Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Branża pogrzebowa w pandemii. Jest więcej zgonów, ale rodziny zmarłych kupują tańsze trumny

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
- Częściej sprzedają się teraz trumny tańsze, takie za 1,2 tys. zł, bo ludzie oszczędniej podchodzą do pogrzebów. Firmy pogrzebowe mają teraz dużo więcej pracy, ale na razie, na czysto, nie zarabiają więcej - mówi Krzysztof Wolicki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego.

Liczba zgonów w październiku wzrosła o 39 proc. w stosunku do października ub. roku. Czy to znaczy, że firmy pogrzebowe zarabiają więcej na pandemii?

Firmy pogrzebowe rzeczywiście mają dużo więcej pracy, ale na razie nie zarabiają więcej. A to dlatego, że w przypadku pogrzebów covidowych przedsiębiorcy ponoszą koszty związane z zabezpieczeniem sanitarnym. Muszą m.in. wyposażyć pracowników w kombinezony. Przed pandemią, w sytuacji wzrostu liczby zgonów, zysk byłby ewidentny. Poza tym, zasiłek pogrzebowy cały czas wynosi 4 tys. zł i najczęściej klienci starają się nie wydać więcej. Obserwujemy, że oszczędniej podchodzą do pogrzebów, bo sytuacja gospodarcza jest niepewna, ludzie boją, że stracą pracę. Rok temu kupowali trumny średnio za 2-3 tys. zł, teraz częściej sprzedają się trumny tańsze, takie za 1,2 tys. zł. Klienci kupują też tańsze wiązanki. Do tego pamiętajmy też, że w pogrzebach uczestniczy teraz mniej ludzi.

Czy firmy pogrzebowe, szczególnie w dużych miastach, wyrabiają się z organizacją uroczystości? Czy może zmarli muszą czekać w kolejce?

Wyrabiają się, bo w miastach rynek usług pogrzebowych jest rozległy, działa dużo firm. Wąskim gardłem są cmentarze. Jeśli rodzina chce pochować bliskiego z mszą świętą, to dzienna liczba takich uroczystości jest ograniczona, bo msza trwa godzinę. Nasza organizacja postulowała, żeby zrezygnować z mszy w kościołach w przypadku pochówków covidowych.

Sugerowaliśmy, aby księża odprawiali nabożeństwo tylko nad grobem lub w kościele, ale w innym terminie. Kilku biskupów podzieliło nasze stanowisko i takie zalecenie wprowadziło w swoich diecezjach, choć nie wszędzie proboszczowie je respektują. Natomiast rząd takiej regulacji, jednolitej dla całego kraju, nie wprowadził. Przepisy nie mówią, czy pogrzeb ma być odprawiany w kościele czy też nie.

W przepisach mamy tylko pewne zalecenia dotyczące obchodzenia się z ciałem. Ograniczenia dotyczą liczby osób przebywających w kościołach, teraz jest to jedna osoba na 15 metrów kwadratowych. I ta regulacja też nie zawsze jest przestrzegana. Na cmentarzach ograniczeń co do liczby osób nie ma, ale trzeba zachowywać dystans. Z dużym prawdopodobieństwem mogę powiedzieć, że ciało zmarłego na Covid po dezynfekcji będzie mniej niebezpieczne niż ludzie, którzy przyjdą na pogrzeb tej osoby. Pojawił się też inny problem. W Polsce koronawirus formalnie nie jest chorobą zakaźną.

Jak to nie jest?

Rząd formalnie nie uznał koronawirusa za chorobę zakaźną, bo gdyby to zrobił, to ciała zmarłych na Covid musiałyby być chowane w ciągu 24 godzin. Rząd obawiał się, że zakłady pogrzebowe nie będą wyrabiały się z pochówkami i teraz mamy taki bubel prawny. Tymczasem wystarczyło znowelizować poprzednie przepisy.

Nie wiem, czy za jakiś czas nie posypią się pozwy sądowe. Bo przecież ciało zmarłego na Covid nie jest okazywane. Nie otwiera się trumny. Rodzina ma ograniczony kontakt z ciałem. Może wykazywać przed sądem, że to ograniczenie nie ma uzasadnienia, bo koronawirus formalnie nie jest chorobą zakaźną.

Podobno przeprowadza się teraz więcej kremacji.

Tak, ale trudno powiedzieć, czy tylko ze względu na epidemię. Od lat obserwujemy taki trend. Proponowaliśmy, żeby w przypadku zmarłego na Covid kremacja była regułą. Rząd się do tego nie przychylił. Ale nakazał, aby ciało zmarłego na Covid, które ma być skremowane, było wkładane do dwóch plastikowych worków. Zmarły chowany w ziemi może być w jednym worku. Ten przepis jest nielogiczny. Wysoka temperatura niszczy wirusa, a podwójny worek powoduje, że do atmosfery wydziela się więcej szkodliwych substancji. Przepisy mówią też, że ciało zmarłego na Covid przeznaczone do kremacji, ma być przenoszone w plastikowej kapsule. A to, które będzie grzebane w ziemi, może być w trumnie. A więc przed kremacją, ciało należałoby przełożyć jeszcze z kapsuły do trumny. Firmy świadomie łamią ten przepis, bo nie ma on żadnego uzasadnienia.

Niektóre firmy oferują usługę filmowania pogrzebu. Rodzina może oglądać ceremonię na żywo w domu. Czy to nowość podyktowana pandemią?

Takie usługi są coraz popularniejsze, ale one pojawiły się już przed pandemią. Mamy też wirtualne cmentarze. Do e-grobu można wrzucić zdjęcia i filmy. To świetne rozwiązanie dla rodziny, która po latach chce wspomnieć zmarłego.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto