Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ambasador Japonii: Należy pamiętać, że świat jest większy niż Europa

Wojciech Szczęsny
Wojciech Szczęsny
Fot. Adam Jankowski / Polska Press
- Przez wiele lat wzrost gospodarczy w Europie wynosił 2%. Czy to wystarczy, żeby ludzie byli naprawdę szczęśliwi? Myślę, że Polska wkrótce spojrzy w kierunku Azji i Pacyfiku, ponieważ bez pokoju i dobrobytu w tym rejonie oraz pobudzenia jego energii trudno będzie budować przyszłość na świecie. - mówi Akio Miyajima, ambasador Japonii w Polsce.

Panie Ambasadorze, objął Pan placówkę w Warszawie w środku pandemii koronawirusa. W jakim stopniu restrykcje utrudniają Panu pracę?
Muszę przyznać, że nie były one łatwe. Moja aktywność jako ambasadora jest mocno ograniczona. Dużo rzadziej niż zwykle mam okazję odbywać normalne wizyty, czy wyjeżdżać z placówki poza stolicę. Nie mam też możliwości organizowania spotkań w ambasadzie. 23 lutego, czyli w czasie Narodowego Święta Japonii przypadającego w dniu urodzin cesarza Naruhito, na pewno zaprosiłbym do siebie około 200 osób. Nie było to możliwe, więc zamiast tego moje przemówienie, które starałem się wygłosić po polsku i adresowane do Polaków, wygłosiłem jedynie wirtualnie.

Czy mimo wszystko udało się Panu dowiedzieć czegoś więcej o Polsce?
Przyznaję, że obecna sytuacja ma też swoje plusy. Ostatnio miałem więcej czasu na przygotowanie się do normalnej działalności, gdy sytuacja pandemiczna znajdzie się już pod kontrolą. Czytam książki o Polsce i oglądam polskie filmy, m.in. te w reżyserii Andrzeja Wajdy. Intensywniej przeżyłem też swoją pierwszą zimę w Warszawie. Było zimno, ale i bardzo pięknie. Widziałem, jak bardzo dzieci cieszyły się ze śniegu. Mieszkam blisko Parku Łazienkowskiego, więc w każdy weekend mogę pobiegać lub pospacerować po pięknych alejach. Słyszałem, że latem odbywają się również koncerty przy Pomniku Chopina i bardzo się cieszę na myśl o nich. W każdym razie nie mogę się doczekać, kiedy wszystko wróci do normy. Mimo że jestem w Warszawie już od prawie czterech miesięcy, wciąż nie mogę nawet wybrać się do restauracji, choć oczywiście próbowałem polskich potraw – bardzo smakowały mi pierogi i żurek, a także pączki z różą w Tłusty Czwartek. Próbowałem również wódki, była bardzo dobra. Moi koledzy, którzy wcześniej służyli w Polsce, ostrzegali mnie, że jedzenie jest znakomite, więc trzeba mieć się na baczności, żeby nie jeść za dużo.

Decyzja Tokio o przeniesieniu z Turcji, gdzie spędził Pan poprzednie trzy lata, była dla pana zaskoczeniem?
To była dla mnie miła niespodzianka. Niedługo minie czterdzieści lat, odkąd pracuję w dyplomacji i dotąd - nie zajmowałem się zawodowo tą częścią świata. Tym bardziej jako wielki zaszczyt traktuję to, że mam szansę pełnić misję w tym pięknym kraju. Gdy moi znajomi dowiedzieli się, że jadę Polski bardzo mi gratulowali i od razu mówili, że chcą przyjechać mnie odwiedzić. Bardzo ucieszyła się też moja matka, która tak jak wielu moich rodaków jest wielbicielką twórczości Fryderyka Chopina. W głębi serca czuje, że Polska nie jest tak daleko i ma nadzieję odwiedzić mnie tutaj. Warszawa ma zresztą bezpośrednie połączenie lotnicze z Tokio.

W pewnym sensie miał Pan szczęście, że Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina nie odbył się w zeszłym roku, ponieważ w ten sposób będzie miał Pan okazje odwiedzić Filharmonię Narodową w czasie tego wydarzenia.
Wiem, że konkurs odbywa się raz na pięć lat. Japońscy dyplomaci w Polsce dzielą się na tych, którzy mieli okazję oglądać konkurs oraz tych, którzy nie mieli takiego przywileju. Bardzo się cieszę, że mam szansę znaleźć się w gronie tych pierwszych, chociaż jest to wynikiem przełożenia wydarzenia o rok. Dodam przy okazji, że dorobek kulturowy sprawia, że Polska ma w Japonii zdecydowanie pozytywny wizerunek, choć oczywiście to nie jedyny powód. W marcu minęło 10 lat od wielkiego trzęsienia ziemi we wschodniej Japonii oraz katastrofy elektrowni atomowej w Fukushimie. Polskie władze i polscy obywatele zaoferowali nam swoją pomoc i wykazali wiele współczucia udowadniając, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Jestem ogromnie wdzięczny Polakom, rządowi oraz obywatelom, za ich ciepłe wsparcie, zarówno jako ambasador Japonii w Polsce, jak i Japończyk. Nigdy tego nie zapomnimy.

Największym wydarzeniem na świecie, które nie mogło się odbyć w zeszłym roku z powodu pandemii, były Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Osobiście brał Pan udział w promocji tego wydarzenia z ramienia japońskiego rządu. Czy nie obawia się Pan, że organizacja imprezy dalej stoi pod znakiem zapytania, a kilka lat ciężkiej pracy pójdzie na marne?
W ogóle nie biorę tego pod uwagę. Od 2014 roku, czyli już po zakończeniu mojej misji w ambasadzie w Londynie, bardzo blisko współpracowałem z burmistrzem Tokio jako specjalny doradca gubernatora ds. stosunków międzynarodowych przy Urzędzie Metropolitarnym Tokio. Naszym głównym zadaniem było możliwie jak najlepsze przygotowanie miasta do tego wielkiego wydarzenia. Był to wielki wysiłek nie tylko ze strony polityków i urzędników, ale także świata biznesu i zwykłych obywateli. Przełożenie igrzysk było wielkim rozczarowaniem, ale ponieważ zdrowie i bezpieczeństwo są dla nas priorytetem, cały czas uważnie monitorujemy sytuację i zastanawiamy się, jak można doprowadzić to tego, by Igrzyska Olimpijskie i Paraolimpijskie okazały się sukcesem. Ogień olimpijski przybył z Aten do Tokio już w zeszłym roku. Cały czas płonie, a 25 marca rozpoczęła się jego wędrówka po całej Japonii aż do rozpalenia w zniczu olimpijskim podczas ceremonii otwarcia w piątek 23 lipca. Taki jest nasz plan. Mam nadzieję, że w polscy i japońscy sportowcy odniosą wielkie sukcesy.

