Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantura o Lenina pod stocznią [zdjęcia i wideo]

Redakcja
Związkowcy z Solidarności są oburzeni dospawanym w nocy napisem ...
Związkowcy z Solidarności są oburzeni dospawanym w nocy napisem ... Michał Szymajda
Związkowcy z Solidarności są oburzeni dospawanym w nocy napisem "im. Lenina" na bramie gdańskiej stoczni. Dzisiaj wybuchła tam awantura.

14 maja w nocy robotnicy wynajęci przez Urząd Miasta dospawali do napisu "Stocznia Gdańska" nad główną bramą zakładu wyrażenie "im. Lenina". Przywrócono też historyczny wygląd bramy z czasu strajku w sierpniu 1980, umieszczając sierpniowe postulaty, wizerunek sztandaru pracy oraz obrazy papieża Jana Pawła II. Jak informuje Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku, brama nr 2 została odtworzona na podstawie zdjęć i filmów wykonanych latem 1980 roku.

Jeszcze o godzinie dziesiątej rano nic nie zapowiadało takiej atmosfery pod Stocznią. Po paru minutach obecni stoczniowcy zaczęli sprzeczać się z dawnym pracownikiem zakładu, który pomysł umieszczenia napisu popiera. Ktoś z gdańszczan przyniósł figurkę Lenina, na znak tego, że "teraz właśnie takie pamiątki będziemy pod stocznią sprzedawać". Sami stoczniowcy mieli też ze sobą inne artefakty.

- Przynieśliśmy ze sobą kartkę z nazwą Adolf Hitler Strasse, no bo jeśli można propagować imię Lenina, to dlaczego nie Hitlera? - pyta z przekąsem stoczniowiec Fryderyk Radziusz.

- Jesteśmy oburzeni tym haniebnym napisem, będziemy dążyć do tego, by jak najszybciej zniknął - mówi Karol Guzikiewicz

Po godzinie 11 pod stocznią zjawił się prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, aby zobaczyć efekt nocnych prac. Tego już było dla związkowców za wiele. - "Po coś tu przyjechał" - krzyczeli. Przez pierwsze minuty rozmowa z dziennikarzami w ogóle nie mogła się odbyć, ponieważ skutecznie zagłuszali ją stoczniowcy, do których dołączyli również gdańszczanie, głównie w starszym wieku.

- Z płaczem przychodziłam tu w 80-tym roku z jedzeniem dla strajkujących stoczniowców, a teraz muszę oglądać jeszcze raz Lenina? To hańba! - wykrzykiwała w kierunku prezydenta starsza kobieta.

- Chciałem, aby moja córka, która teraz jest w wieku szkolnym, mogła przyjść pod bramę i zobaczyć jak wyglądała w 1980 roku. Chodzi tylko o prawdę historyczną, nie o gloryfikowanie komunizmu - powiedział Adamowicz.

Pod koniec wizyty sytuacja była już bardzo napięta. Prezydent spod stoczni został pożegnany słowami "spadaj stąd" i "obyś tu więcej nie wracał".

Stoczniowcy złożyli już zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa "w związku z propagowaniem symboli totalitarnych". Zamierzają też zbierać podpisy pod odwołaniem Pawła Adamowicza ze stanowiska prezydenta miasta.

Nad ranem zrekonstruowaną bramę oglądał Lech Wałęsa. Jemu powrót napisu nad wejście do byłego zakładu pracy również się nie podoba.

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto