Gdynianie niespodziewanie przystąpili do meczu bez zawieszonego przez klub Pape Sowa. Mówi się, że w trakcie ostatniego meczu ligowego przeciw Anwilowi Włocławek, pomiędzy środkowym z Senegalu a trenerem Pacesasem wybuchła dość ostra kłótnia. Sow na pewno nie wystąpi też w jutrzejszym meczu ligowym w Zgorzelcu, a jego miejsce w ekipie z Gdyni wydaje się być poważnie zagrożone.
Wobec braku w składzie Sowa, szkoleniowiec Asseco Prokomu musiał zmienić podkoszową rotację i w pierwszej piątce wyszedł w ogóle nie grający ostatnio Adam Łapeta. Młody Polak przez pierwsze kilka minut spisywał się przyzwoicie, jednak jego koledzy w niczym nie przypominali ekipy, która tydzień wcześniej ograła wielki Real Madryt. Dopóki indywidualne akcje Davida Logana były skuteczne, gdynianie utrzymywali w miarę korzystny wynik.
W dwie minuty po zmianie stron Włosi powiększyli jeszcze swoją przewagę do 20 "oczek" (50:30), jednak po tym fragmencie Asseco Prokom w końcu zaczął walczyć i mądrze wykorzystywać pomyłki zmęczonych gospodarzy. W ostatniej kwarcie gdynianie walczyli o zmniejszenie różnicy do "wymarzonych" 4 punktów (w pierwszym meczu Prokom wygrał 88:83), przeszkodą był jednak dominujący pod koszem Marijonas Petravicius. Kto wie, czy dobrą odpowiedzią na Litwina nie byłby w tych momentach Pape Sow...
Tym samym sytuacja Asseco Prokomu w walce o Top 16 znów jest trudna. Co musi się stać, by gdynianie uzyskali awans do kolejnej fazy? Po prostu - muszą uzyskać na koniec rozgrywek grupowych bilans lepszy niż Włosi. Na wygraną w Atenach z mistrzem Euroligi Panathinaikosem trudno liczyć. Kluczowy będzie więc ostatni mecz przeciwko Chimkom. Promocję polskiej ekipie da wygrana z Rosjanami.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?