Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chory na białaczkę student został wykreślony z listy studentów UG

Aneta Niezgoda
Aneta Niezgoda
Dziekan wykreślił z listy studentów mężczyznę chorującego na białaczkę, który przez 3 lata nie był w stanie się obronić. Kto ma rację w sporze?

O sprawie jako pierwszy napisał Dziennik Bałtycki. Osoba odpowiedzialna za podjęcie decyzji sprawy komentować nie chce. Bardziej rozmowni są pracownicy rektoratu.

- To nie jest tak, że pan dziekan miał kaprys i go wykreślił. Ten student studiował u nas blisko 9 lat. Oczywistym jest, że jest w bardzo ciężkiej sytuacji, ale być może jego choroba uniemożliwiła napisanie pracy - zastanawiają się pracownicy UG, którzy pragną zostać anonimowi.

Sprawa mnie irytuje

Artur liczył, że w tym roku zdobędzie tytuł magistra na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Gdańskiego. Na drodze w osiągnięciu tego celu stanęła białaczka. Mężczyzna ma indywidualny tok nauczania i orzeczony pierwszy stopień niepełnosprawności. Do 29 grudnia powinien złożyć pracę magisterską. Nie był w stanie, gdyż przez ten czas leczył się u gdańskich lekarzy. Został zatem wykreślony z listy studentów.

Promotorem chorego studenta, a zarazem dziekanem Wydziału Historycznego, który podjął decyzję o zakończeniu współpracy z Arturem jest prof. Zbigniew Opacki.

- Irytuje mnie, że ten człowiek nie jest w stanie zredagować żadnego fragmentu tekstu. Cały dzień byłem na uczelni, Artur się nie pojawił. Prawo jest prawem - tłumaczył swą decyzję dziekan na łamach gazety. Teraz komentarzy profesor wydawać nie chce.

Może wrócić, ale na studia I stopnia
Rodzina studenta nie dała za wygraną i odwołała się od decyzji dziekana do prorektora ds. studenckich, prof. Józefa Włodarskiego. Ten poinformował, że istnieje możliwość powrotu na uczelnię, ale na studia I stopnia w przyszłym roku studenckim.

Według pracowników biura rektoratu, pan Artur rozpoczął naukę w roku 2001/2002 i przez ostatnie 3 lata uczelnia przesuwała mu termin obrony. Jednak ze względu na zły stan zdrowia, Artur nie był w stanie pracy dokończyć.

- Problemem jest nie tylko brak napisanej pracy, ale także fakt, że studia, które pan Artur rozpoczął wygasły. W tej chwili nie ma już studiów pięcioletnich na tym kierunku - mówi rzecznik Uniwersytetu Gdańskiego, Beata Czechowska-Derkacz. - Uczulaliśmy studentów, aby kończyli pisać pracę w terminie, bo potem mogą pojawić się problemy z kontynuacją nauki - dodała rzeczniczka.

Co dalej?

Obecnie jedynie dwa kierunki studiów przebiegają w trybie pięcioletnim. Są to prawo i psychologia. Studenci pozostałych kierunków, aby uzyskać tytuł magistra, muszą najpierw obronić licencjat.

- Na razie jedynym wyjściem z sytuacji wydaje się podjęcie studiów licencjackich. Wówczas pan Artur miałby przepisane niemal wszystkie przedmioty i mógłby pisać pracę licencjacką. To czy się na to zdecyduje, zależy od niego, bowiem decyzja dziekana jest nieodwołalna - twierdzi jeden z pracowników rektoratu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto