym świat zmienił się z tego starego, który zmieniał się bardzo powoli, w nowy, w którym zmiany oglądało już każde pokolenie, każde też było inne od swoich rodziców. Zmiany te nie ominęły, rzecz jasna, Gdańska, ale poza wieloma pozytywnymi, nowymi rozwiązaniami, rozwój cywilizacji przyniósł też szereg zagrożeń. Wiek nowości niechętnie patrzył na to co stare, z zapałem zmieniał i modernizował co się tylko dało. W mieście o tysiącletniej historii zaczęły następować zmiany, które miały na zawsze usunąć z jego krajobrazu wiele obiektów, niegdyś bardzo charakterystycznych dla szczególnego charakteru hanzeatyckiego miasta.

Nie wszyscy jednak przyglądali się zmianom z entuzjazmem, nie wszyscy również przechodzili do porządku nad tym, że nowość niszczy to co stare, "starożytne", jak wówczas mówiono. Jednym z ludzi, którzy poświęcili wiele swojego czasu i energii ratowaniu śladów przeszłości, był Johann Carl Schultz.

Urodził się u progu wieku XIX, 5 maja 1801 r. w domu przy dzisiejszej Piwnej, pod nrem 25. Swoją zawodową drogę związał ze sztuką. Ukoronowaniem jego kariery było stanowisko dyrektora Szkoły Sztuk Pięknych i Rzemiosł, artystycznej uczelni mieszczącej się w Bramie Długoulicznej (tzw. Złotej) i położonym tuż obok Dworze Bractwa Św. Jerzego.

Ale nie działalność artystyczna, lub raczej nie tylko ona, sprawia, że prof. J.C.Schultz wart jest pamiętania. Był bowiem jednym z pierwszych, którzy czynnie działali na rzecz zachowania, lub przynajmniej prawidłowej dokumentacji obiektów zabytkowych, które w XIX w. zaczęły jeden po drugim znikać z powierzchni ziemi.

Wraz z grupą podobnych sobie pasjonatów założył "Stowarzyszenie na Rzecz Zachowania Starożytnych Budowli i Pomników Sztuki Gdańska". Pod tą długą i skomplikowaną nazwą ukrywał niezwykły zapał i energia, które profesor i jego współpracownicy wydatkowali, aby ratować to, co odchodziło w przeszłość. A odchodziło wiele.

Gdańskie przedproża, bardzo charakterystyczny element gdańskiej architektury, które w całej okazałości i niemalże kompletnej ilości oglądać możemy dziś jedynie przy ulicy Mariackiej, zdobiły kiedyś niemalże wszystkie gdańskie ulice. Powodowały jednak to, że trakty komunikacyjne były dość wąskie, a ruch uliczny wzmagał się z roku na rok. Los przedproży przy ruchliwych ulicach był zatem przesądzony. Nie zrażało to jednak J.C.Schultza, który najpierw domagał się uparcie, aby przedproża i inne zabytkowe elementy gdańskich domów objęte zostały urzędową ochroną, a kiedy nalegania te nie przynosiły skutku, próbował doprowadzać do ich demontażu i przenoszenia w miejsca, gdzie miały szansę przetrwać. Dochodziło nawet do tego, że członkowie Stowarzyszenia osobiście pilnowali tego czy innego przedproża, by właściciel domu, nie rozebrał go, na przykład pod osłoną nocy.

Z postępem, niczym z walcem drogowym, walczy się jednak dość trudno. Kiedy więc wysiłki ratownicze nie dawały efektów, skupił się Schultz na dokumentacji znikających obiektów, by chociaż w ten sposób zachować je od całkowitego unicestwienia. W ten sposób powstał na przykład cykl rycin wydanych w połowie XIX w. pod tytułem "Gdańsk i jego budowle w malowniczych oryginalnych sztychach z geometrycznymi detalami i tekstem". Po wielu ukazanych na nich zabytkach nie ma już dzisiaj najmniejszego śladu. Podobnie jak malarstwo Canaletta, które wykorzystywano przy odbudowie Warszawy ze zniszczeń wojennych, ryciny Schultza były wartościowym materiałem wspomagającym proces przywracania gdańskiemu Głównemu Miastu niektórych obiektów, które zniknęły w XIX w., lub przetrwawszy te trudne czasy, spłonęły w 1945 r.

Profesor J.C.Schultz zmarł w Gdańsku 12 czerwca 1873 r. i pochowany został na cmentarzu Bożego Ciała pod Górą Gradową, czyli tam, gdzie mieści się dziś symboliczny Cmentarz Nieistniejących Cmentarzy. Po grobie człowieka, który sporą część życia poświęcił pięknu Gdańska, nie ma oczywiście śladu.

Wszystkim, którym drogi jest los gdańskich zabytków, postać Johanna Carla Schultza powinna być szczególnie bliska, a jego zapał, wytrwałość i żarliwość, z jaką walczył o ratowanie śladów przeszłości, powinny być wzorem do naśladowania. Koniec wieku XIX i podniesienie części dawnego Gdańska z ruin nie oznacza bowiem jednak wcale, że zabytki są już bezpieczne.


Serwis akcji ecoTydzień 2009, promującej ekologiczne i racjonalne użytkowania energii. Wykłady, konkursy i eventy oraz Photo Day 7.0 - dowiedz się więcej

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto