Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bank Gospodarki Żywnościowej. Błąd sprzed 10 lat. Miliony za certyfikaty

(wrób, JKL)
W gdańskim oddziale BGŻ odmówiono nam jakichkolwiek informacji, odsyłając do warszawskiej centrali.
Fot. Robert Kwiatek
W gdańskim oddziale BGŻ odmówiono nam jakichkolwiek informacji, odsyłając do warszawskiej centrali. Fot. Robert Kwiatek
Bank Gospodarki Żywnościowej w opałach. Grupa jego klientów domaga się pieniędzy za ,certyfikaty depozytowe" wydawane przez gdański oddział banku w 1992 roku.

Bank Gospodarki Żywnościowej w opałach. Grupa jego klientów domaga się pieniędzy za ,certyfikaty depozytowe" wydawane przez gdański oddział banku w 1992 roku.

Poniedziałkowy "Newsweek" opisał przypadek jednej z klientek banku, posiadającej dwa certyfikaty o wartości 150 i 170 milionów starych złotych (po denominacji odpowiednio 15 i 17 tys. zł). Kiedy w 1992 roku składała depozyty, bank gwarantował oprocentowanie w wysokości 69 procent rocznie. Umowę dotyczącą certyfikatu podpisywano na 5 lat, potem miała być automatycznie przedłużana. BGŻ zastrzegał, że wysokość oprocentowania może się zmienić. Klientka uznała jednak, iż w umowie nie podano żadnych przesłanek, które dawałyby podstawę do zmiany wysokości oprocentowania. Skierowała sprawę do sądu. Sąd Najwyższy przyznał jej rację.

Na podstawie jego wyroku klientka domaga się dziś od BGŻ 7 milionów złotych - na tyle określiła wysokość depozytu plus odsetki. Dotarliśmy do warszawskiego radcy prawnego Ryszarda Janosia, który reprezentuje w podobnych sprawach kilku klientów BGŻ.

- Na ich prośbę nie ujawniamy prasie szczegółów dotyczących roszczeń wobec BGŻ - mówi Janoś. - Podobne sprawy toczą się przed sądami różnych instancji. Uważamy, że nasze argumenty są słuszne. Bank powinien wywiązać się z umów, nawet jeżeli będzie to oznaczało wielomilionowe wypłaty. Po dwóch dniach starań otrzymaliśmy pismo od rzecznika prasowego banku. Anna Pawelska opisuje w nim przypadek pewnej klientki BGŻ, która posiada 19 certyfikatów i domaga się dzisiaj wypłaty... ponad 58,5 miliona złotych. W komentarzu pani rzecznik ani słowem nie odnosi się do orzeczenia SN, nie odpowiada też na nasze pytanie, jak zamieszanie z certyfikatami wpłynie na kondycję banku.

- Jej (klientki-przyp. red.) zasadnicze żądania, w opinii banku, nie zasługują na uwzględnienie, co potwierdza opinia prawna sporządzona przez osobę o uznanym autorytecie w dziedzinie prawa cywilnego - pisze Anna Pawelska. - W związku z powyższym bank wniósł o oddalenie powództwa, prezentując sądowi, przed którym toczy się proces, obszerną argumentację uzasadniającą jego stanowisko.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto