- Rok mamy szczególny. Z jednej strony rok 80 rocznicy wybuchu II Wojny Światowej, z drugiej strony – stulecie urodzin Brunona Zwarry, które obchodziliśmy 18 października, z trzeciej strony – 30-lecie wolnej Polski, 30-lecie wyborów 4 czerwca. Myślę, że to są takie daty, które też nas skłaniają do refleksji. Polacy w Wolnym Mieście Gdańsku nie byli większością. Wszyscy o tym wiemy, ale myślę, że ta pamięć dzisiaj wymaga spojrzenia nie tylko martyrologicznego, ale także obywatelskiego. To była dobrze zorganizowana społeczność, która miała wiele różnych pól aktywności. Pewnie najczęściej obija nam się o uszy stowarzyszenie sportowe „Gedania”, ale też różnych form organizacji nie tylko sportowej, kulturalnej było wiele - mówiła Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, która wskazywała, że odwaga często wymagała ofiary życia.
Do Rady Społecznej przy Centrum powołano: Henryka Flisykowska Kledzik, prof. Cezarego Obrachta-Prądzyńskiego, prof. Andrzeja Gąsiorowskiego, Elżbietę Grot, prof. Józefa Borzyszkowskiego, Bogdana Radysa i Zbigniewa Pancera.
Na uroczystości w Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku obecni byli także m.in. radna Katarzyna Czerniewska i Dieter Schenk, honorowy obywatel miasta Gdańska, kryminolog i badacz zbrodni hitlerowskich.
- To wyjątkowa chwila bo z Pocztą Polską w Gdańsku i z ludźmi, którzy ją tworzyli w dwudziestoleciu międzywojennym mój ojciec czuł się w szczególny sposób związany. W jednym z wywiadów powiedział: „Gdybym w 1939 roku usłyszał od kogokolwiek: chodź Bruno na pocztę będziemy się bronić, to też bym poszedł, wierzyłem w tę Polskę” - wspominała Maria Dryżał, córka Brunona Zwarry, która zaznaczyła, że liczy na ponowne wydanie książek ojca.
- Mój tata był jednym z tych Polaków Wolnego Miasta Gdańska, którzy przez swoje życie i twórczość utrwalili na zawsze nieocenione fakty historyczne miasta i ludzi, którzy Wolne Miasto Gdańsk tworzyli. Robił to ponad podziałami narodowościowymi, ponieważ Gdańsk zamieszkiwały różne narodowości, a tym samym przenikały się różne kultury. Tolerancja międzynarodowa była podstawą funkcjonowania całego gdańskiego społeczeństwa. Jego los uświadamia nam, że nie narodowość, kolor skóry czy wiara są przyczyną konfliktów społecznych, mowy nienawiści, niegodnych czynów, ale właśnie brak tolerancji i poszanowania dla inności – dodała córka Brunona Zwarry.
Prof. Cezary Obracht-Prondzyński wspominał swoją babcię, której ojciec pracował na kolei i która opowiadała sytuację z początku lat dwudziestych XX wieku, gdy miała kilkanaście lat, śpiewała po polsku i biegała na peronie dworcowym w Gdańsku: - Podszedł do niej jakiś Niemiec i powiedział, żeby siedziała cicho, bo to jest niemieckie miasto i nie ma tutaj hałasować, na co podszedł jej ojciec, mój pradziadek w mundurze polskiego kolejarza i piękną niemczyzną powiedział – w skrócie ujmując, babcia była dość dosadna, bywała delikatna – żeby się zamknął bo to jest miejsce, to są polskie koleje i ta dziewczynka, czyli jego córka, ma sobie prawo wyśpiewywać to, co chce. To jest taki mały obrazek, gdzieś tam w pamięci rodzinnej związanej z Gdańskiem, który też pokazuje, że Gdańsk był zawsze centrum świata dla tej społeczności, która żyła wokół miasta. Tutaj przyjeżdżało się pracować, przyjeżdżało się na zakupy, przyjeżdżało się kształcić. Był też Gdańsk zawsze miastem pogranicza.
Jeśli jest coś, co w skrócie najlepiej charakteryzuje miasto, to właśnie kwestia pogranicza społecznego, pogranicza kulturowego. Spotykali się tu ludzie z bardzo różnych światów, o bardzo różnym pochodzeniu i to spotkanie nie zawsze bywało sympatyczne, były też momenty dramatyczne i tragiczne – przypomniał prof. Cezary Obracht-Prondzyński.
Na temat przyszłej działalności Centrum i jego roli w tzw. polityce historycznej mówił z kolei Marek Adamkowicz, kierownik Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku: - Chcielibyśmy aby Centrum służyło rozwinięciu badań historycznych i upowszechnieniu wyników tych prac bo jest taka potrzeba, kształtowaniu postaw patriotycznych. Dla nas, dla osób, które zajmują się historią Polaków tych gdańskich, przedwojennych nie ulega wątpliwości, że codzienna postawa tych ludzi jest wzorcem, który powinien być obecny także współcześnie. To się odnosi nie tylko do tego, że pocztowcy 1 września bronili tego budynku, to się odnosi także do tego, że poprzez codzienną, rzetelną pracę, pracowali na rzecz ojczyzny. Obowiązek był dla nich rzeczą najważniejszą, odpowiedzialność za pracę była rzeczą najważniejszą. To jest wzorzec, który jest „mało atrakcyjny” bo łatwiej wziąć sztandar – pokazać „jestem patriotą”, trudniej jest codziennie wykonywać swoje obowiązki z wielkim zaangażowaniem, tak aby były powodem do dumy, aby były powodem do naśladowania - zastrzegł.
Z CYKLU “ZDARZYŁO SIĘ 4 CZERWCA” UKAZAŁY SIĘ:
- Borusewicz: Kto ludziom zabroni przyjść na Plac Solidarności
- Zdarzyło się 4 czerwca. Tamta niedziela zaczęła się w sobotę
- Aneta Kręglicka: Trzeba się czuć wygodnie we własnej skórze
- Zdarzyło się 4 czerwca. Szukamy zdjęć z tamtych czasów
- Grzelak: Był duch do rozwiązywania spraw trudnych
- Czy udała się nam rewolucja ’89? Odpowiada Lech Wałęsa
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?