Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

AZS UG: ciąg dalszy złej passy

Redakcja
Sławomir Żylak
Zwycięstwo z KKS-em Olsztyn pozostaje wciąż jedynym odniesionym przez koszykarki AZS-u Uniwersytet Gdański w tym sezonie. W sobotę po trzymającym w napięciu do ostatnich sekund meczu gdańszczanki uległy AZS-owi Uniwersytet Warszawski 63:70.

Jeśli ktokolwiek przed spotkaniem mówił iż ciężko wskazać w nim faworyta, czynił to zapewne z jednej z trzech pobudek, a mianowicie kierując się frazesem, iż derby rządzą się swoimi prawami, lub też statystykami - a z historii gdańsko-warszawskich konfrontacji wynika, iż przeważnie wygrywał w nich gospodarz (wyjątkiem był sezon 2009/2010, gdy stało się dokładnie na odwrót), ewentualnie mógł tak uczynić z kurtuazji wobec zespołu z Gdańska. Każdy bowiem kto śledzi wyniki kobiecej pierwszej ligi wie, iż oba Uniwerki znajdują się obecnie na przeciwnych biegunach. AZS UG zmaga się z kontuzjami, a także problemami zdrowotnymi grających na krawędzi urazu zawodniczek. Z kolei AZS UW rozpoczął sezon od serii trzech zwycięstw, dopiero w ostatniej kolejce łapiąc zadyszkę w Siedlcach (porażka 52:72).

Celem było zwycięstwo

Mimo wszystko jednak celem gdańszczanek w tym spotkaniu było zwycięstwo, sytuacja w tabeli robi się bowiem coraz trudniejsza. Wiadomym było natomiast, iż aby tego dokonać trzeba będzie się wspiąć na wyżyny aktualnej dyspozycji.

Początek meczu był wielce obiecujący. Trener AZS-u UW Maciej Gordon postanowił nieco zaskoczyć i nie posłał do boju od razu wszystkich swoich asów. Na ławce spotkanie rozpoczęły bowiem Marta Mańkowska i Sylwia Zabielewicz, które, jak miało się okazać, odegrały istotną rolę w sobotnim spotkaniu. Z kolei w składzie AZS-u zabrakło Justyny Wróbel, której odnowiła się w Swarzędzu kontuzja nadgarstka, na ławce rezerwowych pojawiła się natomiast powracająca po urazie Monika Bogucka (na zdjęciu w białym stroju), z której powrotem wiązano duże nadzieje.

Choć to warszawianki rozpoczęły od prowadzenia 4:0, pierwsza kwarta należała do gospodyń. Na indywidualne akcje Magdaleny Romanek dwukrotnie - w tym raz zza linii 6,75 m - odpowiadała Agnieszka Golemska. Wreszcie, za sprawą Martyny Myśków oraz dwóch "trójek" Karoliny Formelli w 5. minucie spotkania AZS UG wyszedł na prowadzenie 13:8. Wprawdzie na parkiecie szalała Magdalena Romanek, punktując w kolejnych dwóch akcjach, akademiczki z Gdańska nie pozostawały jednak dłużne. Po 7 minutach miał miejsce długo oczekiwany powrót - na boisko wybiegła Monika Bogucka, zaliczając doskonała zmianę - jej autorstwa było bowiem 5 kolejnych punktów dla gospodyń. Pierwszą część spotkania AZS UG pewnie wygrał 22:16 i wydawało się, że podobnie jak w meczu z Olsztynem dobry początek meczu może okazać się kluczem do zwycięstwa.

Przestój w drugiej kwarcie

Niestety, druga kwarta spotkania ponownie rozpoczęła się od przestoju. Trener Wojciech Oleszkiewicz dał w tym momencie odpocząć zawodniczkom z pierwszej piątki, co niestety znalazło odzwierciedlenie w grze i w wyniku. Do przerwy AZS UG zdobył jeszcze tylko 8 punktów, pozwalając rywalkom wyjść na 4-punktowe prowadzenie po pierwszej połowie.

Gdy w ciągu niecałych 4 minut po powrocie na boisko drużyna z Warszawy zwiększyła prowadzenie do 10 "oczek" (42:32), wydawało się, że losy meczu są już rozstrzygnięte. jeśli ktokolwiek złożył jednak broń, to na pewno nie gdańszczanki. Od połowy III kwarty licznik warszawianek zatrzymał się. W AZS-ie UG punktowały zaś kolejno: Karolina Formella, Martyna Hołownia i Aleksandra Lampart. Przed decydującą kwartą udało się zmniejszyć stratę do 2 punktów.

Gdańszczanki 8 w tabeli

Niestety, tak jak w III kwarcie doskonała była jej końcówka, tak ostatnia, IV, dobra w wykonaniu AZS-u UG była jedynie na początku, gdy najpierw za sprawą Karoliny Formelli gdański zespół doprowadził do remisu, a następie po akcjach Agnieszki Golemskiej dwukrotnie obejmował prowadzenie (46:44 i 48:46). Przez moment wydawało się, że przy takiej wymianie ciosów dojść może do dogrywki. W takich jednak momentach, gdy mecz jest "na styku", czasem decyduje odrobina szczęścia, przeważnie jednak górę biorą niuanse. W całym spotkaniu AZS UW tylko raz trafił zza linii 6,75 m - stało się to jednak w najbardziej newralgicznym, kluczowym momencie spotkania, przy stanie 50:48 dla gości, po dwóch kolejnych nieskutecznych akcjach gdańszczanek. Te jeden rzut dał Warszawie oddech w postaci 5-punktowej przewagi, której zawodniczki przyjezdne bardzo mądrze broniły. Taktyczne faule w końcówce nie odwróciły już losów meczu. AZS UW po raz pierwszy od grudnia 2009 roku wygrał w Gdańsku.

Ta porażka zepchnęła gdański zespół na 8. miejsce w tabeli grupy A. Za tydzień akademiczki czeka jeszcze cięższa przeprawa - wyjazdowy mecz z Siedlcami, które po dwóch porażkach na początku sezonu wygrały trzy kolejne mecze i gonią czołówkę.

AZS UNIWERSYTET GDAŃSKI 63:70 AZS Uniwersytet Warszawski
(22:16; 8:18; 12:10; 21:26)


AZS UG: Agnieszka Golemska 23 (1x3), Karolina Formella 15 (2), Monika Bogucka 7, Martyna Hołownia 7, Aleksandra Lampart 6, Martyna Myśków 5, Marta Cieślicka 0, Agnieszka Przybytek 0, Justyna Żuk (c.) 0, Karolina Skiejka, Natalia Wołoszyn, Justyna Wróbel.


AZS UW: Magdalena Romanek 23, Marta Mańkowska 19, Katarzyna Sobczyńska 11 (1x3), Monika Sobotka 6, Iwona Zagrobelna (c.) 4, Anna Wierak 3, Żaneta Kijanowska 2, Sylwia Zabielewicz 2, Sylwia Janas 0, Iwona Sarna 0, Weronika Dąbrowska, Katarzyna Chojnowska.

Morderstwo na 13-letniej Izie: Policja ma rysopis


Siedmiu z garażu: śpiewasz, grasz, masz zespół?


Port w Gdyni nocą na zdjęciach

Załóż konto w MMTrojmiasto.pl

dodawaj informacje

dodaj zdjęcia

publikuj ciekawostki

dodaj wydarzenie

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto