Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Barbara Borowiecka wycofała pozew przeciwko archidiecezji gdańskiej. „Po prostu mam dość zmagań"

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
Barbara Borowiecka twierdzi, że była w dzieciństwie molestowana przez księdza Henryka Jankowskiego. Dwa lata temu pozwała archidiecezję gdańską, domagała się od niej przeprosin i zadośćuczynienia. Kilka dni temu jednak wycofała pozew.

Barbara Borowiecka poinformowała, że wszystko, co mówiła na temat ks. Henryka Janowskiego, jest prawdą. Natomiast nie jest w stanie wziąć udziału w długim i trudnym procesie sądowym ze względu na swój wiek i stan zdrowia.

- Zasugerowałam mojej klientce cofnięcie pozwu ze względu na to, że potencjalne postępowanie sądowe byłoby długie, wyczerpujące emocjonalnie i skomplikowane prawnie – mówi mecenas Katarzyna Warecka, pełnomocniczka Barbary Borowieckiej. - Prawdopodobnie trwałoby wiele lat. Moja klientka w tej chwili ma 70 lat, a pandemia negatywnie wpłynęła na jej stan zdrowia. Poza tym pani Borowiecka na razie nie może wyjechać z Australii, bo ten kraj, ze względu na pandemię, jest zamknięty. Uznała więc, że koszty osobiste, jakie poniosłaby, byłyby większe niż potencjalna wygrana – dodaje mecenas.

Prawniczka wyjaśnia, że po złożeniu w 2020 roku pozwu przeciwko gdańskiej archidiecezji, sprawa została skierowana do mediacji. Postępowanie mediacyjne trwało cztery miesiące i nie przyniosło żadnego rezultatu.

- Niestety trudno mówić, abyśmy w tym postępowaniu mieli partnera do rozmowy. Mogę tylko powiedzieć, że z własnej inicjatywy pełnomocnik kurii skontaktował się z nami tylko raz, w sprawie kosztów. W postępowaniu mediacyjnym kontakt był przez mediatora. Barbarze Borowieckiej chodziło o uzyskanie jakiejś reakcji ze strony kurii. Wobec jej braku, podjęła decyzje o wycofaniu pozwu – tłumaczy mecenas Warecka.

Przypomnijmy, że Barbara Borowiecka poinformowała o tym, że jako dziewczynka była molestowana przez nieżyjącego już księdza Henryka Jankowskiego, ówczesnego wikarego w kościele św. Barbary w Gdańsku, późniejszego proboszcza parafii św. Brygidy w Gdańsku. W reportażu dziennikarki "Gazety Wyborczej" Bożeny Aksamit, Borowiecka mówiła o pedofilskich skłonnościach duchownego wobec niej. Borowiecka poinformowała o tym gdańską kurię, a w marcu 2020 r. złożyła przeciwko niej pozew. Kobieta zarzucała prałatowi niewłaściwe zachowanie, a diecezji brak odpowiedniej reakcji na złożone doniesienie. Oprócz przeprosin za krzywdy, domagała się zadośćuczynienia w wysokości pół miliona złotych. Mówiła, że planuje przeznaczyć je na cele dobroczynne.

Borowiecka na łamach „Więzi” powiedziała, że jest psychicznie zmęczona i już nie ma siły walczyć z kościelnymi wiatrakami. „Po prostu mam dość zmagań z instytucją niewrażliwą na ludzką krzywdę. Głową muru nie przebiję. Oczywiście swoich zeznań nie odwołuję, bo są prawdziwe. Nie jestem już młodą osobą. Mieszkam w Zachodniej Australii, skąd od niemal dwóch lat, ze względu na pandemię, nie sposób wyjechać za granicę. Ta sytuacja skończy się najwcześniej jesienią br. Prowadzenie spraw sądowych na odległość nie jest właściwe” - powiedziała w rozmowie ze Zbigniewem Nosowskim, opublikowanej na łamach „Więzi”.

Dodała też, że w gdańskim kościele nic się nie zmieniło. „Przedstawiciele kurii wciąż podchodzą do tej sprawy z niezmienną bufonadą i arogancją” - stwierdziła Borowiecka. Powiedziała też w wywiadzie dla "Więzi", że gdyby usłyszała od obecnego arcybiskupa Tadeusza Wojdy przeprosiny i życzliwe pytanie „Co możemy dla pani zrobić?, to byłby dla niej koniec sprawy. Jak jednak stwierdziła, życzliwe słowa ze strony kurii i obecnego arcybiskupa nie padły.

Poprzedni arcybiskup gdański Sławoj Leszek Głódź powołał komisję historyczną, która ma zbadać sprawę prałata Jankowskiego.

- Moja klientka złożyła 26 maja ubiegłego roku zeznania online przed tą komisją. Wyglądało to tak, że komisja przekazała pytania franciszkanom w Australii i to oni zadali jej pytania. Spotkanie zostało nagrane. Przez pół roku usiłowałam się dowiedzieć, co to za komisja, kto w niej zasiada. Nie uzyskałam w tej kwestii żadnych informacji – mówi nam mecenas Warecka.

„Dziennik Bałtycki” o wyniki działania komisji pytał kilka miesięcy temu. Kuria poinformowała nas wówczas, że "komisja istnieje i pracuje". Nie podano szczegółów.

O skomentowanie wycofania pozwu poprosiliśmy gdańską kurię (zapytaliśmy również o działanie komisji).

- Archidiecezja gdańska przyjmuje do wiadomości decyzję pani Barbary Borowieckiej. Każdy pozew o zadośćuczynienie powinien znaleźć swoje uzasadnienie w rzetelnie udokumentowanych faktach. Wbrew niektórym doniesieniom medialnym kwestionującym szczerość intencji strony kościelnej i oskarżeniom o bierność, archidiecezja podejmuje konkretne działania w celu wyjaśnienia prawdziwości oskarżeń formułowanych pod adresem nieżyjącego ks. Henryka Jankowskiego. Pani Barbara Borowiecka otrzymała propozycję osobistego spotkania w określonym terminie w celu przedstawienia swojego stanowiska. Spotkanie nie doszło do skutku, mimo że strona kościelna zawsze wyrażała i nadal wyraża gotowość do rozmowy. Mając na uwadze złożony charakter sprawy, archidiecezja gdańska kieruje się w swoich działaniach należytą starannością, co wymaga odpowiedniego czasu. Celem jest ukazanie prawdy z poszanowaniem dobrego imienia wszystkich osób, których te wyjaśnienia dotyczą - informuje ks. Maciej Kwiecień, rzecznik archidiecezji gdańskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Barbara Borowiecka wycofała pozew przeciwko archidiecezji gdańskiej. „Po prostu mam dość zmagań" - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto