Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka nie tylko mogła, ale i powinna się utrzymać!

Redakcja
Na boiskach Ekstraklasy w przyszłym sezonie zabraknie zawodników ...
Na boiskach Ekstraklasy w przyszłym sezonie zabraknie zawodników ... Sebastian Jaworowski
Na boiskach Ekstraklasy w przyszłym sezonie zabraknie zawodników Arki Gdynia. Żółto-niebiescy "walczyli" o utrzymanie do ostatniej kolejki. Bez efektów.

A wiosna zapowiadała się nieźle. W lutym zainaugurowano nowoczesny i ładny stadion, na którym w rundzie rewanżowej Ekstraklasy gościły zespoły

Wisły Kraków

, Lecha Poznań, Lechii Gdańsk czy Legii Warszawa. W przyszłym sezonie kibice będą mogli podziwiać za to prawdziwe potęgi polskiego futbolu: Kolejarz Stróże, Górnik Polkowice, GKS Bogdankę czy Ruch Radzionków...

Spóźniona zmiana trenera

Po zakończeniu sezonu wypada zastanowić się dlaczego tak się wszystko potoczyło. Dlaczego rozkręcająca się z meczu na mecz drużyna nie zdołała zdobyć choćby jednego punktu, który uratowałby ligowy byt zespołu z Gdyni?

O tym, że o punkty w dwóch ostatnich meczach z Legią Warszawa i Śląskiem Wrocław będzie piekielnie trudno było wiadomo od dawna. Meczem ostatniej szansy była potyczka z Polonią Bytom. Wygrana, ale nie dająca pewności. O punkty trzeba było więc walczyć dużo wcześniej.

Podopieczni Dariusza Pasieki nie pokazywali należytego zaangażowania w spotkaniach ligowych. Mecz z Wisłą Kraków nie był zły, ale wystarczyła jedna dogodna sytuacja Małeckiego by zakończyć mecz bez punktów. Podobnie słaba końcówka z Lechem Poznań kosztowała zespół cenne punkty. Wtedy przyszła od dawna oczekiwana zmiana szkoleniowca.

Umiesz liczyć - licz na siebie!

Nowym opiekunem Żółto-niebieskich został anonimowy wcześniej w Polsce

Frantisek Straka

. Szybko jego piłkarze zaczęli grać składniej, szybciej i z większą motywacją. Nie zmieniło się tylko jedno, najważniejsze - końcówki spotkań. Nie wiadomo czy to siedziało, jak twierdził Straka, w głowach kopaczy, czy był też to efekt słabej kondycji po zgrupowaniach zimowych. Jedno jest pewne - w końcówkach meczów Arka straciła wiele punktów.

Oczywiście, najlepszym tego przykładem były wielkie derby Trójmiasta, które jeszcze w 89. minucie Arka wygrywała 2:0. Słaba końcówka, fatalne błędy w obronie, gra na czas (ona zawsze się mści...) i z trzech punktów zrobił się jeden. Podobnie było w spotkaniu z Bełchatowem na wyjeździe, gdzie Arka szybko zdobyła prowadzenie i atakowała dalej. Wystarczyła jednak jedna zmiana w zespole gospodarzy i Cetnarski pozbawił Arkę punktów.

To bramki tracone w końcówkach meczów, nierzadko po stałych fragmentach gry, zdecydowały o tym, że Arki nie będziemy już podziwiać w Ekstraklasie, a jedynie w I lidze. Te kilka ostatnich minut, tych kilka sekund koncentracji przy bronieniu dośrodkowań, te kilka sprintów za mało - właśnie te chwile zadecydowały.

Bo Arka nie grała gorzej niż inne zespoły Ekstraklasy. Gdyby mecze trwały dziesięć minut mniej gdynianie biliby się o wyższe cele niż ratunek przed spadkiem. Nie tak zapewne wyobrażali sobie tę wiosnę kibice i włodarze Arki. Tym razem zespołu z ul. Olimpijskiej nie uratuje PZPN odbierający licencję innym drużynom. Spadek jest już przesądzony. Podsumować to można piłkarskim klasykiem - chcieli jak nigdy, wyszło jak zawsze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto