MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia Kraków - Prokom Arka Gdynia 2:1

Janusz Woźniak
Pod Wawelem niespodzianki nie było. Cracovia Kraków pokonała w meczu ekstraklasy Prokom Arkę Gdynia 2:1. Po tej kolejce spotkań gdynianie pozostają już jedyną drużyną, która w krajowej elicie nie odniosła jeszcze ...

Pod Wawelem niespodzianki nie było. Cracovia Kraków pokonała w meczu ekstraklasy Prokom Arkę Gdynia 2:1.
Po tej kolejce spotkań gdynianie pozostają już jedyną drużyną, która w krajowej elicie nie odniosła jeszcze zwycięstwa. Po serii pięciu remisów teraz trwa fatalna dla drużyny i sympatyków żółto-niebieskich seria porażek. Ta w Krakowie była czwartą z rzędu.
Przed meczem nerwowo było w obu ekipach. Mimo, że Cracovia miała kilka punktów więcej niż Arka, to i tak prezes Janusz Filipiak nie był zadowolony z występów swoich piłkarzy. Zapowiedział więc, że o 40 procent zmniejszy im miesięczne uposażenia. Delegacja krakowskich futbolistów prosiła o zawieszenie tej decyzji deklarując w zamian zwycięstwo nad Arką. Podobno ten warunek został przyjęty. W gdyńskiej ekipie spokoju też być nie mogło, no bo komu odpowiada ostatnie miejsce w tabeli?
- Czy gramy z Cracovią, czy z inną drużyną, to nie ma dla nas znaczenia. Nam potrzebne są punkty i postaramy się wywalczyć je w tym spotkaniu - deklarowali gdyńscy piłkarze.
Niezbyt pewnie czuli się też obaj trenerzy. Zarówno Wojciech Stawowy jak i Mirosław Dragan są na czele niechlubnych rankingów szkoleniowców do zwolnienia.
Po pierwszej połowie meczu w Krakowie jeden wniosek nasuwał się sam. Gospodarze bardziej sobie cenią pieniądze niż goście ligowe punkty. Od pierwszego gwizdka sędziego Mirosława Ryszki krakowianie - pomni możliwości poniesienia strat finansowych - rzucili się na gdynian niczym charty. Może nie było w tych poczynaniach futbolowej finezji, ale dominowała chęć odniesienia zwycięstwa i pozytywna piłkarską agresję.
Michał Chamera czyste konto zachował do 27 minuty gry. Wówczas akcję lewą stroną boiska przeprowadził Piotr Giza, dośrodkował pod bramkę Arki, a tam efektownym "szczupakiem" posłał piłkę głową do siatki Piotr Bania. Bez powodzenia próbował mu przeszkadzać Piotr Jawny, a Chamera był w tej sytuacji bezradny. 1:0 dla Cracovii i nie był to koniec nieszczęść żółto-niebieskich do przerwy. W 38 min było już 2:0. Na listę strzelców wpisał się tym razem Marcin Bojarski. Napastnika gospodarzy nie upilnowali obrońcy gdynian, a ten miał tyle czasu, że spokojnie przyjął piłkę w odległości 10-12 metrów od bramki i oddał silny strzał. Futbolówka przeleciała jeszcze pomiędzy nogami próbującego ratować całą sytuację Łukasza Kowalskiego i obok nieco zdezorientowanego Chamery zatrzymała się w siatce. Gdyński bramkarz kilka minut później zapobiegł utracie trzeciego gola odbijając piłkę na rzut rożny po precyzyjnym strzale Dariusza Pawlusińskiego.
Siłę ofensywnych możliwości Arki w pierwszej połowie meczu najlepiej oddaje statystyka. Przez 45 minut gry gdynianie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Marcina Cabaja. Ba, niektórzy z nich sprawiali wrażenie, jakby im w ogóle na tym nie zależało.
W przerwie trener Dragan pozostawił w szatni bezproduktywnego Benjamina Imeha, którego zastąpił Marek Kubisz. To była dobra zmiana. Właśnie Kubisz w 64 minucie strzelił efektownie głową pod poprzeczkę bramki Cracovii, ale w nie mniej efektowny sposób obronił ten strzał Cabaj. To był jednak sygnał, że gdynianie mają już dosyć roli "chłopców do bicia" i potrafią też poważnie zagrozić bramce przeciwników. Akcje ofensywne gości nabrały rozmachu po kolejnej zmianie Andrija Griszczenki na Bartosza Ławę. Ten ostatni, po błędzie obrońcy gospodarzy Tomasza Wacka, stanął oko w oko z Cabajem. Ława strzelał z 4-5 metrów, ale krakowski bramkarz wygrał ten pojedynek. Jeszcze raz, w 73 minucie meczu, Cabaj pokazał, że zna bramkarski fach, zagradzając drogę do bramki piłce uderzonej głową przez Grzegorza Nicińskiego. Arka po przerwie grała znacznie lepiej, ale - niestety - noty za styl nie przekładają się na bramki i ligowe punkty.
Ofensywne zapędy gdynian zostały wreszcie nagrodzone. Już w doliczonym czasie gry sfaulowany został Ława. Rzut wolny z odległości 25 metrów wykonywał Kubisz. Strzelił precyzyjnie w prawy dolny róg i tym razem Cabaj był już bez szans na skuteczną interwencję. To był gol na otarcie łez po czwartej z rzędu porażce Arki. Porażce, która paradoksalnie poprawiła pozycję gdynian w tabeli. Polonia Warszawa przegrała bowiem 0:3 z Górnikiem Łęczna i gorszym stosunkiem bramek przesunęła się na ostatnie miejsce w tabeli. Arka jest teraz w tej tabeli przedostatnia. Tyle tylko, że to w żaden sposób nie poprawia sytuacji drużyny i coraz gorszych nastrojów jej licznych sympatyków.
Brakuje snajpera
Po meczu w Krakowie nie krył tego Bartosz Ława.
- Nie ma co ukrywać - powiedział - że sytuacja zaczyna być dla nas dramatyczna. Staramy się, walczymy, ale punkty zdobywają rywale. Najbardziej brakuje nam rasowego snajpera, bo podbramkowych sytuacji mamy niby coraz więcej, a gole padają z nich bardzo rzadko.
W zgoła innym nastroju - czemu trudno się dziwić - był za to trener Cracovii Wojciech Stawowy:
- Cieszy mnie zwycięstwo - powiedział na konferencji prasowej - a także to, że gra drużyny zaczyna się zazębiać, a niektóre nasze akcje były "palce lizać". W drugiej połowie mieliśmy już słabsze momenty, ale utrzymaliśmy prowadzenie. Wprawdzie szkoda straconego gola, lecz Arce należała się ta honorowa bramka za ambitną walkę do końca meczu. Wynik jest sprawiedliwy - zakończył Stawowy.

Cracovia Kraków - Prokom Arka Gdynia 2:1 (2:0)

Bramki: 1:0 Piotr Bania (27 min.), 2:0 Marcin Bojarski (38), 2:1 Marek Kubisz (90).
Żółte kartki: Arkadiusz Baran (Cracovia) oraz Grzegorz Jakosz i Ireneusz Kościelniak (Arka). Sędziował: Mirosław Ryszka (Warszawa). Widzów 5000.
Cracovia: Cabaj - Wacek, Skrzyński, Karwan, Radwański - Baran, Giza (46 Szczoczarz), Nowak - Bojarski (74 Drumlak), Bania, Pawlusiński (85 Moskała).
Arka: Chamera 3 - Kowalski 2, Jawny 2,5, Kościelniak 2,5, Jakosz 2,5 - Gorząd 2,5, Niciński 2,5, Sobieraj 2, Griszczenko 2 (67 Ława) - Pilch 2 (85 Bartoszewicz), Imeh 1 (46 Kubisz 3).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto