MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

"Wyznania łgarza" Philipa K. Dicka w teatrze Wybrzeże

Gabriela Pewińska
Fay to uczuciowy śmietnik. Gliniana popielniczka żarzących się emocji. Jej mąż - Charley - to prostak, który wszelako potrafi zarabiać pieniądze. Jack to brat Fay - ,ulubiony głupek Pana Boga", który kradnie ze sklepu ...

Fay to uczuciowy śmietnik. Gliniana popielniczka żarzących się emocji. Jej mąż - Charley - to prostak, który wszelako potrafi zarabiać pieniądze. Jack to brat Fay - ,ulubiony głupek Pana Boga", który kradnie ze sklepu mrówki w czekoladzie wierząc, że mogłyby przetrwać - jak żaby w błocie - całą wieczność. Życie ich wszystkich to, powiedziałaby Fay - "kupa gówna".

Charley - kozioł ofiarny, nerwus i cham, który leje swoją żonę, bo wysyła go po tampaksy do sklepu - przeżywa zawał. Leży w szpitalu. Dla jego nienasyconej żony to świetny moment na romans z niespełnionym intelektualistą - Natem. Zwłaszcza że odwiedziny męża są dla Fay przerażająco nudne. Ile można rozprawiać o tym, że pies i koń mają się dobrze?
Łukasz Barczyk wystawił "Wyznania łgarza" - powieść Philipa K. Dicka - znanego głównie miłośnikom literatury fantastycznej - na scenie teatru Wybrzeże. Jego adaptacja, choć książka kipi od namiętności, to zaledwie banalna opowieść o zdradzie i z miłości niemocy, o tym że każda zazdrość musi kiedyś źle się skończyć.

Rodzi się klasyczny miłosny trójkąt. Fay (rozdartą obsesjami postać uspokaja nieco Katarzyna Herman) wdziera się w uporządkowane życie Gwen i Nata (Magdalena Boć i Bartłomiej Świderski). I tyle.
Adaptacje, siłą rzeczy, zubożają wątki. Nic dziwnego, konkretyzują wyobrażenia. Czasem wizje udaje się reżyserowi spełnić, czasem nie. Gdańskie przedstawienie ma niewiele z atmosfery powieści. Gdzieś rozmyła się Dickowska parada zmysłów. Umknęło napięcie zwiastujące tragedię - doprowadzony do szału zdradami żony Charley (bardzo dobry w tej roli Marek Richter) popełnia samobójstwo. Niewiele zostało z tytułowego łgarza. Pozostał, dzięki znakomitej scenografii Joanny Kaczyńskiej, nastrój kalifornijskiej prowincji.
Wydarzenia kreuje światło. Znakomite, gdy lampka roweru przecina noc i oświetla twarz Fay (świetna w scenie lęku przed utratą marzenia Katarzyna Herman) w rozmowie z Gwen.

Pełna emocji muzyka Jakuba Ostaszewskiego wypełnia sceny namiętności i bólu. Mówi o miłości i żalu, że się ta miłość stała. Żalu, który, jak pisał Dick, jest miłości ostatecznym rezultatem: Kochać, utracić, żałować, odejść, a potem o tym myśleć. I z żalu umrzeć. Żal z miłości tak silny jak pewnie ten łgarza - Jacka: Miał nadejść koniec świata, a nie nadszedł!

Kto wie, czy nie najlepsza scena: Jack (znakomity Wojciech Kalarus!), zatroskany w swej chorej samotności, przed domem. Zza ściany słyszymy jego myśli: Była północ. Charley nie zmartwychwstał. A potem nastał 24 kwietnia i świat się nie skończył. W życiu nie byłem tak zawiedziony. Siedząc w fotelu zdałem sobie sprawę, że jestem durniem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Błysk i cekiny czyli gwiazdy w Cannes

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Wyznania łgarza" Philipa K. Dicka w teatrze Wybrzeże - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto