MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Brakuje pracowników w przetwórniach ryb

Łukasz Wójcik
Fot. APR-SAS
Fot. APR-SAS
W przetwórstwie rybnym brakuje rąk do pracy. Główną przyczyną są zbyt niskie pensje. Część przetwórców zaczęła rozglądać się za wschodnią granicę w poszukiwaniu siły roboczej.

W przetwórstwie rybnym brakuje rąk do pracy. Główną przyczyną są zbyt niskie pensje. Część przetwórców zaczęła rozglądać się za wschodnią granicę w poszukiwaniu siły roboczej.

Szybki rozwój sektora jest możliwy dzięki Unii Europejskiej. Brak granic sprawił, że tylko w pierwszym roku członkostwa Polski w UE firmy z branży zwiększyły eksport o 45 proc., głównie do krajów „starej” Unii. Zainteresowanie polskimi konserwami jest spowodowane ich konkurencyjną ceną i jakością w stosunku do wyrobów z Francji lub Niemiec. Problem w tym, że brakuje ludzi do pracy w przetwórniach. Tylko w ciągu ostatnich tygodni pracodawcy z branży przetwórstwa rybnego złożyli w słupskim urzędzie pracy zapotrzebowanie na kilkaset osób.
- Zatrudniam 1500 osób, a potrzebuję kolejnych 400 pracowników - mówi Jerzy Malek, właściciel firmy Morpol z Duninowa koło Ustki.
- Z naszych obserwacji wynika, że główną przyczyną nadal są zbyt niskie pensje - mówi Janusz Chałubiński, dyrektor urzędu pracy w Słupsku. - Skutecznie odstraszają krótkookresowe umowy i sezonowość pracy.
Dodatkowo chętnych do pracy w przetwórniach odstrasza wysoki reżim sanitarny oraz stosunkowo niska (24 st. Celsjusza) temperatura w hali produkcyjnej.
Właściciele firm twierdzą, że pensje nie są niskie. Konkretnych kwot nie chcą jednak podać. Według pracowników średnio jest to od 700 do1300 zł na rękę.
- Nie dysponujemy danymi o zarobkach w poszczególnych przetwórniach, ale uważam, że pensje są coraz wyższe - mówi Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb. - Być może na początku są stawki minimalne, ale po pewnym czasie, są adekwatne do możliwości przerobowych pracowników. Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że muszą więcej płacić swoim ludziom.
Aby jednak uniezależnić się od polskich bezrobotnych, część przetwórców zaczęła rozglądać się za wschodnią granicę w poszukiwaniu siły roboczej. Taniej, siły.
- W przetwórstwie nie da się zastąpić ludzi maszynami - dodaje Safader. - Dlatego w obecnej sytuacji, gdy wiele firm dynamicznie się rozwija, potrzebne są dodatkowe ręce do pracy. Na razie tylko rozmawiamy o ewentualnym sprowadzeniu pracowników ze wschodu. Jednak trend jest niekorzystny i w przyszłości z powodu braku pracowników zagrożony może być rozwój wielu firm.
Jednak część środowiska nie zamierza posiłkować się obcokrajowcami.
- To prawda, że nie zawsze łatwo jest znaleźć pracowników. Zauważyliśmy, że im lepszy sezon letni w turystyce, tym trudniej o ręce do pracy w przetwórni - mówi Robert Wijata, dyrektor finansowy grupy Graal z Wejherowa. - Jednak nie planujemy zatrudniać obcokrajowców. Szukamy złotego środka między zwiększeniem wydajności, a wynagrodzeniami. Tylko od początku tego roku podnieśliśmy pensje pracownikom o 35 proc. Jesteśmy nawet w stanie dowozić pracowników z całego województwa.
Sceptycznie do pomysłu sprowadzania pracowników z zagranicy wypowiadają się również szefowie urzędów pracy.
- Jestem przeciwny zatrudnieniu w tej branży obcokrajowców - mówi Chałubiński. - Praca w przetwórstwie rybnym nie wymaga wygórowanych kwalifikacji, a bez pracy pozostaje wiele osób z niskimi kwalifikacjami.

Potrzebne sa etaty
Janusz Chałubiński, dyrektor urzędu pracy w Słupsku
- Zmieniły się czasy i przetwórcy muszą zdać sobie sprawę, że aby skutecznie przyciągnąć pracowników, muszą zaoferować im większe wynagrodzenie niż dotychczas. Ponadto pracownicy coraz częściej domagają się etatów zamiast umów cywilno-prawnych.

Niższe koszty pracy
Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb
- Prawdą jest, że musimy być konkurencyjni w walce o pracownika, ale w obecnych realiach nie jest to proste. Jednak w tej kwestii bardzo dużo zależy również od polityki państwa. Rząd ma możliwości radykalnego obniżenia kosztów pracy.

Pomorscy przetwórcy
Z ogólnej liczby 240 przetwórni w kraju, na terenie województwa działa około 120 firm z sektora. W pomorskiem zlokalizowane są jednak największe firmy z branży: Morpol, Łosoś, Graal, Wilbo, Morfish, Korab. Łącznie przetwórnie ryb na Pomorzu wypracowują około 50 proc. potencjału produkcyjnego branży i zatrudniają ponad 40 tys. osób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto