Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Wajda darzył sentymentem Wybrzeże. Po raz pierwszy zobaczył Gdańsk w 1939

Grażyna Antoniewicz
mat. prasowy Teatru Szekspirowskiego/ G.Mehring archiwum
Gdańsk jest szczęśliwym miastem. Tutaj, jeśli ktoś ma dobry pomysł, to jest on realizowany - mawiał wybitny reżyser Andrzej Wajda.

Po raz pierwszy zobaczyłem morze w Gdyni latem 1939 roku i ten zdumiewający obraz, kiedy z jadącego pociągu nagle widzi się dwa razy więcej nieba w wodzie, zostaje na zawsze. Tylko tutaj, w Gdańsku, Polska przedłuża się o świat - mówił.

Wspominał też, jak przejeżdżając przez Wolne Miasto Gdańsk w 1939 roku zobaczył Gdańsk „cały obwieszony hitlerowskimi flagami ze swastyką”.
- Także moja młodość jest związana z Gdańskiem. Tutaj Zygmunt Hübner wprowadził mnie do teatru. Tutaj stawiałem pierwsze kroki jako reżyser. W 1959 roku w gdyńskim Teatrze Dramatycznym zrobiłem „Kapelusz pełen deszczu” Michaela Vincente’a Gazzo, ze Zbyszkiem Cybulskim i Zdzisławem Maklakiewiczem.

Rok później Wajda wystawił tu swojego pierwszego „Hamleta”, z Edmundem Fettingiem w roli tytułowej.

W 1980 roku w Wielkim Młynie wyreżyserował „Sprawę Dantona” Stanisławy Przybyszewskiej.
- Gdańsk jest szczęśliwym miastem - zapewniał reżyser. - Tutaj, jeżeli ktoś ma jakiś dobry pomysł, to jest on realizowany. Wiele lat temu, kiedy profesor Jerzy Limon tworzył Fundację Theatrum Gedanense, poprosił, żebym się przyłączył. Jak mogłem odmówić, skoro to taka piękna idea.

- Andrzej Wajda należał do tego gatunku ludzi, którzy umierają młodo. To brzmi jak paradoks, ale ta jego młodzieńczość umysłu była zaskakująca - mówi profesor Jerzy Limon, dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. - Jego pomysły, plany na przyszłość, ten twórczy niepokój, zdolność obserwacji, to wszystko było takie świeże i młodzieńcze. Obserwowałem to także w kontaktach osobistych, bo spotykaliśmy się też na gruncie prywatnym. Miałem wielokrotnie okazję dostrzeżenia tej młodzieńczości , fantazji i wyobraźni. Andrzeja, bo w końcu się zaprzyjaźniliśmy, poznałem ponad ćwierć wieku temu, dzięki pośrednictwu innego wielkiego człowieka, jakim był Janusz Pasierb - dodaje profesor Limon. - Pamiętam to spotkanie, kiedy opowiadałem Andrzejowi o naszych planach, a był to rok 90., on słuchał cierpliwie, ale z pewną dozą rezerwy, widać było, że traktuje ten pomysł jako szalony. Lata mijały, on kręcił kolejne filmy, my walczyliśmy o realizację idei budowy Teatru Szekspirowskiego i Andrzej zauważył, że nie jest to słomiany zapał, tylko coś, co jest warte większego zaangażowania. Przyjeżdżał do nas na rozmaite spotkania, w naszym imieniu spotykał się z wielkimi tego świata, aby przekonać ich do naszej idei. Przywoził dokonania swoich studentów. Pamiętam dyplomowe przedstawienie komedii „Jak wam się podoba”, w którym debiutował Maciej Stuhr. Coraz częstsza była jego obecność w naszych działaniach i to wsparcie było widoczne. Kulminacją tego była uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod budowę GTS, gdzie na zaproszenie Andrzeja Wajdy przyjechało blisko stu wybitnych aktorów polskich. „Aktorzy przyjechali” to było wyjątkowe wydarzenie. Na 20 scenach na Długim Targu w Gdańsku aktorzy odegrali scenki ze sztuk Szekspira dla 10-tysięcznej widowni.

W 2005 roku Andrzej Wajda otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Gdańskiego. Związany był także z Gdynią, w 1992 roku w Teatrze Miejskim na Darze Pomorza zrealizował „Księgę Krzysztofa Kolumba” Paula Claudela z Danielem Olbrychskim.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto