Adam Korol, mistrz olimpijski z Aten: Nie jesteśmy tak popularni jak Justyna Kowalczyk
Ale coś musiało wam przypaść do gustu. Jedzenie było bardzo dobre, a to rzadkość na zgrupowaniach. Włosi przyrządzają perfekcyjnie wołowinę i makaron. Mięso było wysokiego gatunku, przez co nie musieliśmy się wspomagać syntetycznym białkiem. Narty biegowe. Szklarska Poręba. Na myśl przychodzi od razu Justyna Kowalczyk. Spotkaliście się z nią? Tak, przed wylotem do Włoch byliśmy w Szlarskiej Porębie i tam się spotkaliśmy z nią na kawie. My ją bardzo cenimy, a ona nas. Wie, że musimy tak samo ciężko trenować. Wiele razy widziała, jak zasuwamy na obozach w Wałczu. Tym razem spotkaliśmy się na trasie w Jakuszycach. Rozmowa z nią była bardzo trudna. Ci, którzy wchodzili do kawiarni, szybko ją rozpoznawali i co chwilę prosili o autografy.