Balcerowicz jednak musi odejść

Narodowy Bank Polski ma odpowiadać nie tylko za politykę pieniężną, ale też za wzrost gospodarczy i likwidację bezrobocia. Przewiduje to projekt ustawy autorstwa Samoobrony.

- Chcemy, aby NBP - na wzór takich banków, jak bank Stanów Zjednoczonych, Niemiec czy Francji - współodpowiadał razem z rządem za gospodarkę, zatrudnienie, stopę inflacji, kreowanie pieniądza. Przecież to są normalne obowiązki, to nie jest żaden zamach na niezależność banku, tak jak niektórzy próbują sugerować - powiedział Andrzej Lepper w radiowych "Sygnałach dnia".
Wzrost gospodarczy ma być pobudzany pieniędzmi z NBP.
- Ten bank, który posiada bardzo duże środki w postaci rezerwy rewaluacyjnej - ok. 30 mld zł - i nadwyżki dewizowej - ponad 30 mld USD, rządzi się sam sobie, nie odpowiada praktycznie przed nikim i za nic - powiedział Lepper.
NBP i ekonomiści twierdzą, że wykorzystanie pieniędzy jest niemożliwe, ponieważ są one tylko zapisem księgowym.
Projekt ustawy zakłada też możliwość odwołania prezesa NBP, jeśli Sejm nie przyjmie raportu z wykonania założeń polityki pieniężnej. Rada Polityki Pieniężnej miałaby liczyć 6 członków, a nie 9, jak obecnie. To chyba na początek, ponieważ Samoobrona opowiada się za likwidacją RPP. Do tego konieczna byłaby jednak zmiana Konstytucji RP, na co są nikłe szanse.
Lepper powiedział też, że nigdy nie zmienił zdania, co do Leszka Balcerowicza i za swoją działalność powinien on pracować w kamieniołomach. Nie zmienił? Z wywiadu, jakiego dwa tygodnie temu udzielił dziennikowi "Puls Biznesu", wynikało co innego.
- On dobrze wykonuje to, co mu każe ustawa. Każdy ekonomista robiłby to samo - powiedział Lepper o Balcerowiczu i zadziwił opinię publiczną. Może więc nie zmiana, ale powrót do starych poglądów?
Projekt ustawy trafi teraz do Sejmu i pod ocenę rządu.