MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Co piszczy w garażach pomorskich sportowców?Mknąć jak błyskawica

Magdalena Rusakiewicz
Pod maską 150 koni mechanicznych. Albo i więcej. Gaz do dechy i w drogę. Dla pomorskich, zmotoryzowanych sportowców liczy się wszystko. Wygląd i marka auta. Komfort jazdy. Bezpieczeństwo.

Pod maską 150 koni mechanicznych. Albo i więcej. Gaz do dechy i w drogę. Dla pomorskich, zmotoryzowanych sportowców liczy się wszystko. Wygląd i marka auta. Komfort jazdy.

Bezpieczeństwo. Ale najbardziej stawiają na ekonomię i niskie koszty utrzymania wozu. Choć nie wszystkich sportsmenów stać na zakup czterech kółek. Niektórzy, nawet ci utytułowani nie mogą sobie na to pozwolić. Powód? Oczywisty - kasa. A w zasadzie jej brak. No ale od czego są marzenia?
Joe McNaull z Prokomu Trefla Sopot, ma najlepszy samochód pod słońcem - Bo służbowy - dodaje z uśmiechem. - Po mieście spala niespełna sześć litrów paliwa na sto kilometrów. Może nie jest najpiękniejszy i najnowszy, ale dla mnie idealny.

Joseph jeździ podczas sezonu koszykarskiego deawoo lanosem. Wypożyczonym z klubu. Siedzenie w aucie odsunięte ma daleko do tyłu. Kiedy na nim usiądzie, sięga głową prawie do sufitu.
- Już się do tego przyzwyczaiłem - mówi koszykarz. - I nic a nic mi to nie przeszkadza.
Prywatnie Joe McNaull jest posiadaczem francuskiego samochodu. Peugot 307. - To też samochód niewielkich rozmiarów. Chyba mam do takich słabość - żartuje Józek. - Oddałem go jednak byłej żonie. To ona mnie namówiła na zakup tego auta.

Iwona Guzowska ma w swoim garażu dwa samochody. Jeepa - mitsubishi pajero oraz mercedesa klasy A. Na co dzień przemiesza się raczej tym drugim. Bo jak mówi: - Jest mały i zwrotny. Wprost idealny do jazdy po mieście - dodaje. Mistrzyni świata w boksie bardzo lubi podróżować samochodem. Depnąć czasami pedał gazu i mknąć do przodu niczym błyskawica.

- Ale wiem, na jakiej drodze mogę sobie na to pozwolić. Na przykład na warszawskiej. Podróż do stolicy nie zajmuje mi za zwyczaj więcej niżÉ trzy godziny - przyznaje bokserka. - Jeśli widzę wyboje, nierówności i koleiny, raczej nie szarżuję. Lubię szybką jazdę, ale dbam o bezpieczeństwo. Damian Moszczyński, piłkarz ręczny DGT Wybrzeże nie dysponuje własnym autem. W Polsce się go nie dorobił.
- Ale już niedługo będę jeździł - zapewnia. - Niemiecki klub, w którym prawdopodobnie grać będę w przyszłym sezonie na pewno mi go zapewni.

Pan Damian spodziewa się marki, ni mniej ni więcejÉ niemieckiej. Myśli, że otrzyma do dyspozycji audi albo wolkswagena. - Mam nadzieję, że będzie to samochód szybki. Żebym mógł czasami wypróbować jego możliwości na niemieckich autostradach - dodaje. - Oczywiście nie chciałbym, żeby palił 20 litrów benzyny na 100 kilometrów. Potrzebuję samochodu dobrego, ale za razem ekonomicznego. Natomiast Dariusz Komisarczuk z RC Arka Gdynia też marzy o innym samochodzie, niż ten, który stoi aktualnie w jego garażu. Chciałby mieć mercedesa ML.

- To jeep, w którym się ostatnio zakochałem. Tyle, że musiałbym na niego wyłożyć ok. 200 tysięcy złotych. Póki co, nie mam takiej kasy i nie wiem, czy kiedykolwiek będę miał - mówi. - Przemieszczam się więc skodą fabią. To mój samochód służbowy. Naprawdę wygodny i bezpieczny.

To ważne dla pana Darka. W samochodzie spędza bowiem długie godziny. Ale tylko wtedy, kiedy nie gra w rugby. Zawodowo pracuje bowiem jako przedstawiciel handlowy. Cztery koła, to jego podstawowe narzędzie pracy.
Monika Pyrek, znakomita tyczkarka posiadaczką prawa jazdy jest od dwóch lat. Samochodem jeździ jednak od stycznia. Przez rok nie mogła się zdecydować, jaki model samochodu średniej klasy byłby
w stanie pomieścić jej tyczki.

- Kupiłam więc nissana almerę. To mój pierwszy samochód nabyty za własne, zarobione pieniądze - tłumaczy tyczkarka. - Spełniłam tym samym moje wielkie marzenie o czterech kółkach. Na razie nissan jeździ bezawaryjnie. Choć niedawno jego właścicielka wymieniała przepalone żarówki w lampach. Nie, nie sama! Korzystała z pomocy fachowców.

- No cóż, osobiście miałam problem, by znaleźć pod maską miejsce, w które wlewa się płyn do spryskiwaczy - śmieje się Monika Pyrek. - Nie ma mowy, bym samodzielnie potrafiła coś naprawić. Ale koło już wymieniłam. A resztą niech zajmują się mężczyźni.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto