Awantura o pylący węgiel, zieleń w mieście i willę przy ul. Orzeszkowej. Burzliwa sesja rady miasta

Mimo zapowiedzi, że będzie dotyczyła zieleni w Gdańsku, sesję rady miasta zdominowały trzy tematy. Dużą część oświadczeń klubów wypełniła awantura o pył węglowy z gdańskiego portu unoszący się przy przeładunku i z wywożących go ciężarówek. Przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej zarzucał władzom portu bezczynność a rządowi – odpowiedzialność za to. Zapowiedział też na piątek, 26 maja na 18:30 demonstrację w Nowym Porcie przeciw zapyleniu powietrza.

- Wdać informacje, że te przeładunki węgla są rekordowe względem poprzednich okresów – mówił radny Cezary Śpiewak-Dowbór, szef klubu KO. - To są konkretni ludzie odpowiedzialni na najwyższych szczeblach władzy za to, że pyl. Za to, że ten węgiel w takiej fatalnej jakości jest sprowadzany do Polski, za to że nie są wykorzystane wszystkie możliwe środki techniczne, by zabezpieczyć mieszkanki i mieszkańców przed pyleniem. To jest odpowiedzialność tych, którzy jeszcze kilka, kilkanaście miesięcy temu chwalili sie jak dużo węgla sprowadzili, że jesteśmy bezpieczni. Dobrze, cieszymy się, że rząd myśli o bezpieczeństwie energetycznym, ale nie może zapominać przy tym o jakości życia mieszkanek i mieszkańców Gdańska – stwierdził przedstawiciel partii, która przed zimą straszyła bakiem węgla po zaprzestaniu jego importu z Rosji.

Wypowiedź Śpiewaka-Dowbora skontrował szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości

- Za taką ilość węgla w porcie w Gdańsku odpowiedzialny jest Putin, przez małe „p” – mówił radny Kazimierz Koralewski, przewodniczący klubowi PiS. - To jego inwazja spowodowała, że przeładunki idą od strony morza, a nie tylko lądem, jak to było poprzednio. Mieszkańcom należy się też pewne wyjaśnienie, czego przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej powiedzieć nie chciał. Otóż w porcie w Gdańsku dajemy możliwość importu wszystkim prywatnym podmiotom, które zajmują się logistyką, zaopatrzeniem, ogrzewaniem, produkcją energii. I tak dzisiaj możemy powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, tutaj na sali obrad rady miasta Gdańska, że 90 proc. składowanego w porcie węgla, to jest własność prywatnych importerów, niedużych importerów, którzy dzisiaj sprawiają, że jest ciepła woda w mieszkaniach i urzędach wielu polskich miast i wsi. 90 proc. węgla Węglokoksu i PGE już dawno wyjechało z portu, przeważnie koleją, bo są to duzi klienci. Jeżeli szukamy odpowiedzialnych, to trzeba wiedzieć, gdzie oni są. Gdańsk, miasto Solidarności dzisiaj znosi pewne uciążliwości. To, co zadeklarował zarząd gdańskiego portu, jest na pewno satysfakcjonujące. To potężne inwestycje w środki techniczne mające zmniejszyć zapylenie i zmienić w ogóle technologie przeładunku – zaznaczył.

Wiceprezydent Piotr Grzelak przypomniał, ze klub radnych Wszystko dla Gdańska złożył wniosek o nadzwyczajną sesję rady miasta, na która mieliby być zaproszeni przedstawiciele wszystkich stron konfliktu o pylący przy przeładunku węgiel.

- Wniosek, który został złożony, nie miał [wymaganych – red.] 9 podpisów, zatem formalnie w tym momencie nie mamy wniosku o zwołanie sesji nadzwyczajnej – poinformowała prowadząca obrady przewodnicząca rady miasta Agnieszka Owczarczak.

Szefowa klubu WdG, która wyszła z inicjatywą sesji nadzwyczajnej, jeszcze przed pomysłem na demonstrację w Nowym Porcie na marsz się nie wybiera. Zadeklarowała, że z powodów zdrowotnych nie chce wychodzić na słońce. Tyle że zgromadzenie jest zapowiadane na 18:30. Nie wiadomo, czy między uczestnikami koalicji rządzącej Gdańskiem nie ma tarć w sprawie, kto skonsumuje medialnie problem trapiący mieszkańców przyportowych dzielnic.

- Władze miasta Gdańska wielokrotnie rozmawiały z przedstawicielami portu Gdańsk, skutek, jaki jest, widzicie państwo. W Gdyni władze spółek podjęły działania. Zraszają węgiel, w związku z tym on nie pyli – mówiła radna Beata Dunajewska, przewodnicząca klubu radnych WdG i dodała, że z powodu niepowodzenia zebrania odpowiedniego poparcia w sprawie sesji nadzwyczajnej wniosek o nią złoży prezydent Aleksandra Dulkiewicz.

W porcie działa już kilka kurtyn wodnych, które mają zraszać składowane hałdy węgla. Niebawem sprowadzone zostaną kolejne, docelowo będzie ich 70, do tego armatki wodne produkujące mgłę. Port kupił także myjnię samochodową kół i podwozi samochodowych, pracującą w obiegu zamkniętym, a jej montaż właśnie jest na ukończeniu.

Wcześniej po rozmowach z władzami miasta i przedstawicielami klubu radnych PiS port zadeklarował takie działania a ponadto – rozmowy w sprawie nasadzeń 4 tys. drzew w Nowym Porcie.

Kwestia zieleni w mieście miała zdominować posiedzenie rady z powodu obywatelskiego projektu uchwały stowarzyszenia „Zadrzewiamy Gdańsk”. Okazało się, że dominantą było to, kto ostatecznie zostanie autorem nośnego pomysłu i jaka będzie ostatecznie moc tego, co zostanie uchwalone. Rezolucję kopiująca tezy uchwały zaproponował klub KO.

- Pani prezydent wskazuje, że uchwała obywatelska w takim kształcie, w jakim została zredagowana, jest niezgodna z prawem, ponieważ wkracza w jej kompetencje – mówił radny Śpiewak-Dowbór, przedstawiając rezolucję swojego klubu. - Ustawa stanowi, że rada miasta może i powinna ustanawiać kierunki działań prezydenta [...] ale nie może literalnie wskazywać narzędzi, jako obligo, tak jak to zostało wskazane w uchwale – uzasadniał.

Tyle że przyjęcie uchwały zobowiązuje do konkretnych działań, rezolucja jest natomiast rodzajem apelu o mniejszej mocy. Rezolucja została przyjęta, uchwała – odrzucona przez radę. Tomasz Larczyński, reprezentujący środowiska lewicowe i ekologiczne, które przygotowały projekt uchwały, był nieco rozżalony, ale ma nadzieję na realizację postulatów.

Własną rezolucję „W sprawie ratowania gdańskiego dziedzictwa zieleni” przygotował też klub radnych PiS. Dokument punktował m. in. zaniedbania miejskie w Parku Oliwskim. Do projektu poprawkę zgłosił klub KO, dołączając apel o niewycinanie drzew na terenach miejskich Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego zarządzanego przez Lasy Państwowe. Zarzuty o zbyt intensywną gospodarkę leśną Koalicja Obywatelska formułuje mimo tego, że plan urządzania lasu został uchwalony jeszcze za rządowej kadencji Koalicji Obywatelskiej, obecne LP tylko realizują ten dokument. Miedzy radnymi KO i PiS znów zaiskrzyło. PiS ostatecznie tak zmienioną rezolucje wycofał spod obrad.

Ostatnim konfrontacyjnym punktem posiedzenia rady miasta była sprawa 420-mln dotacji na remont do zabytkowej willi przy ul. Orzeszkowej 2. Budynek został sprzedany w 2004 roku osobie prywatnej, która nie udźwignęła kosztów renowacji zabytkowego budynku. Willa o bogatej historii popadała w ruinę mimo ratunkowych prac finansowanych z dotacji miejskich i ministerialnych. Półtora roku temu część budynku runęła. Wniosek o kolejną dotację został już odrzucony na poprzedniej sesji. Radni zarzucają właścicielce unikanie z nimi kontaktu. Wywiązała się 2-godzinna dyskusja.

- Jak ktoś chce blisko pół mln. zł, to niech chociaż przyjdzie na komisję, a nie – wysyła swoich pełnomocników, niech się kontaktuje z radnymi i niech przekona nas, że te środki powinny być wydane – denerwował się radny Andrzej Skiba z PiS.

Właścicielka nie pojawiała się ona na posiedzeniach komisji opiniujących jej wniosek, tylko na jednym posiedzeniu był jej pełnomocnik. Z formalnego punktu widzenia wnioskowi nie można jednak nic zarzucić. Ostatecznie rada dotacje przegłosowała.

CZYTAJ TAKŻE:
Port Gdynia. Czasowe wstrzymanie ruchu statków