Od dwudziestu lat jesteś zarazem aktywnym muzykiem i producentem. To rzadkie połączenie. Nie sprzeczne ze sobą?
W dzisiejszych czasach jest to połączenie powszechne. Kiedyś rzeczywiście przeważnie kto inny komponował, śpiewał, grał, a kto inny realizował nagrania w studiu, miksował je i odpowiadał za ostateczny rynkowy kształt muzyki jako skończonego produktu, czyli albumu. Tak też było w czasach, kiedy sam zaczynałem, z tym że należy rozgraniczyć zachodni przemysł płytowy tamtych czasów i jego zalążki w Polsce. Tam panowała rozwinięta kultura producencka, u nas praktycznie jej nie było.
HIFI BANDA rozgrzała publiczność w Uchu
Nie było w Polsce inżynierów dźwięku?
Byli, ale poziom techniczny i realizacyjny nagrań był często niski. Jeszcze w latach 70. zdarzały się w naszym kraju wspaniałe realizacje, zwłaszcza orkiestrowe, bigbandowe. Z czasem to się zagubiło zupełnie i okres od lat 70. do 90. możemy uznać za czarną dziurę. Było kilku realizatorów, poziom produkcji bardzo słaby, brakowało podstawowego sprzętu. Świat nam wtedy uciekł i w latach 90. trzeba było budować wszystko praktycznie od zera.
Jak to się stało, że zacząłeś produkować nagrania?
Wzięło się to z chęci, by to, co sobie wymyśliłem, miało w nagraniu kształt przynajmniej zbliżony do zamierzonego. We współpracy z ówczesnymi realizatorami w Polsce nie można było tego osiągnąć, więc zacząłem się wszystkiego uczyć od podstaw, próbować, stopniowo kompletować sprzęt. To było straszliwie trudne, a najgorszy był brak informacji. To działo się jeszcze w czasach przed internetem, który zmienił naprawdę wiele. Teraz możesz w ciągu krótkiego czasu zdobyć bardzo dużo specjalistycznych informacji, skonsultować się z innymi użytkownikami danego sprzętu i w dodatku kupić go, nie ruszając się z domu. Pamiętam, że gdy pierwszy raz, jakieś 15 lat temu, pojechałem do Hamburga kupić sprzęt, nawet nie wiedziałem, o co pytać w sklepie. Nie wiedziałem, czego potrzebuję.
Nikt się na tym u nas nie znał?
Studia nagraniowe na przyzwoitym poziomie mieli wybitni muzycy, tacy jak Czesław Niemen czy Grzegorz Ciechowski. Grzegorz bardzo mi pomógł na początku, gdy potrzebowałem prostej cyfrowej nagrywarki z samplerem. Później w bardzo szybkim tempie wsiąkłem w ten świat i przeżyłem okres totalnej fascynacji sprzętem, wspaniałym światem samplerów, kompresorów, mikrofonów. Bawiłem się coraz to innymi urządzeniami, równocześnie stopniowo uczyłem się technologii nagrywania i obróbki dźwięku.
Cały wywiad z Andrzejem Smolikiem
ZOBACZ TAKŻE: Klub ucho w Gdyni
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?