Decyzję o rozpoczęciu pracy w dyplomacji podjął Pan po wycieczce do Europy w 1979 roku. Skąd wziął się pomysł na taką wyprawę?
Jako 20-letni student zobaczyłem na wystawie czasowej Narodowym Muzeum Sztuki Zachodniej w Tokio (National Museum of Western Art) wypożyczony z Ermitażu obraz hiszpańskiego malarza Bartolomea Murillo „Madonna z dzieciątkiem”. Bardzo mnie wtedy wzruszył i po jakimś czasie stwierdziłem, że chciałbym go zobaczyć jeszcze raz. Zacząłem więc dorabiać i planować ekonomiczną podróż Postanowiłem przepłynąć statkiem z japońskiego portu Niigata do rosyjskiej Nachodki. Stamtąd dostałem się pociągiem do Chabarowska, potem samolotem do Moskwy i wreszcie do Leningradu, czyli dzisiejszego Sankt Petersburga. Spędziłem tam trzy dni. Muzeum jest tak duże, że obraz odnalazłem dopiero drugiego dnia. Potem zwiedziłem Finlandię, Szwecję, Danię, Niemcy, Szwajcarię, Włochy i na koniec Francję. Chciałem jeszcze pojechać do Grecji, ale zabrakło środków i czasu. Cała wyprawa trwała 50 dni i bardzo poszerzyła moje horyzonty. Zrozumiałem, że świat bardzo różni się od tego, co widziałem w Japonii, a Europa jest niesamowicie zróżnicowana kulturowo i historycznie. To doświadczenie było decydujące jeśli chodzi o wybór mojej drogi zawodowej jako dyplomaty. Ale bardzo ważne było też dla mnie odwiedzenie Hiroszimy tuż przed rozpoczęciem pracy w ministerstwie spraw zagranicznych. Japonia poniosła bardzo ciężką porażkę w II Wojnie Światowej. Gdy zobaczyłem zniszczenia spowodowane przez bombę atomową, zacząłem się zastanawiać dlaczego to musiało się stać. I pomyślałem, że taka historia już nie może się powtórzyć - ani w Japonii ani gdziekolwiek indziej na świecie. Wszyscy powinniśmy dążyć do tego celu. Odkąd dołączyłem do MSZ właśnie to było moim priorytetem. Pamiętałem o tym, pracując w Tokio, służąc naplacówkach w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Korei Południowej i Turcji, jak również będąc przedstawicielem Japonii przy Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Myślę, że miałem sporo szczęścia i jestem bardzo szczęśliwy, że mogę pracować w dyplomacji. Teraz mam okazję reprezentować swój kraj w Polsce i traktuję to jako wielki przywilej.

Jako doświadczony dyplomata niepokoi się Pan rosnącym napięciem stosunków między USA i Chinami?
Stosunki między tymi państwami są niezwykle ważne i w znacznym stopniu determinują rozmaite wydarzenia i procesy w skali globalnej, zarówno te polityczne jak i gospodarcze. Chiny są w rzeczy samej i szansą, i wyzwaniem. Jeśli chodzi o wymianę handlową największym partnerem Japonii są Chiny. Ale Japonia wraz z Polską są sojusznikami Stanów Zjednoczonych i dlatego wszyscy razem powinniśmy starać się współpracować. Nadal będziemy sprzeciwiać się wszelkim próbom siłowych i jednostronnych prób Chin mających na celu zmianę status quo, ale z drugiej strony będziemy dążyć do pokojowego współistnienia i dobrobytu. Sądzę, że administracja Joe Bidena chce tego samego. Nie mogę powiedzieć, że jestem optymistycznie nastawiony do najbliższej przyszłości stosunków amerykańsko-chińskich. Oczywiście Chiny są dla USA trudnym konkurentem, ale zerwanie współpracy jest po prostu niemożliwe. Trzeba współpracować, bo nikt sam nie poradzi sobie z wyzwaniami globalnymi, na czele ze zmianami klimatycznymi, dlatego współpraca Ameryki i Chin jest niezbędna. Chin nie można izolować, lecz kontynuować dialog, pracę i zaangażowanie na rzecz ich współistnienia i współpracy z innymi partnerami. Mam nadzieję, że także Polska będzie tu odgrywać ważną rolę, bo sprawa nie dotyczy tylko obszaru wschodniej Azji, ale całego świata. Dlatego liczę na to, że w rozmowy z Chinami zaangażowane będą różne kraje, jak Stany Zjednoczone, Australia, Wielka Brytania, ale także Polska.

W jaki sposób?
Japonia, wraz ze Stanami Zjednoczonymi oraz innymi państwami, promuje koncepcję Wolnego i Otwartego Indo-Pacyfiku, który opiera się na poszanowaniu wolności, demokracji, praworządności, praw człowieka oraz wolnego handlu. Jestem świadomy, że również w Unii Europejskiej opracowywana jest strategia Indo-Pacyfiku i mam nadzieję, że Polska, która jest liderką w Europie Środkowo-Wschodniej, będzie w nią aktywnie zaangażowana. Nie da się zmienić historii ani geografii. Należy wyciągać wnioski z przeszłości po to, by budować lepszą przyszłość.

Polska powinna inwestować w Azji?
Polska jest członkiem Unii Europejskiej, ale należy pamiętać, że świat jest większy niż Europa. Myślę, że Warszawa wkrótce spojrzy w kierunku Azji i Pacyfiku, ponieważ bez pokoju i dobrobytu w tym rejonie oraz pobudzenia jego energii trudno będzie budować przyszłość na świecie. Przez ostanie 30 lat średni wzrost gospodarczy w Europie wynosił 2%. Czy to wystarczy, żeby Polacy byli naprawdę szczęśliwi? Jeśli Polacy dążą do dalszego rozwoju gospodarczego, muszą rozwinąć bardziej dynamiczną aktywność biznesową w regionie Azji i Pacyfiku. Japonia ma szerokie doświadczenie, jeśli chodzi o rynki azjatyckie, dlatego nasza współpraca mogłaby wykraczać poza stosunki dwustronne. Polska dołączyła do rynków azjatyckich stosunkowo późno i musi poszukiwać dobrych japońskich partnerów biznesowych. Oczywiście Polska jest dla Japonii cennym partnerem. Mam nadzieję na większe zaangażowanie japońskich firm w Polsce. Teraz na polskim rynku działa ponad 300 przedsiębiorstw z Japonii. Odbyłem serię spotkań z ich przedstawicielami i są zadowoleni, że zdecydowali się na inwestycje w Polsce. Polacy są bardzo pracowici i wytwarzają wysokiej jakości produkty. Ale pamiętajmy, że świat cały czas się zmienia. Japońskie firmy nieustannie poszukują nowych rozwiązań, chcą redukować koszty, optymalizować łańcuchy dostaw, a przy tym na swoją działalność patrzą globalnie chcąc dotrzeć na rynek Unii Europejskiej. To powoduje konieczność nawiązania pewnego rodzaju konkurencji między państwami w Europie. Nie można stwierdzić a priori, że lepszym miejscem do inwestycji jest na przykład Polska. To rywalizacja, w której w pewnym momencie jedne kraje mogą zająć miejsce innych. Obecnie wszystkie spotkania odbywają się online, ale z tego, co słyszę, wśród japońskich firm niemało jest takich, które okazują zainteresowanie polskim rynkiem, stabilnym nawet w obliczu pandemii. Jako ambasador w Warszawie mam nadzieję, że japońskie firmy będą wybierały Polskę i będę się starał sprawdzić do Polski jak najwięcej inwestorów, ale do tego potrzebne jest stałe udoskonalanie środowiska inwestycyjnego.

Jakie są Pana najbliższe plany?
Tak jak wspominałem, cały czas przygotowuję się do rozpoczęcia normalnej działalności po pokonaniu COVID-19. Poza tym odbywam wiele spotkań online ze studentami polskich uczelni z kierunków związanych z Japonią. Zadają mi bardzo wiele pytań dotyczących polityki zagranicznej, ale zdarzają się pytania o moich ulubionych pisarzy albo wręcz o moje ulubione haiku. Nie zawsze jestem w stanie błyskawicznie odpowiedzieć na wszystkie kwestie związane z kulturą japońską, więc takie rozmowy zawsze stanowią wyzwanie intelektualne. Natomiast muszę przyznać, że wielu studentów mówi bardzo płynnie po japońsku i jest to dla mnie bardzo miła niespodzianka. Poza tym ostatnio wybrałem się z wizytą do Krakowa, wcześniej byłem w Gdańsku. Sprawdziłem, że w całej Polsce znajduje się 16 obiektów z listy światowego dziedzictwa UNESCO. Niedługo nadejdzie piękna wiosna, a gdy tylko będzie można swobodnie podróżować zamierzam zobaczyć je wszystkie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ambasador Japonii: Należy pamiętać, że świat jest większy niż Europa - Portal i.pl

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto