Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co dalej ze stoczniowymi żurawiami?

Łukasz Stafiej
Łukasz Stafiej
O przyszłości stoczniowych żurawi dyskusja trwa od kilku miesięcy. Wtorkowa debata w IS Wyspa przełomem nie była, ale pewne wątki tej dyskusji na pewno uporządkowała.

Zainicjowana przez posła Arkadiusza Rybickiego i senatora Janusza Rachonia debata miała być namysłem nad miejscem unikalnych na skalę europejską stoczniowych żurawi w mającej powstać na terenach postoczniowych nowoczesnej dzielnicy Młode Miasto.

Znajduje się tam osiemnaście żurawi, ale tylko kilka zabytkowych z początku XX wieku zostało objętych ochroną konserwatorską. Nie znana jest jednak odpowiedź, na 
pytanie, co stanie się z resztą dźwigów, dla wielu będących wizytówką miasta. I nad tym debatowano w Instytucie Sztyki Wyspa.

Liczni uczestnicy debaty nowości w tej trwającej od miesięcy dyskusji nie usłyszeli, ale wystąpienia gości na pewno uporządkowały pewne wątki.

- Mamy problemy z tożsamością, i to w miejscu tak wyraźnie nią nacechowaną - zaczął Arkadiusz Rybicki. - Te żurawie są ikonami gdańskiego krajobrazu, gdyby zniknęły nie wiedzielibyśmy, gdzie jesteśmy.

Wojciech Helman z Baltic Property Trust odpowiedział: - Jeśli chcemy się zastanowić, czym żurawie są dla Gdańska, jakie mają znaczenie i z którymi z nich możemy coś zrobić, trzeba spojrzeć na konteksty. Pytanie, czy mówimy o żurawiach, które byłyby czymś wyizolowanym z kontekstu, czy mówimy o całości. Następnie, czy będą one miały sens, gdy przestaną pracować, zostaną pozbawione ruchu - zastanawiał się Helman.

- Te dźwigi tylko częściowo mają cechy zabytków. jest jednak powód, dla którego dzwigi nie spełniające kryteriów zabytków, powinny byc chronione - one tworzą pewne dziedzictwo kulturowe - mówił Marian Kwapiński, wojewódzki konserwator zabytków. - Jeżeli dźwigi będą pracowały, to tu pozostaną. Te, które nie będą jednak pracowały, będą musiały znaleźć opiekę właściciela terenu.

- Najlepszy ratunkiem dźwigów stoczniowych byłoby ratowanie naszego przemysłu stoczniowego - stwierdził  Antoni Taraszkiewicz, dziekan Wydziału Architektury i Urbanistyki Politechniki Gdańskiej.

Wtórował mu Bogdan Oleszek, przewodniczący gdańskich radnych: - Pomóżmy stoczni, by mogła produkować, to i dźwigi zostaną.

Taraszkiewicz zapowiedział również udział studentów PG w ratowaniu pamięci o stoczni. Podczas międzynarodowych warsztatów młodzi ludzie mieliby stworzyć katalog najbardziej wartościowych elementów terenów postoczniowych. Jesienią politechnika planuje również organizację konferencji naukowej poświęconej Młodemu Miastu, gdzie debatowaliby specjaliści z całego świata.

- Z punktu widzenia prawa miejscowego i konserwatorskiego jest zagwarantowany byt tylko tych dźwigów, które mają mechanizm parowy i znajdują się bezpośrednio przy kanale portowym - przypomniał na zakończenie Wiesław Bielawski, wiceprezydent Gdańska. - By chronić żurawie, które są poza zapisem planu, czyli te najbardziej charakterystyczne dla Gdańska, nie trzeba zmian w planie miejscowym.

Według Bielawskiego mogłyby one pozostać wkomponowane w główną ulicę Młodego Miasta, Drogę do Wolności lub nabrzeża. - Pozostaje tylko pytanie, kto i za ile - dodał wiceprezydent.

Na zakończenie Arkadiusz Rybicki obiecał, że po świętach wielkanocnych zwróci się do rządu o rozpoczęcie prac nad programem ocalenia gdańskich dźwigów.

Czytaj też:


Dyskusja o stoczni: dźwigi na listę dziedzictwa nardowego?

**


Stoczniowe dźwigi będą zabytkami więcej

**


Kronika pleneru fotograficznego na terenie stoczni więcej

**

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto