Czekamy na przełom

Pięć spotkań i pięć porażek. To dotychczasowy bilans siatkarek Energii Gedania Gdańsk. Najwyższa pora, by go zmienić. Taka okazja nadarzy się w sobotę. O 17 w hali przy ul. Kościuszki podopieczne Jerzego Skrobeckiego zmierzą się z Muszynianką Muszyna.
Postawa przyjezdnych to dotychczas jedno z większych rozczarowań sezonu. Zespół Muszynianki zasiliły przed sezonem takie siatkarki jak Joanna Mirek, Dorota Pykosz czy dobrze znane w Gdańsku Monika Gorszyniecka oraz Emilia Reimus. Tymczasem sobotnie rywalki gedanistek odniosły dotychczas ledwie jedno zwycięstwo.
- W przedsezonowych założeniach Muszynianka miała walczyć o medal - mówi szkoleniowiec Energii Gedania, Jerzy Skrobecki. - Na razie zawodzi, ale bez względu na formę rywalek chcemy wygrać.
Tylko jak to zrobić? Gdańszczanki całkiem dobrze prezentowały się na początku sezonu. Wprawdzie przegrywały, ale po grze, która mogła napawać optymizmem. Ostatnio jest jednak nieco gorzej. Czy w sobotę kibice poczują się wreszcie usatysfakcjonowani?
- Mam nadzieję, że wykorzystamy atut własnej sali - mówi Skrobecki. - Na treningach ciężko pracujemy i wygląda to dobrze. Mecz to jednak coś innego. Podstawą sukcesu będzie dobra, trudna dla przeciwnika zagrywka. I skuteczny odbiór. Tylko wówczas będziemy mogli wytworzyć sobie dogodną pozycję do ataku i zagrać na wysokim poziomie skuteczności. Dobrze byłoby, aby w naszym zespole znalazła się zawodniczka, która wzięłaby na siebie ciężar gry.
Skrobecki doskonale zdaje sobie sprawę, że pierwsze zwycięstwo jest jego drużynie niezwykle potrzebne. Wręcz niezbędne. Bo pierwszy sukces zrodzi kolejne. W to, że gdańszczanki umieją grać w siatkówkę nie wątpimy. Sęk w tym, by uwierzyły w to same zawodniczki. Przyda się też z pewnością doping kibiców. Naprawdę warto zajrzeć w sobotę do hali przy ul. Kościuszki.