Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

150. rocznica śmierci W. F. Zerneckego

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
150 lat temu zmarł autor jednego z najciekawszych dzieł poświęconych tzw. małej historii Gdańska.
Czytaj też:cykl artkułów o gdańskich rocznicach

Wilhelm Ferdinand Zernecke urodził się w 1790 r. w Gdańsku. Był przedstawicielem rodziny, która wprawdzie pochodziła z wyspy Rugia, a "centralę" miała w Toruniu, ale od czterech pokoleń była obecna w Gdańsku i to obecna znacząco. Do Gdańska przeniósł się z Torunia pradziad Wilhelma, Jakob Heirich. Nie przybył do Miasta jako "człowiek z nikąd". Natychmiast uzyskał obywatelstwo miejskie, równie szybko skoligacił się z szanowanymi i znaczącymi rodami patrycjuszowskimi Gdańska. Świadczy to bezsprzecznie o tym, że zarówno zdobyta przez rodzinę pozycja społeczna, jak i majątek Heinricha, nie pozostawiały nic do życzenia.

Trzy pokolenia później przyszedł na świat Wilhelm, syn Valentina i Johanny Muhl. Start w dostatnie życie i obecność u samej góry drabiny społecznej Gdańska miał zapewnione. Nie ominęła go tragedia, bowiem jako trzylatek stracił matkę. Ojciec Wilhelma nie ożenił się powtórnie. Młody Zernecke wykształcony został na kupca, ten bowiem zawód cieszył się w Gdańsku tradycyjnym i ogromnym szacunkiem. O sukcesach kupieckich nic w jego biografii nie słychać. To, że był szanowanym obywatelem i to, że pamiętamy o nim do dziś, wynika z całkiem innych powodów, niż posiadany majątek i działalność kupiecka.

Współcześni szanowali go za to, że oprócz sprawowania urzędu kamlarza, czyli miejskiego skarbnika (co dawało mu oczywiście pewien "formalny szacunek") angażował się w przeróżną działalność społeczną. Zakładał i działał w licznych obywatelskich stowarzyszeniach i towarzystwach, poświęcając im zapewne cały wolny czas, trudno bowiem wyobrazić sobie, by jakiś wolny czas pozostawał człowiekowi, który działał przez wiele lat w Bractwie Strzeleckim Fryderyka Wilhelma, przez trzy lata był członkiem Towarzystwa Przyrodniczego, w 1818 współzałożycielem, a następnie przez wiele lat prezesem Stowarzyszenia Ratownictwa Pożarowego, w 1827 r. założył Towarzystwo Bezpieczeństwa, którego był również długoletnim prezesem.

W 1840 r. powstało, założone przez Zerneckego wspólnie z pruskim gubernatorem Friedrichem von Rüchel-Kleist Towarzystwo na Rzecz Upiększenia, które zajmowało się szeroko rozumianymi terenami zielonymi. Jeszcze przed powstaniem tego Towarzystwa doprowadził do urządzenia jako parku Sobótki – pasa wzgórz powyżej południowej części Wrzeszcza oraz parków po obu stronach Jaśkowej Doliny. Tam właśnie organizował później przeznaczone dla wszystkich warstw gdańskiego społeczeństwa festyny ludowe, odbywające się w dzień, lub raczej noc św. Jana. Jakby tego było jeszcze mało, był również przez parędziesiąt lat przełożonym Kościoła Mariackiego. Dziwne, że wśród tych wszystkich zajęć znalazł jednak wolne chwile na pisanie. A pisał felietony do gazet, wiersze, a nawet sztuki teatralne. Nie mniej dziwne jest to, że zdążył mieć żonę i trójkę dzieci.

Zmarł 14 sierpnia 1859 r. w swoim letnim domu w Jaśkowej Dolinie. Pochowany został na Cmentarzu Zbawiciela (Salwator), z którego nie pozostało do dziś najmniejszego śladu.

Dzisiaj, sto pięćdziesiąt lat po śmierci, byłby zapewne zupełnie zapomniany. A zapomniany jest wprawdzie, ale nie całkiem i nie przez wszystkich. A to dzięki jednej książce... Książką ta ma iście barokowy tytuł: "Najnowszy przewodnik po Gdańsku i jego okolicy Alfabetycznie ułożony opis wszystkiego, co w Gdańsku i okolicy jest godne uwagi, lub w jakikolwiek sposób interesujące." Książka jest niezwykle interesującym źródłem szczegółowych informacji o przeróżnych dziedzinach życia w Gdańsku w połowie XIX w. Jak istotne jest to źródło widać choćby po tym, jak często jej fragmenty cytowane są od stron internetowych, po poważne opracowania naukowe.
Z "Najnowszego przewodnika" dowiedzieć się możemy, gdzie mieściły się sklepy poszczególnych branż, szkoły, zakłady opiekuńcze, jak widziano w Gdańsku polskich Żydów i flisaków, jak wyglądał roczny ruch w gdańskim porcie i tak dalej, i tak dalej. Wartość książki podnosi fakt, że dotyczy ona okresu, który jest najsłabiej znanym fragmentem dziejów Gdańska, jest to bowiem okres pruski, odruchowo, lub świadomie odrzucany, przemilczany i w efekcie - zapomniany.

Czytelnik nie znający języka niemieckiego, nie mógł się z nim dotąd zapoznać, ale ten problem ma szansę zniknąć w najbliższym czasie, bowiem powstało tłumaczenie dzieła Zerneckego na język polski, które, jak dobrze pójdzie, ukazać się powinno jesienią. Przekonany jestem, że będzie to książka, w której każdy znajdzie coś ciekawego, każdy znajdzie również coś, o czym nie miał dotychczas pojęcia, bowiem spektrum zagadnień poruszanych i opisywanych przez autora jest wręcz niezwykłe, a szczegółowość niektórych z haseł tego gdańskiego leksykonu wprost zachwycająca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto