Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Asseco Prokom Sopot przegrał w drugim meczu finałowym

Patryk Szczerba
Patryk Szczerba
W drugim meczu finałowym Polskiej Ligi Koszykówki Asseco Prokom Sopot przegrał z drużyną PGE Turów Zgorzelec 84:93. Następne dwa mecze w Zgorzelcu, jednak już teraz wiadomo, że rywalizacja wróci nad morze.

W hali 100-lecia w Sopocie obecni byli m.in. Dariusz Michalczewski wraz z żoną, Ryszard Krauze oraz prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który już 17 maja podda się pod osąd mieszkańców Sopotu. Przez większą część meczu wszystko wskazywało na to, że gracze z Sopotu odniosą drugie zwycięstwo. Końców należała jednak do graczy z Turowa.

Dobre pierwsze dwie kwarty

Choć gracze z Turowa rozpoczęli spotkanie z impetem, prowadząc w pierwszych minutach, to wydawało się, że Prokom kontroluje przebieg meczu. Wynik od początku oscylował wokół remisu. Gdy tylko sopocianie starali się "odskoczyć" na kilka punktów, ich zapędy powstrzymywały celne rzuty graczy ze Zgorzelca. Po pierwszej kwarcie Asseco Prokom wygrywał 25:22 m.in. po celnych rzutach aktywnego w tym meczu Filipa Dylewicza.

Gracze z Sopotu tracili koncentrację, wywołując niezadowolenie kibiców również w drugiej kwarcie spotkania. Ambitnie walczący koszykarze PGE turów Zgorzelec nie dopuszczali do sytuacji, w której straty punktowe mogłyby się okazać zbyt duże. Sopocianom udało się jednak zwiększyć dystans punktowy w końcówce pierwszej połowy. Dobra gra w obronie i szybkie kontry dały graczom Asseco Prokom Sopot prowadzenie po pierwszej połowie 50:44.


Najskuteczniejszym graczem wśród sopocian był Pat Burke, który zdobył 19 punktów.


Również trzecia kwarta nie zapowiadała "trzęsienia ziemi" w sopockiej hali, które miało miejsce w końcówce spotkania.

Wyrwane zwycięstwo

Druga połowa rozpoczęła się od celnych rzutów środkowego Asseco Prokomu Pat Burke'a. Skuteczna gra w ataku i dokładna w obronie pozwoliła sopocianom na wysokie prowadzenie po 25 minutach gry 66:47. W tym momencie chyba nikt z kibiców nie dopuszczał myśli, że koszykarze z Sopotu mogą ten mecz przegrać.

Niemoc rzutowa gości nie trwała jednak długo i po trzeciej kwarcie na tablicy wyników widniał wynik 70:59. Gracze z Sopotu przestali dokładnie rozgrywać piłkę, a przede wszystkim zawodziła skuteczność. Goście, czując swoją szansę rozpoczęli odrabianie strat.

To oni w czwartej kwarcie grali dokładniej, spokojniej, mimo ciągłej przewagi sopocian. W 35. minucie po raz pierwszy w drugiej odsłonie gry wyszli na prowadzenie 71:70. Później po punktach Drobnjaka i Harrisa Turów prowadził już pięcioma punktami.

Koszykarze Asseco Prokom nie byli w stanie przeciwstawić się rozpędzonym gościom i ostatecznie przegrali 84:93. Teraz obydwie drużyny zmierzą się dwa razy w Zgorzelcu. Dobra wiadomość dla sopockich kibiców jest taka, że rywalizacja na pewno choć na jeden mecz wróci do Hali 100-lecia.

Asseco Prokom Sopot 84:93 (25:22, 25:22, 20:15, 14:34) PGE Turów Zgorzelec

Asseco Prokom: Burke 19 (4x3), Ewing 15 (1x3), Woods 15 (2x3), Burrell 10 (2x3), Dylewicz 10 (1x3, 13 zb.), Logan 9 (1x3), Zamojski 6, Brazelton 0, Łapeta 0, Hrycaniuk 0.

PGE Turów: Drobnjak 23 (2x3), Edney 17, Milijković 13 (1x3), Daniels 13, Harris 13 (3x3), Witka 12 (2x3), Roszyk 2, Bochno 0, Szymański 0, Turek 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto