Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

AZS UG: połowicznie udane zakończenie

Redakcja
Sławomir Żylak
Koszykarki AZS-u Uniwersytet Gdański potrzebowały dwóch zwycięstw, by utrzymać pozycję wicelidera grupy D pierwszej ligi. W niedzielę pewnie pokonały AZS UMCS Lublin, dzień wcześniej jednak niespodziewanie przegrały z Wisłą McArthur II Kraków.

W rozegranym w sobotnie popołudnie zaległym meczu trzeciej kolejki drugiego etapu koszykarki AZS-u Uniwersytet Gdański po słabej grze niespodziewanie uległy Wiśle McArthur II Kraków 38:46. Tym samym już w sobotę praktycznie pogrzebały szanse na utrzymanie drugiej lokaty w tabeli.

W zasadzie napisanie relacji z tak słabego widowiska nie powinno być trudne. Czego by bowiem nie napisać, i tak tekst ten będzie ciekawszy od wydarzeń na parkiecie w meczu, w którym oba zespoły w sumie zdobyły niewiele ponad 80 punktów. Ciężko jednak oddać w słowach przebieg spotkania, którego gospodarz przegrywa rzucając we własnej hali tylko 38 punktów z ekipą trafiającą zaledwie 16 z 71 oddanych (!) rzutów z gry.

A wszystko ułożyło się tego dnia po myśli akademiczek. Do utrzymania pozycji wicelidera do końca rozgrywek gdańszczanki potrzebowały kompletu zwycięstw w miniony weekend oraz porażki AZS-u UMCS Lublin w sobotę Olsztynie. Olsztynianki stanęły na wysokości zadania, w rozpoczętym godzinę przed starciem AZS-u z Białą Gwiazdą meczu pewnie pokonały lublinianki 77:58. Niestety, choć tym razem - jak nigdy - rywalki zagrały dla AZS-u, AZS nie umiał zagrać sam dla siebie.

Niezły był tylko początek - w 4. minucie po akcji 2 + 1 Mai Stachury (na zdjęciu) Uniwerek prowadził 5:2, po chwili zaś - po "trójce" Anny Soszyńskiej dla Wisły dwupunktowym rzucie Marleny Rulewicz dla gospodyń - 7:5, jak miało się okazać, po raz ostatni w tym meczu. Kolejny rzut zza linii 6,75 m w wykonaniu Pauliny Gajdosz dał Wiśle przewagę, jeszcze w pierwszej kwarcie zwiększoną do czterech "oczek".

Obie ekipy raziły nieskutecznością, kolejne niecelne rzuty skutkowały walką o zbiórki pod obiema tablicami - oba zespoły łącznie zebrały niemal 90 piłek. Siermiężne i toporne niczym proza Żeromskiego spotkanie podobać się mogło chyba tylko koneserom walki w defensywie - ci mogli być usatysfakcjonowani, zwłaszcza obserwując grę Wisły, krótko i agresywnie kryjąc zwłaszcza te z gdańszczanek, które zazwyczaj chętnie rzucają z dystansu. Tego dnia nie miały na to miejsca, za 3 punkty trafiła tylko raz Agnieszka Golemska.

Jeszcze przed ostatnią kwartą, gdy prowadzenie gości wynosiło 2 punkty, wydawało się, że akademiczki wyszarpią zwycięstwo, tym bardziej, że znały już wynik z Lublina i wiedziały, że wszystko jest tak naprawdę w ich rękach. Niestety, ręce gdańskich koszykarek nie były tego dnia tak pewne przy rzutach, jak to zwykle bywa w hali przy ul. Kołobrzeskiej. Zaraz na początku ostatniej odsłony za 3 trafiła Paulina Gajdosz. W 4. minucie stratę do rywalek zmniejszyła Agnieszka Golemska, niestety, kolejne punkty dla AZS-u wpadły jednak już w ostatnich sekundach, gdy wynik był już przesądzony. Wisła sensacyjnie wygrała w Gdańsku. Sensacyjnie, bo jest dopiero trzecim zespołem w tym sezonie, któremu udała się ta sztuka. Sensacyjnie, bo wygrać mecz grając z 22-procentową skutecznością to wyczyn nie lada...

AZS UNIWERSYTET GDAŃSKI 38:46 Wisła II McArthur Kraków
(11:15; 13:11; 8:8; 6:12)


AZS UG: Agnieszka Golemska 9 (1x3), Martyna Hołownia 9, Marlena Rulewicz 6, Maja Stachura 5, Paula Kamińska 4, Justyna Wróbel 3, Natalia Rościszewska (c.) 2, Marta Cieślicka 0, Katarzyna Wydra 0, Adrianna Rywalska.

Wisła II McArthur Kraków: Paulina Gajdosz 13 (2x3), Anna Soszyńska 12 (2), Katarzyna Gawor 7, Aleksandra Ćwięk 6, Katarzyna Pasek 4, Karlina Fiejdasz 2, Jessica Musijowska 2, Katarzyna Homoncik (c.) 0, Laura Wójtowicz 0, Klaudia Kąsek.

