Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czternastoletni Tytus Szyluk, rodem gdynianin, przeprowadził wywiad z Moniką Olejnik

[email protected]
Wchodzę do budynku Telewizji Polskiej na pl. Powstańców w Warszawie. W głowie kłębią mi się różnego rodzaju myśli. Mam przed sobą nie lada zadanie. No bo jak przeprowadzić wywiad z królową mediów, pogromczynią ...

Wchodzę do budynku Telewizji Polskiej na pl. Powstańców w Warszawie. W głowie kłębią mi się różnego rodzaju myśli. Mam przed sobą nie lada zadanie. No bo jak przeprowadzić wywiad z królową mediów, pogromczynią polityków, mistrzynią wywiadów, a jednocześnie filigranową blondynką, która potrafi przyjść do swojego programu w dwóch różnych butach. Jak przeprowadzić wywiad z Moniką Olejnik?
Pytanie na rozgrzewkę. Dlaczego jest pani najlepszą dziennikarką w Polsce?

Pytanie jest prowokacyjne, owszem, dostałam kilka nagród, ale czy jestem najlepsza, tego nie wiem.
Woli pani radio, czy telewizję?
Ach, uwielbiam radio, bo w radiu liczy się tylko głos, liczy się atmosfera, liczy się to, co słyszysz, a w telewizji ludzie patrzą na włosy, na ubranie, itd. Radio jest najwspanialszym teatrem.
Jak wyglądał pani pierwszy dzień w pracy?
Byłam na praktyce w redakcji rolnej w Polskim Radiu i przychodziłam o 4 rano. Uczyłam się montować, bo panie nie chciały ustąpić mi miejsca, więc musiałam przychodzić tak wcześnie. A pierwszy mój materiał na antenie był chyba o 4.45. Obudziłam rodziców. To się nazywało "Kiermasz pod Kogutkiem", trwało 15 sekund, więc jak się obudzili, to materiału już nie było. (śmiech)
Kim chciała pani zostać w wieku 15 lat?
Chyba zakonnicą...
O czym pani myślała będąc pierwszy raz przed kamerą?
Boże, żeby nie myśleć o tym, że ktoś mnie ogląda. Do tej pory staram się o tym nie myśleć, bo gdybym sobie to wyobraziła, to nie wypowiedziałabym ani słowa.
Czy pani ma swojego guru, przywódcę duchowego, który kształtuje pani światopogląd?
Tak, ale nie mogę zdradzić kto to jest, bo byłby w pewnym układzie ze mną, a teraz wszyscy dziennikarze są w jakimś układzie politycznym, tak mówi prezes PIS, więc muszę trzymać to w tajemnicy.
Ma pani wpływ na polityków, czy również na syna?
Syn nie jest politykiem, studiuje socjologię. Czy mam na niego wpływ, musiałbyś go o to zapytać, ale myślę, że liczy się z moim zdaniem.
Oglądając pani program, można odnieść wrażenie, że nie boi się pani żadnej wysoko postawionej wściekłej twarzy polskiej polityki. Czy zawsze była pani typem bohatera?
Ale czyjego bohatera? (śmiech)
Czy dawniej też się pani nie bała niczego i nikogo?
Staram się zachować umiar, nie boję się, zadaję trudne pytania, walczę o odpowiedzi, jakoś sobie daję radę. Czasami politycy są na mnie wściekli, po wywiadzie, czego już nie widać i nie słychać, krzyczą na mnie. Pewna pani polityk nawet tupała nogami przy operatorach, przy strażnikach, bo pytałam ją o inwigilację lewicy. To historia, która wydarzyła się w 1996 roku, a potem panowie, którzy byli bohaterami tej inwigilacji, też na mnie krzyczeli. Tak, że wszyscy na mnie krzyczą (śmiech), ale jakoś daję sobie z tym radę.
Czy zdarza się pani rozmawiać z politykami poza anteną na tematy nie związane z polityką?
Tak, rozmawiamy na temat ciuchów, stosunków męsko - damskich, o zwierzętach. Bardzo się rozczulają, gdy jest mowa o zwierzętach. Bardzo.
Którego polityka ceni pani sobie najbardziej?
Jako ekonomistę - Leszka Balcerowicza. Aczkolwiek uważam, że był słabym politykiem. Bardzo ceniłam i cenię Władysława Bartoszewskiego, Bronisława Geremka, byli świetnymi ministrami spraw zagranicznych.
- Co pani lubi?
- Jestem monarchistką, lubię królową Elżbietę, uwielbiam to, że porusza się po Londynie karetą.
- Lubi pani zwierzęta?
- Uwielbiam zwierzęta! Najbardziej psy! Ale gdy byłam mała, hodowałam papugi, rybki. Kiedyś znalazłam niewidomego jeża na śmietnisku. Miałam zaskrońca. A jeż zniknął gdzieś pod podłogą, nie wiem, co się z nim stało.
- Jakie wartości są dla pani najważniejsze?
- Hm... Miłość, przyjaźń. To jest najważniejsze.
- Jakie miała pani wpadki podczas programu?
- Zapomniałam na przykład, jak polityk ma na imię, i mówiłam tylko jego nazwisko, ale żeby nikt się nie zorientował, to do drugiego też mówiłam po nazwisku. A, i przekręcam: zamiast "becikowe" powiedziałam "berecikowe", niechcący. Jeszcze była taka pani sędzia, która przestała być członkiem Krajowej Rady Sądownictwa, nazywa się Gut, a ja powiedziałam o niej Glut. No i kiedyś w rozmowie z żoną Aleksandra Kwaśniewskiego powiedziałam na koniec, że to był program "Prosto nad i"...
- Czy jest w pani życiu coś, czego nie zamieniłaby pani na nic innego?
- Nie coś, tylko ktoś. Mój syn. Jest dla mnie najważniejszy na świecie.
- Nieoficjalnie dowiedziałem się, że pani pies zjada piękne buty, czy nadal lubi pani zwierzęta?
- Tak, lubię mojego psa, może dlatego, że w jego żołądku jest strasznie dużo moich butów.

Mini quiz
Miller czy Lepper?

Milej
TVP czy TVN?
Radio
Pies czy suka?
Luka
Picasso czy Dali?
Dali
Kuba czy Kreta?
Kuba, Kuba libre!
Jarosław czy Lech?
Zawsze Kaczyńscy!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto