Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cywil dopadł pijanego kierowcę po długim pościgu

Spoza miasta
Spoza miasta
Dominik Berwertz jest ratownikiem medycznym. Często pomaga ...
Dominik Berwertz jest ratownikiem medycznym. Często pomaga ... Maciej Kaczanowski / Dziennik Wschodni
Dominik Berwertz jest ratownikiem medycznym. Często pomaga ofiarom wypadków drogowych. Jednego dnia spowodował, że do wypadku nie doszło.

Po godzinnym pościgu udało mu się wyciągnąć pirata z auta. - Był tak pijany, że nie wiedział, co się dzieje - mówi policja.

- Nie mogłem się zachować inaczej. Jestem ratownikiem medycznym i w swojej pracy na co dzień ratuję życie ofiarom wypadków. A powodują je tacy pijani piraci, jak ten. Gdyby ten człowiek pojechał dalej, doszłoby do nieszczęścia - mówi Dominik Berwertz z Lublina.

"Było jasne, że jest pijany"

Pan Dominik w sobotę ok. godz. 21 wracał z pracy z Nałęczowa do Lublina. Po drodze musiał jeszcze wstąpić do Tereszyna, więc zjechał na drogę prowadzącą do Kraśnika. – Za ostatnim skrzyżowaniem al. Kraśnickiej z ul. Jana Pawła II zauważyłem przed sobą forda mondeo, który jechał pod prąd lewym pasem. Zacząłem trąbić, wtedy on tak odbił w prawo, że wjechał na krawężnik. Było jasne, że jest pijany - relacjonuje Berwertz. Od razu zadzwonił na policję do Lublina.

Kierowca forda jechał albo pod prąd, albo odbijał się od krawężnika do krawężnika. Na nic zdały się sygnały od pana Dominika, żeby pirat się zatrzymał. Ten zorientował się, że ktoś za nim jedzie i zjechał na stację paliw w Stasinie. Za nim pan Dominik. - Wybiegłem, żeby go wyciągnąć z samochodu, a wtedy on gwałtownie ruszył - dodaje mężczyzna. - Więc znów zacząłem za nim jechać. I jeszcze raz zadzwoniłem na policję, tym razem do Bełżyc.

Ford jechał coraz szybciej lewym pasem. Inne samochody musiały zjeżdżać mu z drogi, by nie doszło do zderzenia. Zrobił się korek. W końcu, w okolicach Zemborzyc Tereszyńskich, mondeo zatrzymało się. Gdy Dominik próbował odebrać kierowcy kluczyki i wyciągnąć go z auta, ten ruszył z piskiem opon, przejeżdżając mu po stopie. Znów zaczął się pościg, który trwał dalsze 3-4 km.

Miał jechać jeszcze 200 kilometrów

- W Trojaczkowicach zajechałem mu na ukos drogę i w końcu wyciągnąłem z auta. Zabrałem mu kluczyki i trzymając za ręce, czekałem na policję - opowiada Berwertz.

Policjanci przyjechali po pół godziny i przejęli pijaka. – Był tak pijany, że nie wiedział, co się w ogóle dzieje. Nie mógł nawet dmuchnąć w alkomat - mówi Renata Laszczka-Rusek z lubelskiej policji. - Jak się okazało, zamierzał jechać jeszcze 200 km.

Po pobraniu krwi na zawartość alkoholu, mężczyzna (mieszkaniec Tarnobrzega) trafił do policyjnego aresztu. Gdy wytrzeźwieje, usłyszy zarzuty. Grozi mu do 2 lat więzienia.

Policja podkreśla, że postawa pana Dominika zasługuje na najwyższą pochwałę. - Ale pamiętajmy też, by nie ryzykować własnym zdrowiem i życiem – dodaje Laszczka- Rusek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto