MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Banki mają nowe sposoby dotarcia do klientów

Łukasz Pałka
Chcesz wziąć kredyt hipoteczny? Nic prostszego. Siadasz przed komputerem, zakładasz słuchawki z mikrofonem i dzwonisz do banku za pośrednictwem popularnego komunikatora internetowego Skype.

Chcesz wziąć kredyt hipoteczny? Nic prostszego. Siadasz przed komputerem, zakładasz słuchawki z mikrofonem i dzwonisz do banku za pośrednictwem popularnego komunikatora internetowego Skype.

Konsultanci policzą twoją zdolność kredytową i powiedzą, na jaki kredyt cię stać. Następnie przekażą twoje dane do przygotowania umowy, którą przywiezie do ciebie doradca. Gdy z kolei myślisz jedynie o niewielkiej pożyczce gotówkowej, wystarczy, że wyślesz SMS-a, a bank po chwili oddzwoni do ciebie, by przedstawić ci szczegóły oferty. Nowe propozycje banków pokazują, że zwykła infolinia i czekanie na klientów w oddziałach to już przeszłość.
- Rywalizacja o klienta między bankami jest tak duża, że konkurowanie samą wielkością oprocentowania czy marż to zdecydowanie za mało - mówi Paweł Majtkowski, analityk z firmy doradczej Expander. - Dlatego banki wykorzystają każdą drogę, by dotrzeć do klienta - uważa.
Sprzedaż kredytów za pośrednictwem Skype zaproponował właśnie klientom Dom Bank, wyspecjalizowana w kredytach hipotecznych część Getin Banku. Wystarczy kliknąć w widniejącą na stronie internetowej słuchawkę, by bezpłatnie porozmawiać z konsultantem. - To nasz ukłon w stronę internautów - mówi Paweł Usielski, kierownik działu sprzedaży telefonicznej w Dom Banku. - Coraz więcej osób woli używać Skype'a zamiast zwykłego telefonu, a my im to ułatwiamy - dodaje. Z takiej formy komunikacji korzysta średnio 15 osób dziennie. To niewiele, ale ich liczba zaczyna rosnąć. Mniej więcej połowa z nich to Polacy mieszkający za granicą, głównie na Wyspach Brytyjskich. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie muszą płacić za połączenie.
- Skype to najszybszy sposób dotarcia właśnie do osób pracujących za granicą - uważa Piotr Krawczyński, główny analityk Domu Kredytowego "Notus". - Tym bardziej, że bank już wcześniej przy liczeniu zdolności kredytowej zaczął uwględniać dochody, które tam uzyskują - dodaje.
Na ciekawy pomysł dotarcia do klientów wpadł także Dominet Bank. Od niedawna osoby, które chcą wziąć szybki kredyt gotówkowy, mogą wysłać do banku SMS-a o treści Kredyt. Decyzję o jego przyznaniu bankowcy podejmują w jeden dzień, a w ciągu czterech dni pieniądze są na koncie klienta.
Eksperci uważają, że banki szukają nowych sposobów dotarcia do klienta, bo za wszelką cenę muszą się wyróżnić. Inaczej nie zdołają utrzymać rekordowej sprzedaży kredytów, zarówno tych szybkich, jak i hipotecznych.
Przyciągnięciu klientów służą znane od lat metody, takie jak dzwonienie do nich z ofertą pożyczek czy kart kredytowych, wysyłanie gotowych do podpisania umów z warunkami dostosowanymi do indywidualnych potrzeb i możliwości klienta, czy stawianie punktów obsługi klienta w centrach handlowych i hipermarketach. Tak, by klient, który nagle zapragnie kupić nowy telewizor, nie miał problemu ze znalezieniem szybkiej gotówki. Gdy z kolei będzie chciał kupić mieszkanie, doradcy załatwią za niego wszystkie formalności - tak od kilku miesięcy reklamuje się ING Bank Śląski.
Wszystko wskazuje na to, że bankowa konkurencja cały czas będzie się zaostrzać. Bo jak pokazują najnowsze dane, tempo sprzedaży kredytów hipotecznych w Polsce spada. Podczas gdy jeszcze w sierpniu banki udzieliły nowych kredytów hipotecznych o wartości przekraczającej 5 mld zł, to już we wrześniu ta wartość spadła o połowę. Duża w tym zasługa umacniającej się złotówki, która znacznie zmniejszyła wielkość kredytów walutowych i pozwoliła zaoszczędzić na ratach. Jednak przy wysokich cenach mieszkań, wielu osób po prostu nie stać na kredyt. - Dlatego liczba kredytów hipotecznych spada i banki okres największych żniw mają już za sobą - uważa Piotr Krawczyński.
Przykładowo, aby kupić warte 475 tys. zł 50-metrowe mieszkanie w Warszawie, trzeba zarabiać miesięcznie co najmniej 4,3 tys. zł na rękę. Wtedy klient może liczyć na to, że dostanie kredyt na 40 lat w złotówkach. Jeżeli chciałby wziąć kredyt we frankach, jego dochody musiałyby być jeszcze większe.
Tymczasem średnie miesięczne zarobki wahają się dzisiaj w okolicach 2,5 tys. zł netto. To zdecydowanie zbyt mało, by móc myśleć o kupnie własnego M.
A w takiej sytuacji pomysłowość bankowców i kolejne sposoby na przyciągnięcie klientów na niewiele się zdadzą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto