Byli prezydenci miasta nie poniosą kary

Były prezydent Gdańska Franciszek Jamroż oraz jego zastępcy: Marian Pachnia, Dariusz Śmiałkowski i Henryk Woźniak, nie poniosą kary za brak kontroli nad Gdańskim Przedsiębiorstwem Budowlanym, w którym doszło do finansowych nadużyć. Sąd uznał, że są niewinni? Nie. Po prostu przedawniły się postawione im zarzuty.

- Tego procesu nie dało się skończyć szybciej - tłumaczyła nam wczoraj prowadząca go od 1997 roku sędzia Teresa Bertrand. - Wynika to z obszerności sprawy, choroby jednego z oskarżonych (z jej powodu w 2001 roku proces musiał się zacząć od nowa - przyp. red.) oraz nie- stawiania się na rozprawy oskarżonych i ich obrońców.
Próbkę postawy oskarżonych dał wczoraj między innymi jeden z nich, Ryszard Olszewski. Były poseł (BBWR) i obecny radny Gdańska (Samoobrona) nie przyszedł na rozprawę, nie pozwolił też swojemu obrońcy na prowadzenie jej pod swoją nieobecność. Sprawę trzeba było odroczyć. Sąd nie może jednak ukarać radnego, bo nie ma dowodów na to, że otrzymał wezwanie na rozprawę. Sam Olszewski twierdzi, że nic o niej nie wiedział.
- Tylko mnie nie było? - dziwi się (w rzeczywistości z dziewięciu oskarżonych stawiło się tylko dwóch, ale większość z nieobecnych wyraziła zgodę na prowadzenie procesu pod ich nieobecność). - Jestem na chorobowym, ale gdybym wiedział o rozprawie, być może bym na nią przyszedł. W trakcie choroby pytałem jednak mecenasa, czy coś się w procesie nie dzieje i nic mi nie powiedział o tym terminie. Chciałbym, żeby ten proces szybko się zakończył. Mam już go dość.
Działania oskarżonego radnego mogą jednak spowodować coś zupełnie innego. W sprawie przesłuchano już 50 świadków. Do odpytania została jedna kierowniczka referatu z Urzędu Miasta. W takiej sytuacji Olszewski złożył wniosek o przesłuchanie kolejnych 30 świadków.
- Na przedawnienie zarzutów wobec Olszewskiego nie ma jednak szans - zapewnia Wojciech Szelągowski z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Mowę końcową mam już gotową.
Prezydenci Jamroż i Śmiałkowski zostali już prawomocnie skazani za łapówkarstwo. Sprawa dotyczyła docieplenia budynków na gdańskich Stogach. Mimo to nie siedzą w więzieniu. Jamroż już raz, powołując się na chorobę żony, uzyskał odroczenie kary. Drugi taki jego wniosek będzie rozpatrzony na początku maja. Śmiałkowski wybrał inną drogę. Zamiast stawić się w areszcie, zniknął. Policja poszukuje go listem gończym.