- Przecież on ma żonę i troje małych dzieci! To nie może być prawda! - mówili znajomi Marka M. tuż po jego zatrzymaniu przez policję w marcu 2017 roku. 38-letni wówczas animator kultury, sportu i rekreacji, a dawniej dziennikarz współpracujący z dwoma ogólnopolskimi radiostacjami trafił wtedy do tymczasowego aresztu, a rok później zasiadł na ławie oskarżonych.
Na liście zarzutów - jak mówią śledczy - znalazło się aż 35 drastycznych przestępstw o charakterze pedofilskim, których M. dopuszczać miał się „cyklicznie” w okresie od sierpnia 2015 do października 2016 roku. Polegały one na podstępnym - czasem w oparciu o podawane dzieciom środków odurzających, wykorzystywaniu seksualnym 6-12-letnich chłopców i kilkuletniej dziewczynki.
- Zdarzenia te utrwalał przy użyciu telefonu komórkowego - mówi o czynach uznanych za „utrwalanie treści pornograficznych z udziałem małoletnich” prokurator Ewa Bialik, rzeczniczka prasowa Prokuratury Krajowej, która dodaje: - Na zabezpieczonych w miejscu zamieszkania mężczyzny nośnikach elektronicznych ujawniono ponadto kilkaset plików zawierających treści pornograficzne z udziałem dzieci.
Zdjęcia i nagrania udało się odzyskać i odtworzyć, mimo że M. wcześniej „wyczyścił” z nich komputer. Jak się dowiedzieliśmy jeszcze na etapie śledztwa, by zdobyć zaufanie, mężczyzna miał podszywać się pod działacza bydgoskiej fundacji niosącej pomoc dzieciom biednym i poszkodowanym przez los. Miał też otworzyć park zabaw dla dzieci.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku, do którego wpłynęły apelacje zarówno obrony, jak i oskarżenia zdecydował się uwzględnić te drugie tylko, jeśli chodzi o wymiary jednostkowych kar. W zasadniczej części podtrzymał wyrok orzeczony wcześniej przez Sąd Okręgowy w Bydgoszczy, czyli 25 lat pozbawienia wolności. Tę karę niespełna 40-latek „odsiedzieć” ma w systemie terapeutycznym.
- Oprócz wieloletniego więzienia wobec Marka M. orzeczono zakaz kontaktowania się oraz zbliżania do pokrzywdzonych, a także środek karny w postaci dożywotniego zakazu zajmowania stanowisk, wykonywania zawodów oraz działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi - relacjonuje prok. Ewa Bialik.
Zastrzega równocześnie, że już po odbyciu kary, sąd nakazał umieszczenie mężczyzny w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym dla sprawców przestępstw przeciw wolności seksualnej, popełnionych w związku z zaburzeniem preferencji seksualnych.
KRYMINALNE POMORZE - POLECAMY:
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?