Dramat - tym jednym słowem opisała to, co działo się na pomorskich drogach w weekend nadkomisarz Gabriela Sikora, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. W ciągu dwóch dni doszło do prawie 40 wypadków, w których aż sześć osób poniosło śmierć, a ponad 30 zostało rannych.
Zaczęło się jeszcze w piątek późnym popołudniem. Między miejscowościami Egiertowo i Żukowo kierujący czarnym BMW, wyprzedzając inne samochody, zderzył się z jadącym z przeciwka mercedesem. Zginęły dwie pasażerki BMW, a cztery osoby zostały ranne. Jedną z nich śmigłowcem przetransportowano do szpitala w Gdańsku. Koło Leźna niedaleko Kartuz kierowca forda mondeo, wyprzedzając inne samochody, zderzył się z autem dostawczym jadącym z przeciwka. Kierowca forda poniósł śmierć na miejscu. Nie miał przy sobie dokumentów, dlatego policjanci ustalają jego tożsamość. Trzecia tragedia wydarzyła się Miradowie w powiecie starogardzkim, gdzie zginął 7-letni chłopczyk. Dziecko wbiegło na ulicę prosto pod pędzącą ciężarówkę. W sobotę rano około godziny 6 grupa młodzieży wracająca z dyskoteki była świadkiem innego, równie dramatycznego wypadku. W miejscowości Jagatowo, niedaleko Starogardu Gdańskiego, samochód osobowy jadący z dużą prędkością nie wyrobił zakrętu, wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. W aucie jechało pięć osób, wszyscy z Gdańska. Śmierć na miejscu poniósł 41-letni pasażer samochodu i jego 12-letni syn. Trzy pozostałe osoby trafiły do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Autem kierował 36-letni Dariusz S. Zdaniem policjantów z sekcji ruchu drogowego, mężczyzna był trzeźwy.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?