Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

2,5 roku więzienia za molestowanie 17-latki. Fotograf Adam S. ma kolejny wyrok, ale wciąż jest wolny

wie
Karolina Misztal
Fotograf spod Gdańska Adam S. ma nowy wyrok. Na 2,5 roku więzienia skazał go sąd za molestowanie 17-latki. To, kolejne już orzeczenie, jest nieprawomocne, więc 56-letni mężczyzna skazany wcześniej – również w I instancji – na 10 lat za 4 gwałty na kobietach, pozostanie na wolności.

Sprawę Adama S. od 2014 roku opisywaliśmy wielokrotnie.

- Nie chce mi się wierzyć, że człowiek, który już raz został zwolniony do domu w trakcie procesu o gwałt i wtedy dopuścił się całej serii kolejnych, znów jest wolny. Córka płacze i się boi – mówił nam we wrześniu 2018 roku ojciec jednej z kobiet za gwałt, na której 56-letni dziś mężczyzna usłyszał wyrok 10 lat więzienia. Całą bulwersującą sytuację opisywaliśmy tutaj.

Choć wydawać to się może nieprawdopodobne, fotograf spod Gdańska wciąż odpowiada z wolnej stopy i nie pojawił się na ogłoszeniu wyroku 2,5 roku więzienia, na jakie Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe zdecydował się skazać go w piątek 18 października 2019 r. Również to orzeczenie, jako nieprawomocne, nie oznacza, że fotograf „z automatu” trafi za kraty, choć sąd wyraźnie stwierdził, że przed 7 laty dopuścił się on molestowania 17-latki, która uciekła przez okno z jego „studia” w mieszkaniu socjalnym pod Gdańskiem.

- 17-letnia dziewczyna, która chce zostać modelką, ogłasza chęć zostania modelką na portalu modelingowym. To ogłoszenie znajduje fotograf. Odzywa się do 17-latki. Nawiązuje z nią kontakt. Najpierw chodzi tylko i wyłącznie o zdjęcia do konkursu, który miał się rzekomo odbyć w Hiszpanii. Ona miała przyjechać zapozować, on miał wygrać konkurs. Oboje mieli zarobić. Co do kwot – różne kwoty tutaj padają – oskarżony mówi o 50 tysiącach euro, w korespondencji jest mowa o 1 tysiącu euro. Wydaje się, że raczej ta niższa wartość wchodziła tu w grę. Dalsza część rozmów już nie dotyczy tylko i wyłącznie zdjęć. Dotyczy tego, że po przyjeździe pokrzywdzonej do oskarżonego do domu, mieli by oni być w jakimś rodzaju związku, o charakterze emocjonalnym na pewno, a może i nawet intymnym. I o ile z jej strony wygląda to tak, że ona tego związku o charakterze intymnym specjalnie nie chce, ona w SMS-ach wspomina o seksie, o współżyciu, ale przedstawia to w ten sposób, że nie o to jej chodzi, że nie chce też wchodzić w takie relacje z mężczyzną, którego nie zna, którego pierwszy raz będzie widziała. Inaczej do tych spraw podchodzi oskarżony i to też widać z treści tych rozmów – relacjonowała odtworzoną na podstawie zeznań wówczas 17-letniej dziewczyny, jej matki, korespondencji SMS i pozostałego materiału dowodowego sytuację z sierpnia 2012 roku sędzia Maria Julita Hartuna.

Sądowe ustalenia są takie, że - wbrew twierdzeniom oskarżonego – 17-latka z matką wcale nie planowały podstępnego szantażu mającego wyłudzić od niego pieniądze. Młoda kobieta miała naiwnie wierzyć, że przyjedzie do słynnego fotografa, zamożnego człowieka, by pozować w jego studiu przy domu nad morzem. Tymczasem z dworca w Gdańsku odbiera ją ponad dwukrotnie starszy mężczyzna, który autobusem wiezie ją do swojego zabałaganionego mieszkania socjalnego o bardzo niskim standardzie we wsi pod Pruszczem Gdańskim. Sąd dał wiarę pokrzywdzonej, której zeznania, jak zaznaczył, nie były tak konsekwentne jak 56-letniego dziś S. Nawet przesłuchiwana po latach, mieszkająca dziś w Niemczech kobieta, na wideokonferencji płakała.

- Można było zauważyć podczas tego przesłuchania emocje, jakie do dzisiaj targają pokrzywdzoną. Do czynu przypomnę miało dojść w 2012 roku, mamy 2019, tyle lat minęło, a ona z tego przesłuchania wychodzi z płaczem. Widać, że przesłuchanie i konieczność przypomnienia sobie tamtej sytuacji mocno ją poruszyły – tłumaczyła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Maria Julita Hartuna.

Czytaj także:

Jak usłyszeliśmy, oskarżony przekonywał o swojej niewinności, a prokurator domagał się kary 5 lat więzienia (przy maksymalnym zagrożeniu karą do 8 lat za kratami). Pomimo, że sąd uznał za okoliczności obciążające 56-latka fakt, że był on wcześniej karany, czynu dopuścił się wobec osoby małoletniej (czego był świadom, bo widział jej tymczasowy dowód osobisty), wykorzystał naiwność dziewczyny, zaufanie oraz swój status zawodowy jako fotografa, sąd zdecydował się jednak na karę 2,5 roku więzienia.

- Trzeba faktycznie wziąć pod uwagę okoliczności tego zdarzenia. Nie tylko pokrzywdzona była rozczarowana tym co zastała w miejscu zamieszkania oskarżonego, ale też oskarżony był w pewien sposób utrzymywany przez nią w przekonaniu, że ona chce nawiązać z nim intymną relację. To go oczywiście nie usprawiedliwia. Jeżeli kobieta mówi, że nie chce z oskarżonym współżyć, że nie chce jego dotyku, że nie chce żadnych czynności seksualnych z jego udziałem to oczywiście czyniąc to oskarżony popełnia przestępstwo i nie jest to ani akceptowane społecznie, ani moralnie, ani prawnie. Żeby była jasność: to nie jest usprawiedliwienie. Natomiast jest to okoliczność, która wpływa na mniejszy stopień jego winy, gdyż gdybyśmy mogli powiedzieć „napadł w parku, zgwałcił, molestował” - to nie była taka sytuacja. To jest sytuacja nieporównywalna – zastrzegła s. Maria Julita Hartuna.

Od orzeczenia apelować może zarówno oskarżenie, jak i obrona, jednak prokuratora i adwokata na sali sądowej podczas ogłaszania wyroku zabrakło.

KRYMINALNE POMORZE - POLECAMY:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 2,5 roku więzienia za molestowanie 17-latki. Fotograf Adam S. ma kolejny wyrok, ale wciąż jest wolny - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto