Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bezpłatny urlop przez 20 lat dla pomorskich samorządowców

Krzysztof Miśdzioł, (AT)
Burmistrz Prabut Bogdan Pawłowski także wziął urlop
Burmistrz Prabut Bogdan Pawłowski także wziął urlop archiwum
Na czas samorządowej kariery biorą długie bezpłatne urlopy. W ten sposób zabezpieczają się przed utratą stanowiska. Rekordzistą jest Jacek Karnowski, na którego praca czeka od 20 lat. Tuż za nim uplasował się Mariusz Chmiel, który nie zrezygnował ze swojego etatu przez 17 lat

Samorządowcem zostaje się z wyboru (mieszkańców), ale trudno planować swoją karierę zawodową, zakładając, że będziemy np. burmistrzem przez dziesięć kadencji, a potem to już emerytura. Dlatego każdy z lokalnych polityków ma swój fach. Jedni, jak na przykład burmistrz Pucka Marek Rintz czy wójt Kosakowa Jerzy Włudzik, byli wcześniej prywatnymi przedsiębiorcami. Ale większość w chwili wyboru pracowała na etatach. I najczęściej - zdając sobie sprawę, że długość ich rządów zależy od sympatii wyborców - na ten czas biorą bezpłatne urlopy w swych zakładach pracy.

Zaglądamy do portfeli - pomorska lista płac

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który wciąż jest asystentem projektanta w Biurze Projektów Kolejowych, nie przewiduje, że wróci do pracy na tym stanowisku. Ale, jak mówi, dałby sobie radę.

Ewa Kamińska, zastępca prezydenta Gdańska do spraw społecznych, w styczniu osiągnęła wiek emerytalny po 35 latach pracy. Jednak nie zrezygnowała z bezpłatnego urlopu. Była zatrudniona w Polskim Stowarzyszeniu na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym.

- Złożyłam wniosek o przedłużenie urlopu, gdyż nie chciałabym rezygnować z zawodu psychologa i psychoterapeuty. Nie wrócę oczywiście na stanowisko kierownika, dziś już ośrodkiem kieruje ktoś inny - mówi Kamińska.

Wiesław Bielawski, wiceprezydent Gdańska, przebywa na urlopie bezpłatnym u swojego poprzedniego pracodawcy - Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, gdzie do listopada 2002 r. był dyrektorem ds. architektury i inwestycji.

Zobacz zarobki trójmiejskich samorządowców

- Wiceprezydentura to bardzo niestabilna forma zatrudnienia, odwołanym z tego stanowiska można zostać z dnia na dzień - mówi Bielawski. - Nie miałbym problemu z powrotem do pracy w PSSE. Zajmowałem się tam m.in. organizacją procesu inwestycyjnego, planowaniem przestrzennym: czyli, dziedzinami, które wpisują się w moje obecne obowiązki jako zastępcy prezydenta ds. polityki przestrzennej.

A co, jak samorządowiec wziął już blisko 20-letni rozbrat z zawodem? Od 1994 r. na urlopie bezpłatnym przebywa wójt gminy Słupsk Mariusz Chmiel. Przed tą datą był zatrudniony... w tym samym urzędzie gminy jako geodeta. W 1994 roku został przez radę powołany na zastępcę. W 1998 roku został wójtem, taka sytuacja trwa do dziś.

Zarobki prezydenta, burmistrza i wójta w powiecie słupskim

- Nad powrotem do urzędu będę się zastanawiał za cztery lata. Teraz trudno spekulować - mówi Chmiel. - Może byłoby więcej spokoju, gdybym wrócił na poprzednie stanowisko - dodaje ze śmiechem.

Grzegorz Jaworski
, nowo wybrany wójt gminy Damnica w powiecie słupskim, zna bolączki towarzyszące powrotowi z bezpłatnego urlopu.

- Wcześniej moją jednostką macierzystą był także Urząd Gminy w Damnicy - mówi. - Dwie kadencje temu zostałem wybrany wójtem i przeszedłem na urlop bezpłatny. Do pracy w urzędzie nie wróciłem, ponieważ moja następczyni w poprzedniej kadencji tego nie chciała. Zmuszony byłem zmienić zakład pracy i tak trafiłem do Urzędu Pracy w Słupsku.

Jaworski mówi jednocześnie, że każdy samorządowiec powinien być przygotowany na tymczasowe objęcie stanowiska.

- Nie jest powiedziane, że samorządowcem będzie się do emerytury - mówi. - Urlop bezpłatny może zabezpieczać. Wiadomo, że wrócić można do firmy, ale nie zawsze na to samo stanowisko, ponieważ może go już po prostu nie być.

Wśród włodarzy gmin z powiatu kwidzyńskiego trzech objęło swą funkcję, pracując wcześniej w instytucjach publicznych. Elżbieta Krajewska, wójt gminy Sadlinki, przesiadła się na wójtowski fotel z kierowniczego w Urzędzie Stanu Cywilnego. Krajewska pełni swą funkcję już czwartą kadencję.

Dziś przyznaje, że z chwilą, w której zakończyłaby ostatnią kadencję, raczej nie wróciłaby na poprzednie stanowisko. - Po pierwsze, mogłoby się to wiązać z koniecznością zwolnienia osoby, która obecnie pełni moją dawną funkcję - mówi Krajewska. - Być może założyłabym własną działalność, choć to nic pewnego.
Również Bogdan Pawłowski, od 8 lat burmistrz Prabut, objął swą funkcję, będąc wcześniej dyrektorem prabuckiej Szkoły Podstawowej nr 2, podlegającej Urzędowi Miasta i Gminy.

Jest w kłopotliwej sytuacji, bo jeśliby miał wrócić do szkoły, może być podwładnym swojego byłego podwładnego.

Starosta kościerski Piotr Lizakowski wcześniej był dyrektorem Biura Obsługi Placówek Oświatowych w Kościerzynie i podlegał burmistrzowi Kościerzyny.

- Od 3 stycznia br. jestem na urlopie bezpłatnym z mojego poprzedniego zakładu pracy - mówi Piotr Lizakowski. - Poprosiłem o taki urlop burmistrza miasta i został on mi udzielony.

Natomiast zastępca burmistrza Kościerzyny Kazimierz Stoltmann formalnie nadal jest pracownikiem Powiatowego Zespołu Szkół nr 3 w Kościerzynie.

- O urlop bezpłatny poprosiłem dyrekcję jeszcze pod koniec minionego roku - wyjaśnia Kazimierz Stoltmann. - Odpowiedzi na moje pismo jeszcze nie otrzymałem. Jeżeli takiego urlopu nie otrzymam, to rozważam możliwość rozwiązania stosunku pracy za porozumieniem stron.

W powiecie kartuskim dwóch samorządowców w przyszłości może powrócić do... krzewienia kultury fizycznej. Na urlopie bezpłatnym przebywa Marian Kryszewski. Wygrał listopadowe wybory na wójta Somonina, wcześniej pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół w Goręczynie.

- Obecnie skupiam się na wykonywaniu obowiązków wójta - mówi Kryszewski. - Ale dotąd byłem nauczycielem, więc nie widzę problemu, by wrócić do pracy z uczniami.

Rosną długi samorządów z powiatu kartuskiego

W podobnej sytuacji jest Ireneusz Stencel, zastępca wójta Stężycy. Objął stanowisko w kwietniu 2010 r. i na czas pełnienia funkcji otrzymał urlop bezpłatny w Zespole Kształcenia i Wychowania w Stężycy.

- Jestem nauczycielem, bardzo lubię tę pracę i na pewno kiedyś wrócę do zawodu - deklaruje Stencel.

Burmistrz Władysławowa Grażyna Cern wcześniej wykładała na dwóch uczelniach.

- Nie chcę zostawić studentów w połowie roku, dlatego do końca wiosennego semestru będę nadal pracowała, ale na pół etatu na Uniwersytecie Gdańskim - powiedziała nam wczoraj Cern. - Potem zobaczę, czy i tu wezmę urlop bezpłatny, czy też będę mogła godzić obowiązki burmistrza z zajęciami na uczelni.

Jerzy Skonieczny, wiceburmistrz Malborka, jest na urlopie w Miejskim Domu Kultury. Miał tam pół etatu. Jeśli wróci do swojej dawnej pracy, to nie musi obawiać się zmian w placówce kulturalnej, bo jako wiceburmistrz pełni nadzór nad MDK.

- Pracowałem w kulturze przez wiele lat, jest ona mi bliska, ale zaznaczam, że nie było to moje główne zajęcie - mówi Jerzy Skonieczny.

O tym, że można się nagle jednak znaleźć w trudnej sytuacji, świadczy przykład burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego. W poprzedniej kadencji w związku z toczącym się postępowaniem o korupcję został on przez prokuraturę zawieszony w czynnościach służbowych. Przez ponad rok zajmował się zatem założoną przez rodzinę firmą dostarczającą warzywa i akcesoria dla półwyspowych gastronomików.

od 16 lat
Wideo

Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto