Banach apeluje o nadzór nad Lisickim

- Są w Gdańsku ludzie, którzy nadają się tylko do kontenerów. Przypadki patologiczne trzeba izolować - przekonywał wielokrotnie Maciej Lisicki. W wywiadzie dla "Dziennika Bałtyckiego" poszedł jeszcze dalej, mówiąc, że dla niektórych i kontener to za dużo.

- Już na sesji budżetowej zaapelowałam do prezydenta, żeby zechciał zmienić język i sposób myślenia swoich zastępców, bo to on ich powoływał i on za nich odpowiada - przypomina Jolanta Banach. - Apelowałam też, by zechciał sprawować nadzór nad swoimi urzędnikami, bo takiej kontroli wypowiedzi pana Lisickiego wymagają. Sejm ma instrument w postaci wotum nieufności wobec premiera, my jako radni nie możemy natomiast wnioskować o odwołanie wiceprezydenta, bo nie ma takiej procedury prawnej.

Zdaniem radnej Banach, są granice, których urzędnik przekraczać nie powinien. - Musi się mieścić w poprawności społecznej, prawnej i politycznej. Nie może swobodnie operować słowem "patologia", bo urzędnik nie jest od oceny - komentuje Banach. Radna zapowiada też, że będzie wykorzystywać wszelkie narzędzia - a są wśród nich np. rezolucje, interpelacje, apele - by miasto wycofało się z pomysłu budowy osiedla kontenerowego.

- Pisać potrafię, ale nie wiem, czy będę umiała przekonać radnych PO. To zadanie niełatwe, ludzie w kuluarach popierają przeróżne rozwiązania, ale jednak dyscyplina partyjna eliminuje tutaj dobry kompromis - uważa Banach. - Ludzie, którzy zaczynają naruszać wolność i mir domowy sąsiada, stanowią problem i trzeba coś z tym zrobić, ale getto kontenerowe na pewno nie jest tu rozwiązaniem.

Co na to wszystko prezydent Paweł Adamowicz? - Nie znam wystarczająco dobrze tych wypowiedzi, nie będę więc ich komentował - ucina.

Przeczytaj także:
- Maciej Lisicki: Mamy się czym chwalić
- PiS i Lewica przeciw kontenerom w Gdańsku
- Wiceprezydent Maciej Lisicki ostro krytykuje anarchistów