Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Christina w śpiączce. Operacje były wykonywane od dwóch lat

Jolanta Anzelewicz Gromadzka
Władze pomorskiej służby zdrowia w pełni zdawały sobie sprawę z faktu, że od ponad dwóch lat w Pomorskim Centrum Traumatologii w Gdańsku szwedzcy, norwescy i angielscy pacjenci korzystają odpłatnie z różnego typu operacji, w tym z zakresu chirurgii plastycznej.

Legalnie, zgodnie z prawem i nadal ważną umową ze szpitalem dostarczała ich szpitalowi m.in. zarejestrowana w Gdańsku firma Medica Travel. Jej właściciel, Jörgen Petersen, po raz pierwszy od ujawnienia tragedii szwedzkiej studentki, która po operacji w PCT zapadła w śpiączkę, zgodził się na rozmowę. Na światło dzienne wyszły nowe fakty. Okazuje się, że nie wszystkie dane dotyczące rzeczywistego stanu zdrowia Szwedki, które mogły mieć wpływ na wystąpienie ciężkiego powikłania, były znane.

Urząd Marszałkowski, właściciel PCT, pochwalał nawet zaradność b. dyrektora, który wprowadził do szpitala komercyjną działalność ( dysponujemy nagranymi wypowiedziami jego przedstawicieli), bo przynosiła ona placówce dodatkowy zysk. Odpowiedzialny za zdrowie wicemarszałek Leszek Czarnobaj przekonywał, że w sytuacji gdy z powodu niskich kontraktów z NFZ szpital pracuje na pół gwizdka, aż się prosi, by zaczął zarabiać.

- I nadal tak twierdzę - przyznaje wicemarszałek Czarnobaj.
Opierając się na interpretacji przepisów autorstwa prof. Michała Kuleszy [specjalisty od samorządu terytorialnego - przyp. red.], szpital publiczny może zarabiać legalnie. Inni prawnicy twierdzą jednak, że nie. - Rzecz w tym, że PCT mogło legalnie dorabiać tylko na specjalnościach, które ma w szpitalu, tymczasem oddział chirurgii plastycznej w nim nie funkcjonuje.

Kontrole w szpitalu

Mirosław Domosławski, b. dyrektor PCT potwierdza: - Urzędnicy wiedzieli, że szpital zarabia, i to nie na operacjach wyrostka czy trzustki, a na zabiegach z zakresu chirurgii plastycznej , bo na to głównie (nie licząc stomatologii) jest za granicą popyt.
Dwa lata temu o pacjentach, m.in. ze Szwecji, pisaliśmy obszernie w tekście zatytułowanym "Pomorze zaczyna zarabiać na medycznej turystyce".

- Największym zainteresowaniem cieszą się zabiegi z zakresu chirurgii plastycznej i medycyny estetycznej - przekonywał wówczas dr Leszek Klimaszewski, pełnomocnik dyrektora PCT ds. zabiegów komercyjnych. - A więc liposukcje (czyli odsysanie tłuszczu), korekcje biustu, brzucha, nosa, powiek czy małżowin usznych. Zabiegi przebiegają bez powikłań, bo lekarzy specjalistów mamy nie gorszych niż za granicą, za to ceny o połowę niższe.

Wówczas władze pomorskiej służby jednak na to nie zareagowały. Posądzeniom o nielegalne działania ostro się też sprzeciwia Jörgen Petersen, szef Mediki Travel. Reprezentująca go od pięciu lat znana na Wybrzeżu Kancelaria Adwokacka Adam Kiczka przekaże dziś gdańskiej prokuraturze protest swojego klienta w tej sprawie. Jej przedstawiciel towarzyszył też Petersenowi podczas piątkowej wizyty u dr. Jerzego Karpińskiego, pomorskiego lekarza wojewódzkiego.

Szwedka w śpiączce

Petersen rozważa pozwanie PCT do sądu za utratę wizerunku. Wbrew bowiem twierdzeniu jego dyrektorów - umowa z Medicą Travel nie tylko była, ale nadal jest "legalna" i ważna, a 2 listopada została tylko "zawieszona". O to poprosił Jörgena Petersena dyrektor PCT, tłumacząc to wewnętrznym audytem, związanym m.in. z dramatycznym przypadkiem Szwedki. Petersen twierdzi, że szpital zobowiązał się nawet pokryć koszt lotniczych biletów zabukowanych dla kolejnych kilkunastu naszych klientów, którzy chcieli się tu zoperować jeszcze w tym roku. - Medica Travel w Szwecji nie zbankrutowała - prostuje Petersen. -Upadła inna firma, oferująca usługi konsultantów informatycznych - Europa Vormedlaren.

30 marca 2006 roku Petersen zarejestrował Medicę Travel w Trójmieście. Dostał NIP, regon, w Polsce płacił podatki. Rozpoczął współpracę z Perfect Medicą oraz ze szpitalem Swissmed. 2 sierpnia 2008 roku podpisał umowę z Pomorskim Centrum Traumatologii. Od tego czasu z usług szpitala skorzystało 122 klientów tej firmy, głównie z face liftów, operacji powiek, liposukcji oraz zabiegów powiększania biustu. Nigdy nie odnotowano żadnych powikłań.

Aż do pamiętnego 2 sierpnia br. Tego dnia miało się spełnić marzenie 31-letniej Christiny Hedlund. Młoda kobieta poddała się operacji powiększenia piersi. Zabieg przeprowadził doświadczony lekarz specjalista, adiunkt Kliniki Chirurgii Plastycznej GUMed. Zdaniem dr med. Alicji Renkielskiej, konsultanta wojewódzkiego ds. chirurgii plastycznej, operacja się odbyła zgodnie ze sztuką medyczną i w jej trakcie nie popełniono żadnych błędów.

Niespodziewanie doszło do powikłania - Christina zapadła w śpiączkę. Przy dziewczynie czuwał jej narzeczony. Następnego dnia przylecieli ze Szwecji jej rodzice oraz brat. Z lotniska odebrał ich Petersen ze swoją asystentką. Pojechali z rodziną dziewczyny do szpitala, służyli za tłumaczy. W PCT jednak nikt się nimi nie interesował. Jedynie wicedyrektor ds. ekonomicznych Elżbieta Madeja zaoferowała zrozpaczonej rodzinie swoją pomoc.

Matka Christiny, z zawodu lekarka, przestudiowała medyczną dokumentację. Widniała w niej podpisana przez pacjentkę zgoda na operację. Druk jest w trzech językach - po polsku, szwedzku i angielsku. Nie ma więc mowy o tym, że pacjentka czegoś nie zrozumiała. W ankiecie, którą Christina wypełniła przed kwalifikacją do zabiegu, nie było wzmianki o padaczce, na którą chorowała w dzieciństwie, ani o tym że była uczulona na penicylinę. Jak twierdzi Jörgen Petersen - dowiedział się o tym od jej matki. Lekarze i prawnicy podejrzewają, że z tego powodu odmówiono Christinie operacji w Szwecji. Przyjechała więc do Polski.

Dramat Christiny

Młoda Szwedka przeszła na początku sierpnia br. zabieg powiększenia piersi w Pomorskim Centrum Traumatologii (w budynku byłego szpitala kolejowego). Po operacji niespodziewanie wystąpiły powikłania. Pacjentka straciła przytomność, zapadła w śpiączkę. Przetransportowano ją na oddział intensywnej opieki medycznej. Po kilku dniach pobytu na OIOM rodzina zabrała Christinę do szpitala w Malmö. Od trzech miesięcy kobieta jest w śpiączce. Wygląda na to, że wskutek niedotlenienia doszło do uszkodzenia mózgu. Jej stan lekarze określają jako wegetatywny. O sprawie Christiny jako pierwszy poinformował dziennik "Sydsvenskan" z Malmö, reportaż o dziewczynie pojawił się też w szwedzkiej telewizji.

Konieczność wypłaty odszkodowania może oznaczać kłopoty dla gdańskiego szpitala

Z dr. Zbigniewem Krzywosińskim, wicedyrektorem Pomorskiego Centrum Traumatologii w Gdańsku, rozmawia Dorota Abramowicz

Czy operacja Szwedki była legalna?
Mam poważne obawy, że wykonywanie w naszym szpitalu komercyjnych zabiegów z zakresu chirurgii plastycznej nie było legalne.

Tymczasem Jörgen Petersen z Mediki Travel dysponuje całkowicie legalną umową, zawartą z PCT.
Nie był to zabieg zlecony wykonywany pokątnie pod osłoną nocy. Firma zawarła legalną umowę, operował lekarz specjalista z dziedziny chirurgii plastycznej z GUMed, wszystko było pod nadzorem anestezjologicznym i pielęgniarskim. Po zabiegu chora trafiła na salę pooperacyjną. Problem w tym, że szpital nie wpisał do rejestru działalności z zakresu chirurgii plastycznej.

O zabiegach komercyjnych wiedział Urząd Marszałkowski, przed dwoma laty cytowaliśmy pełne zachwytu wypowiedzi urzędników. Pan w tamtym czasie pracował w Departamencie Zdrowia.
Nie przypominam sobie zachwytów Departamentu Zdrowia. Samorząd wiedział o komercyjnych zabiegach ortopedycznych, chirurgicznych, chirurgii dziecięcej. O chirurgii plastycznej czy okulistyce, których nie ma w rejestrze, nie wiedział. Naciskaliśmy na ówczesnego dyrektora, by wszystko było zgodne z prawem. Mieliśmy wiele wątpliwości, doszło nawet do odwołania dyrektora.

Jednak umowę z Medicą Travel zerwaliście dopiero na początku listopada. Dlaczego tak późno?
Kierowanie PCT objęliśmy z dyrektorem Jarosławem Litwinem w połowie sierpnia, już po tamtym nieszczęsnym zabiegu. Nie znaliśmy szpitala, wielu niuansów.

Wiedzieliście o śpiączce?
Tak, ale w każdym szpitalu zdarzają się powikłania. Uznaliśmy, że sprawa wymaga wyjaśnienia. Poza tym umowa z firmą miała charakter cywilnoprawny. Decydując się na jej zerwanie, narażaliśmy się na wypłatę odszkodowania.

Czy za zabieg i opiekę nad chorą odpowiadał pośrednik, czy szpital?
Szpital. Stąd decyzja o skierowaniu zawiadomienia do prokuratury. Nie zgadzam się z zarzutami, że zrobiliśmy to z obawy przed reportażem w szwedzkiej TV. Materiał był nagrywany miesiąc wcześniej, ale chcieliśmy najpierw przeprowadzić wewnętrzny audyt.

Czy w razie niekorzystnego wyroku szpital może liczyć na wypłatę odszkodowania przez ubezpieczyciela?
To bardzo trudne pytanie. Szpital jest oczywiście ubezpieczony, ale mówimy o zabiegu z zakresu chirurgii plastycznej, która nie jest wpisana do rejestru działalności PCT. Mogą być kłopoty.

Jeśli ubezpieczyciel odmówi, to kto będzie musiał płacić?
Oczywiście Pomorskie Centrum Traumatologii. Ryzyko finansowe dla szpitala jest spore.

Wykonujecie nadal legalne zabiegi komercyjne?
Tak. Placówka zarabia na tym około miliona złotych rocznie.
Dorota Abramowicz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto