Nie lada wyczynu dokonali piłkarze Bałtyku. Gdynianie na sześć minut przed końcem meczu prowadzili z Chojniczanką 2:1, a przegrali 2:4...
- Nic innego nie robię, tylko się zastanawiam jak to się stało - mówi Mirosław Zimny, trener Bałtyku. - Nigdy nie bawimy się w łapanie rywali na spalone. A tak zagrał właśnie Karol Wasielewski. W pierwszej sytuacji sędzia podyktował rzut karny, choć Romek Tomaszewicz zaklina się, że nie dotknął piłkarza Chojniczanki, a w drugiej rywale spokojnie rozegrali akcję. Nic dziwnego, że koledzy mają pretensje do Karola, gdyż to on był głównym winowajcą naszej porażki. I to już nie pierwszy taki jego występ. On gra po swojemu. Płacz i rozpacz w szatni już nie mogły pomóc.
Dla gdynian to był ważny mecz, bo z bezpośrednim rywalem, z którym walczą o utrzymanie się w czwarte lidze.
- To był mecz o sześć punktów, a może nawet i o więcej. Nie poddajemy się, choć sytuacja jest coraz trudniejsza. W dalszym ciągu chcemy uniknąć gry w barażach. Nie chcę mówić co dla Bałtyku może oznaczać degradacja do klasy okręgowej - przyznaje trener Zimny.
Bałtyk - Chojniczanka 2:4 (1:1)
Bramki: Zbigniew Figura (45, 82) - Artur Zieliński (86, 90), Jakub Skiba (22), Siergiej Jeroszewicz (84-karny).
Bałtyk: Tomaszewicz - Szmidt, Wasielewski, Grzesiuk, Klemczyk - Kudyba (80 Kaleta), Dobrzyński (75 Sikorski), Penar (60 Styn), Wiszniewski (60 Peta) - Figura, Rosiński.
Żółta kartka: Sikorski (Bałtyk).
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.6/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?