Dzień później natomiast akademiczki grać już mogły tylko o najniższy stopień podium w grupie D. Udane tournee zaliczyła bowiem Wisła, dzień po zwycięstwie w Gdańsku pokonując w Olsztynie KKS 77:74. Tym samym, ewentualne zwycięstwo z Lublinem pozwoliłoby gdańszczankom jedynie zrównać się w tabeli z krakowiankami. W takiej sytuacji decyduje bilans bezpośrednich meczów, a ten korzystniejszy jest dla Wisły, która w Gdańsku odrobiła dwupunktową stratę z Krakowa (AZS wygrał tam 52:50).

Nie oznacza to jednak wcale, że akademiczki potraktowały mecz z Lublinem ulgowo - zależało im na rehabilitacji za porażkę i na godnym pożegnaniu z kibicami. Poza tym porażka pozbawiłaby je szans również na 3. miejsce.

AZS UG zaczął więc z animuszem i po pięciu minutach prowadził już 15:5. Gdańszczanki grały z polotem i, co najważniejsze, wreszcie skutecznie. Trafiały w pierwszej kwarcie: Maja Stachura, która popisała się ładną trójką, kapitan Natalia Rościszewska, Marlena Rulewicz, Justyna Wróbel, Agnieszka Golemska, a także Marta Cieślicka, która dała dobrą zmianę w końcówce. Gdy po 10 minutach gospodynie prowadziły 24:14 wydawać się mogło, że 27-punktowa strata z Lublina jest do odrobienia, co pozwoliłoby gdańszczankom zapewnić sobie 3. pozycję na koniec sezonu.

Tym bardziej że koszykarki Uniwerku od początku drugiej kwarty kontynuowały strzelanie. Kolejne 5 punktów dorzuciła Marta Cieślicka, dwukrotnie trafiła Justyna Wróbel i przewaga wzrosła do 19 "oczek". Młode rywalki wyglądały na rozbite i pogubione, czas wzięty przez trenera gości poskutkował jednak. Lublinianki zaczęły kryć na całym boisku, czym wybiły gdański zespół z uderzenia. Mający zawsze problemy z młodymi, wybieganymi, ale i prezentującymi juniorską, często chaotyczną koszykówkę, opartą głównie na indywidualnych wejściach i agresywnym kryciu AZS UG pozwolił drużynie gości na odrobienie części strat.

Kilkakrotnie gdańszczanki, zamiast wychodzić spod pressingu podaniami, próbowały czynić to kozłując, co kończyło się tylko stratami. Jednocześnie lublinianki stale próbowały gry 1 na 1, wymuszając tym samym kolejne faule. Do przerwy AZS UG prowadził więc 40:28, choć przewaga była już znacznie wyższa.

Naprawdę nerwowo zrobiło się w trzeciej partii. Już na jej początku dystans zmalał do zaledwie 5 punktów. 9 punktów w tej części gry zdobyła najskuteczniejsza w szeregach UMCS-u Daria Cybulak, która tego dnia wyręczyła w roli głównej punktującej dobrze pilnowaną Katarzynę Trzeciak, i w efekcie przed decydującą odsłoną meczu AZS UG prowadził już tylko 54:51.

Ostatnia kwarta to jednak popis AZS-u Uniwersytet Gdański. Zaraz na początku akcję 2 + 1 przeprowadziła Marlena Rulewicz, chwilę później 6 punktów z rzędu zdobyła Agnieszka Golemska i było po meczu. Ostatecznie AZS UG pokonał AZS UMCS 71:61, co, wobec uprzedniej porażki w Lublinie 61:88 oznacza, że aby utrzymać miejsce na podium, gdańszczanki muszą liczyć na porażkę lublinianek za tydzień u siebie z Unią Swarzędz. Biorąc pod uwagę fakt, że poważnie zagrożona spadkiem Unia, już ze zdrową Katarzyną Grześczyk w składzie, grać będzie o życie - nie jest to niemożliwe.

AZS UNIWERSYTET GDAŃSKI 71:61 AZS UMCS Lublin
(24:14; 16:14; 14:23; 17:10)


AZS UG: Agnieszka Golemska 18 (1x3), Marlena Rulewicz 13, Natalia Rościszewska (c.) 11, Maja Stachura 9 (1), Justyna Wróbel 9, Marta Cieślicka 7 (1), Martyna Hołownia 4, Paula Kamińska 0, Katarzyna Wydra 0, Adrianna Rywalska.

AZS UMCS: Daria Cybulak 21 (2x3), Sandra Górecka 12 (3), Katarzyna Trzeciak 11 (2), Katarzyna Pałka 9, Katarzyna Ludwin 4, Magdalena Niewiadomska 3, Anna Kasprzyk 1, Barbara Bukowska (c.) 0, Anita Góźdź 0, Agata Smoleń.

Czytaj więcej o zespole

AZS UG

:

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:

Ostatki taneczne...

Cztery pory roku...

Cheerleaderki...
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto