Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku ratuje kutry

Pierwszy z dwóch starych kutrów rybackich, cumujących przy nabrzeżu Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku na Ołowiance, przeszedł przegląd klasowy Polskiego Rejestru Statków i remont konserwacyjny w Gdańskiej Stoczni Remontowa SA. Oba będą eksponatami przyszłego MuzeumRybołówstwa Bałtyckiego we Władysławowie, oddziału CMM.

Historyczne już stalowe kutry "Gdy-18" i "Wła-252" podarowali muzeum rybacy, zamiast przekazać je na złom w ramach redukcji polskiej floty łowczej, sfinansowanej przez Unię Europejską (dopuszczały to przepisy unijne). Chociaż na Motławie kutry tylko cumują, muszą mieć świadectwo klasy PRS, takie samo jak wszystkie statki pływające po wodach morskich i portowych.
Kuter "Gdy-18" był w Remontowej SA podniesiony z wody na doku, na którym oczyszczono podwodną część kadłuba, a następnie pomalowano, także farbami antyporostowymi. Inspekcja PRS stwierdziła, że znajduje się w bardzo dobrym stanie technicznym. Kuter "Gdy-18" należy do długiej serii burtowych jednostek łowczych B-25 S, które budowała w latach 70. dla państwowych przedsiębiorstw połowowych Stocznia Ustka w Ustce. Ostatnie z nich eksploatują rybacy indywidualni. Do Remontowej SA trafi niedługo także drugi kuter. To jednostka łowcza typu KB 21. Kutry takie budowała seryjnie dla spółdzielni rybackich Stocznia Wisła w Gdańsku.
- Rada Miasta Władysławowa właśnie zaopiniowała pozytywnie projekt utworzenia muzeum rybołówstwa - zaznacza Jerzy Litwin, dyrektor CMM. - Jego powstanie ujęto w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego miasta. Muzeum będzie zlokalizowane u nasady falochronu Zachodniego portu władysławowskiego. Zostanie tam zbudowana hala, w której mają być wyeksponowane zabytkowe kutry i łodzie rybackie oraz sprzęt połowowy. Zanim powstanie muzeum, na co trzeba będzie poczekać kilka lat, musimy się zająć gromadzeniem i zabezpieczaniem eksponatów. Po odnowieniu oba kutry będą cumowały przy statku-muzeum "Sołdek", przy odcinku nabrzeża zwolnionym po sprzedaży naszego starego statku naukowo-badawczego "Kaszubski Brzeg". Sprzedamy go w najbliższyn czasie. Pozwoli to na utworzenie swego rodzaju skansenu rybackiego nad Motławą. Niestety, nie mamy więcej miejsca przy muzealnym nabrzeżu i na razie wstrzymamy się z pozyskiwaniem kolejnych zabytkowych kutrów i łodzi.
Dyrektor Litwin podkreśla, że istotną sprawą jest zachowanie dziedzictwa polskiego rybołówstwa na Bałtyku, które zaczyna odchodzić w przeszłość. Służyć temu będzie muzeum rybołówstwa, powstające z inicjatywy władz Władysławowa oraz środowiska rybackiego. Inicjatywę tę ma wspierać towarzystwo zajmujące się ochroną dorobku rybołówstwa. Zadaniem gdańskiego muzeum będzie udzielenie placówce we Władysławowie pomocy naukowej, na przykład w urządzeniu wystaw stałych i czasowych. Możliwe jest też częściowe jej przejęcie, jako oddziału CMM.
Nowa placówka muzealna ma się różnić od Muzeum Rybołówstwa Oddziału CMM w Helu, które prezentuje przede wszystkim historię tradycyjnego rybołówstwa przybrzeżnego.
We Władysławie ekspozycje mają dotyczyć przemysłowego rybołówstwa bałtyckiego, funkcjonującego w oparciu o duże portowe bazy rybackie przedsiębiorstw państwowych i spółdzielni, w takich portach jak Gdańsk, Gdynia, Hel, Władysławowo, Łeba, Ustka, Kołobrzeg i Świnoujście. Na początku lat 90. większość dużych kutrów z firm państwowych i spółdzielczych przejęli rybacy indywidualni. Zgodnie z ustaleniami z Unią Europejską, ponad połowę, z 420 polskich kutrów, zezłomowano. Najbardziej wartościowe ze względu na dzieje rybołowstwa należy zachować.