MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Asseco Prokom w finale!

Paweł Durkiewicz
Asseco Prokom - Trefl Sopot 78:70 Trefl pod ścianą, Asseco Prokom w komfortowej sytuacji - dziś w Hali 100-lecia Sopotu trzecia odsłona półfinału Tauron Basket Ligi z udziałem obu trójmiejskich ekip. Po dwóch wyrównanych pojedynkach w Gdyni zespół Tomasa Pacesasa prowadzi 2-0 i z pewnością chce zakończyć serię w najwcześniejszym możliwym terminie.

Tyle tylko, że waleczni gracze Karlisa Muiznieksa zrobią wszystko, by zadowolić swoją publiczność i przedłużyć rywalizację. Jedno jest pewne - jeśli mecz numer 3 będzie równie zacięty jak dwa poprzednie, należy przygotować się na kolejną solidną dawkę emocji.

Nie ma wątpliwości, że trybuny sopockiego obiektu zapełnią się dziś do ostatniego miejsca. Gospodarze będą mogli liczyć na głośny doping fanów (którzy dali z siebie wszystko już przy okazji poprzednich meczów w Gdyni), warto jednak pamiętać, że większość graczy Asseco Prokomu zna halę przy ulicy Goyki co najmniej tak dobrze, jak ich rywale. To właśnie tutaj zespół Pacesasa deklasował rywali w drodze po zeszłoroczne mistrzostwo Polski, rozegrał także kilka meczów Euroligi. - Oczywiście pamiętam tę halę, choć dla nas nie jest ważne gdzie gramy. Zawsze chcemy zwycięstwa - mówi rozgrywający Asseco Prokomu Daniel Ewing.

Dzisiejsze spotkanie może być szczególne zwłaszcza dla jednego gracza. Dokładnie rok temu na sopockim parkiecie Qyntel Woods rozgrywał wprost fenomenalny play-off, którym z miejsca zaskarbił sobie miano najlepszego zawodnika w historii naszej ekstraklasy. 20 maja 2009 roku podczas piątego (i ostatniego zarazem) meczu finałowego Asseco Prokomu z Turowem Zgorzelec wypełniona po brzegi Hala 100-lecia zgodnie skandowała pod adresem swojego idola gromkie "MVP" (z ang. Most Valueable Player - nagroda dla najlepszego gracza ligi). Wtedy Woods robił na boisku co tylko chciał i trafiał do kosza niemal w każdej akcji. Teraz Amerykanin jest w dołku, który od czasu przyjazdu do Polski nie zdarzył mu się jeszcze ani razu. W tegorocznym półfinale jego statystyki to jak na razie łącznie 4 punkty (skuteczność 2/13 z gry), 8 zbiórek i 2 asysty.

Na domiar złego w ostatnim spotkaniu podkręcił sobie kostkę i drugą połowę musiał obserwować z końca ławki rezerwowych. Jeśli "Q" wybiegnie dziś na boisko, musi w końcu przełamać złą passę. W przeciwnym wypadku może dojść do niespodzianki. Zwłaszcza, że w Treflu robią co mogą, by przywrócić do pełnej sprawności kontuzjowanego ostatnio Sauliusa Kuzminskasa.

Brak Litwina był aż nadto widoczny w miniony wtorek. Żółto-czarni przegrali walkę o zbiórki, nie mogli też liczyć na skuteczne akcje w okolicach pola trzech sekund. Mimo to, zdołali stoczyć zacięty bój i doprowadzić do dogrywki. Po końcowej syrenie fani z Sopotu nie mogli odżałować, że jeden z najlepszych centrów ligi nie mógł tego dnia wspomóc swoich kolegów: - Kto wie... Może gdyby "Kuzma" zagrał, byłoby teraz 1:1 - zastanawiał się wychodząc z gdyńskiej hali jeden z kibiców Trefla.
Powrót do gry Kuzminskasa pozwoliłby trenerowi Muiznieksowi na zastosowanie szerszej rotacji. Po dwóch pierwszych potyczkach sopoccy podkoszowi byli chyba najbardziej zmęczonymi ludźmi w Trójmieście. Lawrence Kinnard zagrał w Gdyni łącznie aż 81 minut, a grający z konieczności jako środkowy Michał Hlebowicki - 76!

"Hlewik" jednak nie narzeka i zapowiada twardą walkę także w Sopocie. - W Gdyni graliśmy na 120 procent, ale zawsze może być lepiej...

Jeśli żółto-czarni myślą o zwycięstwie w dzisiejszym spotkaniu, muszą wyeliminować proste błędy. Zbyt wcześnie oddawane rzuty, straty w ważnych momentach, a także zwykłe "dziurawe ręce" były w pierwszych dwóch meczach prawdziwą bolączką sopocian. Pomyłki po obu stronach parkietu kosztowały ich sporo niezdobytych i straconych punktów, bezcennych przy tak zaciętych meczach. 12 strat po pierwszej połowie spotkania numer 2 musiała dać do myślenia trenerom i zawodnikom Trefla. Po przerwie wyszli na parkiet bardziej opanowani i przez pozostałe 25 minut gry oddali przeciwnikom już tylko 6 piłek.

Jak będzie tym razem? Początek meczu w Hali 100-lecia Sopotu o 18. Bezpośrednia transmisja w TVP Sport. Jeśli Treflowi uda się przedłużyć serię, kolejna potyczka zaplanowana jest na niedzielę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto