Biała flota wpisała się na stałe w krajobraz portu gdańskiego. Nieduże statki pasażerskie, cumujące przy historycznych nabrzeżach nad Motławą, odbywają rejsy po porcie oraz do Sopotu i na Hel z turystami i wycieczkami szkolnymi.
Chłodny i deszczowy początek tegorocznego sezonu żeglugowego, który zaczął się w maju, nie sprzyjał armatorom wycieczkowców. Statki pływały często prawie puste.
- Najpoważniejszym problemem jest dla nas spadek liczby przewozów pasażerów pływających statkami z Gdańska i Gdyni do Bałtyjska - mówi Jerzy Latała, prezes ŻG Ltd. - W tym roku zmniejszyły się one o 80 procent. Przyczyną tego są utrudnienia w ruchu granicznym z Rosją, które zaczęły się po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Pasażerowie, z których wielu jest turystami z Niemiec, muszą posiadać wizy, a my zobowiązani jesteśmy do zgłaszania Rosjanom z dużym wyprzedzeniem ich list. Dawniej w lipcu z portów gdańskiego i gdyńskiego do portów w obwodzie kaliningradzkim pływały przez sześć dni w tygodniu dwa statki wypełnione turystami, a teraz jeden, odbywający tygodniowo cztery rejsy i to bez kompletu pasażerów. Natomiast liczba pasażerów pływających wodolotem z Elbląga do Kaliningradu zmniejszyła się o około 40 procent. Aby przeciwdziałać dalszemu spadkowi liczby przewozów międzynarodowych, staramy się szybko załatwiać naszym pasażerom formalności wizowe i wzmogliśmy reklamowanie wycieczek do Bałtyjska i Kaliningradu.
O ile w ubiegłych latach wpływy z rejsów na liniach międzynarodowych rekompensowały gdańskiej firmie ograniczone dochody z utrzymywania wycieczkowych połączeń krajowych, to obecnie jest to niemożliwe. Do tego doszły rosnące koszty eksploatacji floty statków wycieczkowych, jakie posiada i użytkuje ŻG. Najbardziej podrożało paliwo. Dlatego też, pierwszy raz od pięciu lat, podniesiono ceny biletów za rejsy turystyczne. Wzrosły one średnio o 7,5 procent.
W tym roku ŻG wyczarterowała w niemieckiej firmie armatorskiej duży statek z miejscami dla 700 pasażerów, który ma pływać na Bornholm. W pierwszy rejs wyruszy on z Darłowa na duńską wyspę w sobotę.
Oprócz połączeń międzynarodowych, ŻG utrzymuje liczne krajowe linie wycieczkowe. Małe statki odbywają rejsy wycieczkowe po portach gdańskim i gdyńskim oraz między portami leżącymi nad Zatoką Gdańską i Zalewem Wiślanym. Do najpopularniejszych należą linie Gdańsk - Westerplatte oraz Gdańsk - Hel.
Prezes Latała zaznacza, że w ostatnich latach nastąpił powrót na morskie trasy wycieczkowe wodolotów. Część pasażerów jest mniej zainteresowana podziwianiem morza z pokładu statku, a bardziej - szybkim dotarciem na Półwysep Helski. Dlatego też na trasy wiodące z Gdańska, Sopotu i Gdyni do Helu pływają wodoloty.
Sytuacja firm turystycznych, w tym żeglugowych, uzależniona jest od sytuacji gospodarczej w kraju, która ma wpływ na zasobność portfeli turystów i wczasowiczów. Jako pierwsze odczuwają one skutki recesji i jako ostatnie - poprawę koniunktury. Drugim istotnym czynnikiem jest pogoda. W słoneczne dni na statkach pojawiają się tłumy pasażerów. Natomiast w okresach chłodów znikają oni z pokładów wycieczkowców.
- Współpraca z zarządami portów w Gdańsku i Gdyni układa nam się dobrze - zaznacza prezes Latała. - Zwolniły one białą flotę z opłat pasażerskich, co ułatwia nam działalność. Z drugie strony, nasza firma przyczynia się do promowania obu portów, bo tysiące turystów ma okazję ich oglądania z pokładów naszych statków. Choć w porcie gdańskim mamy kłopot z nabrzeżem przy Westerplatte. Jako użytkownik jesteśmy zobowiązani do jego remontowania. Tymczasem, oprócz naszych wycieczkowców, z nabrzeża korzystają także statki wielu innych firm. Chcemy się porozumieć w tej sprawie z zarządem portu. Uważam, że pozostali użytkownicy nabrzeża powinni także pokrywać koszty prac remontowych.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?