MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Brązowy medal nieco na wyrost

Adam Suska
Marian Pysz wierzy, że w przyszłości Stoczniowiec sięgnie po mistrzostwo kraju.
Fot. Adam Warżawa
Marian Pysz wierzy, że w przyszłości Stoczniowiec sięgnie po mistrzostwo kraju. Fot. Adam Warżawa
- Który to seniorski medal w pańskiej karierze trenerskiej - zapytaliśmy Mariana Pysza, szkoleniowca hokeistów Stoczniowca. - Trzeci. W sezonach 1980/81 i 1999/00 zdobywałem srebrne medale z Podhalem Nowy Targ.

- Który to seniorski medal w pańskiej karierze trenerskiej - zapytaliśmy Mariana Pysza, szkoleniowca hokeistów Stoczniowca.

- Trzeci. W sezonach 1980/81 i 1999/00 zdobywałem srebrne medale z Podhalem Nowy Targ. Ten brązowy ze Stoczniowcem sprawił mi jednak największą satysfakcję. Dwa poprzednie zdobywałem jako drugi trener drużyny. Teraz jako pierwszy trener ponosiłem osobistą odpowiedzialność za przygotowanie drużyny i za jej wyniki.

- Czy zdobycie brązowego medalu przez drużynę Stoczniowca w pańskiej ocenie odzwierciedla jej aktualne możliwości?

- Ten wynik nawet przerasta nieco naszą drużynę. Przed sezonem, patrząc na skład, zakładałem że sukcesem będzie zakwalifikowanie się do pierwszej czwórki. Okazało się, że bardzo dobrze ułożone w klubie sprawy organizacyjne pozwoliły nam na solidne przygotowanie się do sezonu. To w powiązaniu z wytrwałością, zaangażowaniem i wysoką świadomością naszych zawodników zaowocowało końcowym sukcesem. W decydujących grach z Podhalem zespół wykazał się większą dojrzałością, konsekwencją i dyscypliną taktyczną w grze. Do życzenia pozostawała tylko skuteczność strzelecka, z którą problemy mają jednak prawie wszystkie ligowe kluby.

- Wierzy pan w możliwość zdystansowania drużyny mistrza Polski Dworów SA Unii Oświęcim przez Stoczniowca w najbliższej przyszłości?

- Myślę, że jeszcze przez najbliższe dwa lata Unia będzie dominować na krajowych lodowiskach. Później jej zdetronizowanie będzie możliwe. Przyjęta koncepcja budowy silnego zespołu w Stoczniowcu wymaga czasu i cierpliwości. Czekamy na wzmocnienia zespołu nowymi zawodnikami ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego, których trzeba umiejętnie wkomponować do składu. Hokeiści obecnie grający w drużynie posiadają jeszcze pewne rezerwy, które mogą zostać wyzwolone.

- Medal zdobył pan grając przez cały sezon praktycznie na trzy piątki. Czy widzi pan przed następnym sezonem potrzebę powiększenia kadry zawodniczej?

- Oczywiście. Czwarty atak Stoczniowca w tym sezonie oparty był na juniorach, których głównym zadaniem była gra w Lidze Wschodnioeuropejskiej. Do nas doskakiwali tylko sporadycznie w sytuacji awaryjnej. W przyszłym sezonie powinni już grać w wymiarze 50 procent spotkań, jako czwarta formacja. Ponadto chciałbym, abyśmy mieli w odwodzie jeszcze 5 juniorów.

- Nie juniorzy decydowali jednak o obliczu drużyny.

- Motorem napędowym naszego zespołu była piątka kadrowiczów: Wawrzkiewicz, Justka, Bagiński, Myszka i Sokół. Od ich postawy zależało najwięcej. Kiedy grali dobrze, to wygrywaliśmy.

- A jak ocenia pan obcokrajowców?

- Generalnie nie zawiedli. Do postawy Raszczyńskiego nie mam żadnych zastrzeżeń. Grał efektywnie i charakterem pasował do zespołu. Moskal i Jurasek są zawodnikami dobrze wyszkolonymi technicznie. W warunkach twardej i ostrej gry ligowej, nie zawsze jednak wkładali całe swoje serca.

Marek Kostecki

prezes Stoczniowca

- Dziękuję kibicom, którzy wspierali nas przez cały sezon. Ten medal to piękny prezent na 50-lecie stoczniowego hokeja. Satysfakcja jest tym większa, że w tym roku hokeiści naszego klubu awansowali do finałów we wszystkich kategoriach wiekowych. Sprawdza się nam kierunek budowy silnej drużyny w oparciu o własnych wychowanków. Gdyby GKS Katowice zrezygnował z udziału w Pucharze Federacji, gotowi jesteśmy podjęć to wyzwanie, choć na naprawdę silny zespół będziemy musieli poczekać jeszcze dwa, trzy lata.

Jerzy Gotalski

trener Stoczniowca

- Budżet pierwszej drużyny hokeistów, uwzględniający koszty udziału w rozgrywkach i premię za zdobycie brązowego medalu, wynosił około 1,5 mln. zł. W tym sezonie nie mieliśmy wsparcia ze strony sponsora strategicznego, choć ciągle liczę na przedłużenie poprzedniej umowy z Rafinerią Gdańską SA. Nadzieję na poprawę sytuacji finansowej klubu pokładam też w prezydencie Gdańska, który niebawem spotka się ze sponsorami sportu. Bez wsparcia mecenasów, trudno o sukcesy i postęp.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto