Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Adrian Urban z Tczewa zwycięzcą pierszej polskiej edycji Baru

Marzena Tukalska
Powitanie ojca z synem. Zbigniew Urban zdaje sobie sprawę, że ma poularnego syna.
Powitanie ojca z synem. Zbigniew Urban zdaje sobie sprawę, że ma poularnego syna.
Adrian Urban z Tczewa w sobotę został zwycięzcą pierwszej w Polsce edycji reality show Bar. Najmłodszy uczestnik Baru w finale pokonał Grzegorza Markockiego z Gracza, niedaleko Opola.

Adrian Urban z Tczewa w sobotę został zwycięzcą pierwszej w Polsce edycji reality show Bar. Najmłodszy uczestnik Baru w finale pokonał Grzegorza Markockiego z Gracza, niedaleko Opola.Wygrał mieszkanie w Warszawie i 6 tysięcy złotych na sprzęt gospodarstwa domowego.

- Adrian był bardzo energicznym, żywiołowym i inteligentnym dzieckiem - mówi Grzegorz, kolega z lat dziecięcych. - Wszędzie było go pełno. I chociaż był jedynakiem pamiętam go jako dobrego i uczynnego kolegę, szczerego, dzielącego się zabawkami. Kiedy na święta stroiliśmy choinkę przychodził do nas do domu z bombkami aby te zawisły na naszej choince. Tak chciał zaznaczć w naszym domu swoją obecność podczas świąt. Bardzo fajnie się stało, że to właśnie on wygrał.
- Jestem szczęśliwy, że to właśnie Adrian zwyciężył - mówi Ryszard Różycki, były nauczyciel Adriana. - Przez cały czas trzymałem za niego kciuki i kibicowałem mu. Zresztą pojechałem do Wrocławia, spotkałem się z Adrianem i powiedziałem, że tczewianie są z nim. Wierzyłem, że wygra.

Piski fanek

Zanim jednak do tego doszło, niektórych mieszkańców Starego Miasta w Tczewie, powracających z procesji Bożego Ciała, zaskoczyły wrzaski i piski, które rozlegały się na ul. Łaziennej. Sytuacja miała miejsce przed siedzibą Starostwa Powiatowego w Tczewie a przyczyną, dla której"piszczano" były odwiedziny obu panów. Sytuacja powtórzyła się kiedy imprezę przeniesiono na Pl. Hallera. Szczelny tłum oblegający scenę sprawiał, że nawet mysz nie mogła się przecisnąć. Na Adrianie i Grzesiu spoczywały oczy setek młodych dziewcząt, tych zupełnie małych i nieco większych, które z uwielbieniem patrzyły na swoich idoli.
- Jaki ten nasz Adrian jest śliczny - powiedziała nam Grażyna Burczak. - Wydaje mi się, że przez czas pobytu w Barze wydoroślał, zmężniał i dojrzał. Mam nadzieję, że wygra ale póki co muszę zdobyć od niego autograf, zdjęcie i telefon.

Ekipa telewizyjna

Na Adrian już w Rębiechowie czekali koledzy ze szkoły. W ich asyście wspólnie z ekipą POLSAT-u dotarł do Tczewa. Tutaj spotkał m. in. dumnych ze swojego podopiecznego Marzenę Nieczuja - Urbańsk, kierownika artystycznego Teatru Wybrzeżak, w którym do czasu Baru Arek z powodzeniem grał i jego szefa, Adama Rusiłowskiego. Ale co najważniejsze na syna czekał również nieco spięty ojciec, który powiedział nam, że jest z niego dumny.
- Adrian to świetny i zdolny chłopak - mówi Marzena Nieczuja - Urbańska. - Otwarty i szczery. - Ale i taki, który szuka guza, czegoś co wywołuje emocje - dodaje Adam Rusiłowski. - Kiedy przyszedł po raz pierwszy do naszego biura spytał czy można się u nas powygłupiać. I został i mamy nadzieję, że wróci. Życzymy mu aby wygrał.
- Wrócę do Tczewa bo tutaj jest mój dom - powiedział nam Adrian. - Mieszkanie wynajmę albo sprzedam. Wrócę też do teatru, który jest moją pasją. Ale najpierw po zakończeniu Baru spotkam się z Pauliną i zaliczę zaległości w szkole.
Adrian przyznał się nam, że o tym, iż odwiedzi swoje rodzinne miasto dowiedział się we wtorek. Przyznał, że odwiedziny te ucieszył go bardzo. Przyjeżdżał spokojny i nie bał się konfrontacji z mieszkańcami bo przez cały czas pobytu we Wrocławiu miał kontakt z kilkoma kolegami a zwłaszcza z Patrykiem i wszyscy zapewniali go, że jest dobrze, że dobrze wypada w programie.

Nieznany ale lubiany

- Nie znam Adriana ale przyszłam aby go powitać, bo cieszę się, że chłopak z Tczewa zaszedł do finału programu, który ogląda codziennie 5 mln rodaków - powiedziała nam Karolina Łatoszka z Tczewa. - Wcale się nie dziwię, że dziewczyny piszczą na jego widok. Jest fajny, życzę mu aby wygrał bo przyznam szczerze nie spodobał mi się wcale Grzegorz, który lubi być w centrum uwagi.
Podczas krótkiego spotkania Adriana i Grzesia z mieszkańcami Tczewa tylko nielicznym udało się otrzymać ich autografy. Nie pomogły nawoływania i błagalny wzrok, ręce wyciągnięte z kareczkami i długopisem ani bieganie i śledzenie samochodu jakim przyjechali czy nawet kilkudziesięciominutowe stanie przed restauracją gdzie jedli obiad.
- Wiem, że jest nas zbyt wielu ale tak bardzo chiałam ich autografy i nie udało się - powiedziała nam 9-letnia Renatka Olszewska. - Może kiedyś Adriana spotkam na ulicy w Tczewie i wówczas podpisze się mi w pamiętniku. Tylko czy wróci jak zwycięży?
W czwartek wszyscy życzyli Adrianowi zwycięstwa. On sam nam powiedział, że Grzegorz to fajny kumpel i nie rywalizuje z nim. Bawią się obaj wspaniale i tylko żałują, że wszystko już się kończy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto