Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czas wyburzyć ściany w Domu Uphagena?

Ewa Kowalska
Ewa Kowalska
Jeśli w takim tempie, jak dzieje się to dotychczas, wykłady z cyklu „Kultura dawnego Gdańska” będą zyskiwały na popularności - innego wyjścia nie widzę.

- Cieszę się, że państwa nie widzę - żartował prowadzący spotkanie prof. Edmund Kizik. Było to skierowane do tych gdańszczan, którzy, niestety, nie zmieścili się w salonie Domu Uphagena i wykładu dr Ewy Barylewskiej-Szymańskiej słuchali stojąc w sieni pierwszego piętra. Na prelekcji pojawiło się ponad siedemdziesiąt osób. Wszyscy z przejęciem wsiedliśmy do wehikułu czasu i wspólnie wędrowaliśmy po osiemnastowiecznych kamienicach gdańskich. Zwiedziliśmy je od piwnic aż po strych …

Parcela, czyli miejsce na ziemi

Rozmiary parceli, na których budowane były osiemnastowieczne kamienice, były bardzo zróżnicowane i wahały się w granicach od 4 do 10 metrów szerokości i 20 do 45 metrów długości. Co bardziej zamożni mieszczanie stawiali domy tzw. przejściowe, łączące dwie sąsiednie ulice. Przykładem takiej kamienicy był dom rodziny Uphagenów, wybudowany pomiędzy ulicami Długą i Ogarną.

Typową zabudowę parceli stanowił budynek przedni oraz oficyny stawiane wokół wewnętrznego podwórza , które miało zazwyczaj typowo użytkowy charakter. Można więc było na nim spotkać kurniki i ptactwo, drewutnie, kuchnie i spiżarnie, a nade wszystko latryny, które w XVIII wieku służyły jedynie służbie - bowiem państwo posiadało już ustronne miejsca wewnątrz budynku, najczęściej w pobliżu sypialni. Ważnym elementem podwórza były źródła wody, czyli studnia lub pompa.

Przedproże, czyli co słychać u sąsiada
Kamienne lub drewniane przedproża, rodzaj tarasów wejściowych, to miejsce szczególnie umiłowane przez dawnych gdańszczan. Tutaj toczyło się życie towarzyskie. W cieniu rosnących w pobliżu drzew, rozmawiano przy kawie i herbacie o problemach dnia codziennego, a bawiące się dookoła dzieci dopełniały relaksujący charakter spotkań.

Piwnica, czyli sposób na dorobienie
W większości osiemnastowiecznych kamienic ich właściciele budowali niezależne, zewnętrze wejścia do piwnic. Było to w dużej mierze podyktowane chęcią uzyskania dodatkowych przychodów z podnajmowania ich i w znacznym stopniu podnosiło wartość kamienicy. Rzemieślnicy wynajmowali piwnice na warsztaty, handlarze na magazyny, a biedota urządzała w nich swoje mieszkania. Panowały w nich zazwyczaj bardzo ciężkie warunki, ponieważ najczęściej były niedoświetlone, wilgotne i zimne.

Sień, czyli dobry początek
Do sieni wchodziło się bezpośrednio z przedproża. Było to najwyższe pomieszczenie w osiemnastowiecznej kamienicy, toteż dla uzyskania dodatkowej powierzchni, zaczęto w nich budować antresole. Było to najczęściej bardzo reprezentacyjne pomieszczenie, ale pełniło też funkcje użytkowe. Ściany gdańskiej sieni zdobiono obrazami i lustrami w bogatych ramach, płynący czas odmierzały nowoczesne zegary, a na szafach poustawiane były całe garnitury cennej porcelany. Zdarzały się jednak i takie sieni, których gospodarze traktowali je jako przestrzeń użytkową. Można więc tu było ugotować obiad, wymaglować pościel, ulokować stare, niepotrzebne meble, a nawet, jak to się zdarzyło w przypadku pewnego stolarza, przechowywać w nich trumny.

Kantor, czyli money, money, money …
Kantor to miejsce pracy - pomieszczenie biurowe, w którym właściciel kamienicy załatwiał swoje interesy. Znajdował się tutaj prototyp dzisiejszego biurka, czyli pulpit do pisania wykładany skórą lub suknem, oraz repozytorium (rodzaj szafy), umożliwiające sortowanie dokumentów i korespondencji. Nieodzownym elementem każdego kantoru były wypełnione piaskiem … spluwaczki.

Sala, czyli wielki świat
Sala, nazwana później salonem, była najważniejszym i uprzywilejowanym pomieszczeniem w kamienicy. Było to miejsce spotkań rodziny i jej przyjaciół, stąd zazwyczaj spora ilość krzeseł i foteli ustawionych pod ścianami. Osoby przebywające we wnętrzu sali, stąpały po kamiennych lub drewnianych, często ozdobnie malowanych, podłogach. Otaczały ich ściany z dekoracjami rodem z wnętrz pałacowych - często były to malowidła na płótnie, które miały charakter przenośny. Sztukaterie zdobiące sale były miernikiem zasobności gdańszczan, którzy lubili chwalić się dobrem doczesnym. Cenne obrazy, wspaniałe lustra i kosztowne grające zegary, oraz wystawiane srebrne naczynia stawały się często dumą ich właścicieli. Z przedmiotów użytkowych, znajdujących się w salach, warto wymienić stoliki do gier towarzyskich i do parzenia herbaty oraz instrumenty muzyczne. Światło w salach zapewniały niezwykłej urody, wieloramienne, kryształowe świeczniki, a ciepło płynęło z pieców kaflowych, połączonych niekiedy z kominkami. Osiemnastowieczni mieszczanie nie ozdabiali sal kwiatami, a jeśli się takie zdarzały, to najczęściej były to owocujące drzewka pomarańczy.

Sypialnia, czyli … miejsce spotkań
Sypialnia zazwyczaj znajdowała się w pobliżu sali. Z punktu widzenia współczesnego człowieka jej funkcja wydaje się mało zrozumiała. Oto bowiem sypialnia nie tylko służyła do wypoczynku domowników. Jej progi przekraczali niejednokrotnie goście, a gospodarzy wylegujących się w łóżkach zupełnie nie krępowały nocne stroje, w które byli przyobleczeni. Nie przeszkadzał też nikomu widok stojącego pod łóżkiem naczynia nocnego, wypełnionego niekiedy treścią. Naczynia owe najczęściej były cynowe lub ceramiczne, a co bardziej ceniący sobie wygodę mieszczanie, posiadali wyściełane aksamitem krzesła nocne.

W drugiej połowie XVIII wieku Gdańskiem zawojowały żelazne łóżka „bezpieczne przed odwiedzinami pluskiew”, a miejscowi rzemieślnicy zachwalali je jako „lepsze niż zagraniczne”. Miejsca do spania przykrywane były stosem pierzyn. Te na spodzie były wypełnione gęsimi piórami, wierzchnie i poduszki kaczymi, a najbogatsi wylegiwali się pod łabędzim puchem. Dla podniesienia komfortu spania, służące rozgrzewały pańskie łóżka szkandelami, czyli naczyniami wypełnionymi żarzącymi się węglami.

Sypialnie pełniły też funkcje dzisiejszej łazienki bowiem wnoszono do nich, nie za często rzecz jasna, drewniane balie, w których mieszkańcy odbywali kąpiele.

Kuchnia, czyli domowe ognisko
Kuchnia zawsze kojarzyła się z ciepłem domowego ogniska, a w XVIII wieku było to skojarzenie dosłowne. Do końca stulecia budowano trzony kuchenne z otwartym ogniem, a to z kolei, ze względu na bezpieczeństwo przeciwpożarowe, przekładało się na minimalną ilość mebli w kuchniach. Obfitowały one natomiast w niezmierzoną ilość wszelkich naczyń kuchennych. Garnki, dzbany i dzbanki, misy, cedzaki, tarki, kociołki, kubki, talerze i dziesiątki innych precjozów zajmowały miejsce nie tylko w kuchni, ale również w spiżarniach. Pośród wielu dźwięków wydobywających się z kuchni, rzadko można było usłyszeć chrzęst mielonej kawy, ponieważ młynki później zawitały do prywatnych domów. W tym czasie były one używane jedynie w sklepikach.

Poddasze, czyli gratka dla poszukiwaczy skarbów

Poddasza w kamienicach z XVIII wieku były najczęściej dwukondygnacyjne. Niższy poziom, ze względów bezpieczeństwa pożarowego wykładany klinkierem, pełnił rolę typowej rupieciarni, w której składano niepotrzebny już sprzęt domowy. Nierzadko, po latach, była to prawdziwa skrzynia skarbów. Rzemieślnicy wykorzystywali poddasze jako podręczny magazyn, a miłośnicy prac ogrodowych przechowywali tu zimą grabie, motyki i wiadra.

Na drugim poziomie bardzo często znajdowała się komora wędzarnicza, a smakowite zapachy roznosiły się po mieście.

***

Powyższy tekst jest jedynie streszczeniem godzinnego spotkania z panią Ewą Barylewską-Szymańską, która, jak sama mówi, mogłaby godzinami snuć opowieści o życiu dawnych gdańszczan. Szczególnie miło słucha się tych przekazów w ścianach Domu Uphagena w Gdańsku, do którego zwiedzenia całym sercem zachęcam czytelników MMki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto