Adam Korol, mistrz olimpijski z Aten: Nie jesteśmy tak popularni jak Justyna Kowalczyk
Spotykamy się w krótkiej przerwie między Twoimi zagranicznymi zgrupowaniami. Sporo spraw do załatwienia w Gdańsku? Jako pracownik dydaktyczny Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu muszę przechodzić okresowe badania lekarskie. Karta zdrowia sportowca tutaj "nie działa", a tam przecież sprawdza się wyniki co pół roku. Organizm sportowca kontroluje dużo więcej specjalistów. Więcej parametrów musi być znanych. To co musiałeś zrobić? Czekały mnie badania u laryngologa, rentgen, badanie krwi i moczu i spotkanie z ogólnym lekarzem. Udało się na szczęście załatwić to w jeden dzień. Może dlatego, że rozpoznano mistrza olimpijskiego? Tylko pielęgniarka, która pobierała mi krew, mnie rozpoznała. Była więc delikatna (śmiech). Zdziwiła się, że przyszedłem na pobranie krwi. Oczywiście, wszystkie badania były na czczo. Potem czekał mnie jeszcze trening.