Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brutalne pobicie w gdańskim klubie z tradycjami

Maciej Pawlikowski
Tym razem w sobotni wieczór w klubie Atrium na Przymorzu było nad wyraz spokojnie
Tym razem w sobotni wieczór w klubie Atrium na Przymorzu było nad wyraz spokojnie
Zęby powybijane z korzeniami, poobijane nerki i powykręcane palce. Do tego stek obelg, strach i uraz psychiczny. Wieczoru spędzonego w ubiegłym tygodniu w gdańskim klubie Atrium pani Magda nie zapomni pewnie nigdy.

Zęby powybijane z korzeniami, poobijane nerki i powykręcane palce. Do tego stek obelg, strach i uraz psychiczny. Wieczoru spędzonego w ubiegłym tygodniu w gdańskim klubie Atrium pani Magda nie zapomni pewnie nigdy. Gdy wraz z siostrą, kuzynką i dwoma kolegami bawili się w najlepsze, w lokalu rozpętało się prawdziwe piekło.

Pobita gdańszczanka zapowiada, że wraz z rodziną zrobią wszystko, aby ktoś poniósł odpowiedzialność za to, co działo się w klubie Atrium w nocy z 13 na 14 października. Od razu o całym zajściu poinformowała policję.

- Nie odpuszczę. Ochrona w klubie jest po to, by chronić, a nie po to, by bić niemal do nieprzytomności. Tym bardziej, że jedyną moją winą było to, że próbowałam powstrzymać ochroniarza przed skatowaniem chłopaka mojej siostry. Za to uderzył mnie tak, że wybił mi trzy zęby, w tym dwa z korzeniami - opowiada pani Magda, która do Atrium przyszła tej feralnej nocy po raz pierwszy w życiu. Joanna, siostra pani Magdy, także nie może zapomnieć wspólnego wyjścia do klubu.

- Zaczęło się, gdy mój chłopak Walery, który jest Ukraińcem, dość dosadnie powiedział jednemu z gości lokalu, że moja kuzynka nie chce z nim tańczyć - opowiada pani Joanna. - Natręt nie zamierzał jednak ustępować i stał nad nami tak długo, aż przyszli ochroniarze. Ku naszemu zdziwieniu, nie chodziło im o tego człowieka, tylko od razu zaczęli bić mojego chłopaka. W pewnym momencie jeden z ciosów złamał mu nos i powalił go na kolana mojej siostry. Gdy ta zaczęła interweniować, jeden z ochroniarzy uderzył ją pięścią w twarz. Później było jeszcze gorzej. Kopali ją, uderzali jej głową o szybę tak mocno, że nawet jeden z nich przestraszył się, że ją zabiją - dodaje pani Joanna.

Magda upadła na podłogę. Ochroniarze wywlekli ją wtedy z lokalu. Zdesperowana kobieta, widząc, że w środku pozostała jej siostra i kuzynka, udawała, że dzwoni na policję.

- Weszłam po nie do środka. Powiedziałam ochroniarzom, żeby pozwolili im wyjść, bo wezwałam policję. Wtedy dwóch krótko ostrzyżonych osiłków złapało mnie i nie chciało wypuścić. Dopiero gdy przyznałam, że kłamałam i żadna policja nie jedzie, pozwolili nam wszystkim wyjść - wspomina skatowana w Atrium gdańszczanka.

Kobiety wyprowadziły z lokalu pobitego Ukraińca i już naprawdę wezwały policję. Pani Magda oraz pan Walery złożyli w komisariacie przy ul. Krynickiej zawiadomienia o pobiciu przez ochroniarzy z Atrium. Potwierdza to asp. sztab. Piotr Strojny z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

- Faktycznie, 14 października w komisariacie na Przymorzu zostało złożone zawiadomienie o pobiciu przez pracownika ochrony lokalu. Sekcja dochodzeniowo-śledcza komisariatu prowadzi postępowanie przygotowawcze dotyczące pobicia. Jego sprawcy grozi do trzech lat pozbawienia wolności - wyjaśnia asp. sztab. Strojny.

Lekarz, badający panią Magdę, był w szoku. Stwierdził, oglądając jej szczękę, że nigdy nie widział czegoś podobnego. Koszty leczenia dentystycznego oszacowano na około 8 tysięcy złotych. Pobity Ukrainiec miał z kolei wstrząśnienie mózgu, krwiaka i złamany nos. Lekarze zalecili mu dwutygodniowe zwolnienie z pracy.

Policja oficjalnie nie potwierdza, jakoby w Atrium dochodziło w tym roku do innych pobić. Internet jest jednak pełen złych opinii na temat bezpieczeństwa w tym miejscu. W lutym tego roku w Atrium kopnięta nogą w twarz została pani Joanna, siostra pobitej w ubiegły weekend gdańszczanki.

- Wtedy myślałam, że byłam tam pierwszy i ostatni raz. Niestety, skusiłam się - przyznaje dziś.

Atrium to lokal z 30-letnią tradycją. Znajduje się w ciągu parterowych pawilonów na ul. Czerwony Dwór na gdańskim Przymorzu. Kiedyś uważany był za miejsce, w którym warto bywać, teraz opinia się zmienia.

Skontaktowaliśmy się z właścicielami, aby porozmawiać o październikowej bójce.

- Rosjanie głośno się bawili ze swoimi kobietami. To się nie podobało. Jeden z nich dostał fangę w nos. Gdy Mariusz [ochroniarz, który rzekomo w Atrium pracuje od tygodnia i właściciele nie zdążyli poznać jego nazwiska - dop. aut.] zamachnął się, kobieta, która się wtrącała, dostała. Żadnego bicia nie było. Poza tym sama jest sobie winna. Chyba wiadomo, że u nas nie kościół - usłyszeliśmy od właścicielki Atrium. Pani Regina A. twierdzi też, że pobita w jej klubie kobieta była pijana i agresywna (policyjny alkomat wskazał 0,28 promila). Sama tego co prawda nie widziała, ale taką relację zdali jej pracownicy. Jej mąż, który tego wieczoru był w Atrium, ubolewa, że takie zdarzenie miało miejsce.

- Nie zdążyłem zareagować. Policja wyjaśni sprawę - mówi.

8 tys. zł - tyle ma kosztować leczenie dentystyczne pani Magdy

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto